Jak działa i czym jest agregat prądotwórczy?

W dobie innowacyjnych rozwiązań technologicznych ciężko wyobrazić sobie życie bez energii elektrycznej. Nawet chwilowy brak prądu okazuje się być prawdziwym utrapieniem, utrudniającym wykonywanie podstawowych czynności zarówno w domu, jak i firmie. Dla przedsiębiorstw jest to szczególnie trudna sytuacja, podczas której mogą zostać stracone ogromne sumy pieniędzy. Koniecznym jest więc przygotowanie się na niespodziewany zanik napięcia w budynku. Jak to zrobić? Najlepszym rozwiązaniem będzie wyposażenie się w mobilny generator prądu, czyli fachowo mówiąc: agregat prądotwórczy.

Artykuł sponsorowany

Nietrudno zgadnąć, do czego służą agregaty prądotwórcze. Jak sama nazwa wskazuje, podstawowym zadaniem tych urządzeń jest wytwarzanie energii elektrycznej, która w przypadku nagłego zaniku prądu będzie mogła posłużyć jako jego chwilowe, niezależne źródło zastępcze. Sposób działania generatorów jest dosyć prosty: znajdujący się w obudowie silnik spalinowy napędza element zwany prądnicą, wytwarzając w ten sposób energię. Niestety urządzenia te nie magazynują jej w żaden sposób, dlatego wygenerowany prąd musi zostać wykorzystany w chwili pracy urządzenia.

Reklama

Na rynku znajdziemy dwa podstawowe rodzaje agregatów prądotwórczych: jednofazowe i trójfazowe. To, który model sprawdzi się lepiej, zależy przede wszystkim od rodzaju urządzeń, które chcemy do niego podłączyć. W przypadku użytkowników domowych wystarczające okazują się kompaktowych rozmiarów agregaty jednofazowe. Z kolei wydajniejsze warianty trójfazowe to przede wszystkim rozwiązania do zastosowań profesjonalnych, pożądane przede wszystkim przez firmy remontowo-budowlane i przemysłowe.

Parametry agregatów prądotwórczych

Wybór odpowiedniego agregatu nie sprowadza się jedynie do wyboru jego rodzaju. Niestety, pomimo względnie prostej konstrukcji, generatory prądu posiadają sporo parametrów technicznych. Część z nich ma bezpośredni wpływ na komfort użytkowania urządzenia. Na co więc zwrócić uwagę?

Moc agregatu - parametr ten definiuje ilość energii, jaką jest w stanie wytworzyć generator. W tym przypadku moc to najważniejsza kwestia, stanowiąca o maksymalnej ilości sprzętu, jaki możemy jednocześnie podłączyć do danego agregatu. Należy pamiętać, aby była ona o około 30% większa niż łączna moc podłączonych urządzeń.

Rodzaj silnika - w przypadku mobilnych agregatów mamy do wyboru dwa rodzaje silników: benzynowy lub diesel. Każdy z nich charakteryzuje się odmiennymi parametrami. Silniki benzynowe przede wszystkim wytwarzają znacznie mniej hałasu. Ich atutem jest także cena i waga dużo niższe niż w przypadku silników diesla. Te z kolei są dużo głośniejsze, osiągają większą masę i rozmiary, a jednocześnie okazują się dużo trwalsze i oszczędniejsze.

Poziom hałasu - agregat prądotwórczy nie należy do najcichszych urządzeń na rynku, dlatego poziom hałasu to parametr, którego zdecydowanie nie należy lekceważyć. Szczególnie istotne jest to w przypadku zastosowań domowych, przy których każdy dodatkowy decybel niekorzystnie wpływa na komfort użytkowników.

Sprawdź agregaty prądotwórcze w iSPRZET

Interesują Cię solidne agregaty prądotwórcze? Sprawdzone rozwiązania znajdziesz w sklepie internetowym isprzet.pl. Szeroki wybór funkcjonalnych generatorów prądu znanych marek pozwoli Ci wybrać urządzenie idealnie dostosowane do Twoich potrzeb. W zależności od swoich preferencji i wymagań możesz zdecydować się na wybór modelu stacjonarnego lub przenośnego. W ofercie znajdziesz szeroki wybór agregatów zarówno z silnikami diesla, jak, i silnikami benzynowymi. Sprawdź już dziś i wybierz sprzęt idealny!

Artykuł sponsorowany

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »