Specjalne certyfikaty dla zaszczepionych. "To byłby precedens"

Wicepremier Jarosław Gowin chce przekonać swoich kolegów z rządu i polityków opozycji do poparcia pomysłu specjalnych certyfikatów szczepień, które miałyby umożliwić osobom zaszczepionym korzystanie z restauracji czy hoteli. - Dostęp do oferowanych usług byłby uzależniony od spełnienia warunków, których prawo nie przewiduje - ostrzega w rozmowie z Interią prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin wskazał, że należy szybko rozważyć uruchomienie specjalnych certyfikatów dla osób zaszczepionych. - Uważam, że te osoby powinny mieć dostęp do usług tj. gastronomicznych czy hotelarskich. Mówię to z odpowiedzialnością za przyszłość polskiej gospodarki i firm ze strony polskiego państwa. Przedsiębiorcy dotknięci obostrzeniami otrzymują ogromną pomoc (ponad 200 mld zł), ale jak najszybciej trzeba umożliwić im powrót do normalnej działalności. Będę przekonywać do takich certyfikatów kolegów z rządu jak również z partii opozycyjnych - powiedział.

Reklama

Uzależnienie dostępu do niektórych usług od posiadania certyfikatu szczepienia budzi jednak wątpliwości prawne.

"To byłby precedens"

- Mamy do czynienia ze szczepieniami nieobowiązkowymi, a plan szczepień i ich kolejność nie mają podstawy ustawowej. Powstaje też problem naruszenia prawa do prywatności, które jest związane z wymaganiem przedstawiania osobom prywatnym informacji dotyczącej własnego statusu w zakresie szczepienia. Wreszcie byłby to precedens pozwalający na przekształcenie szczepień nieobowiązkowych w szczepienia obowiązkowe, a konstytucja nie przewiduje wprowadzenia takiego obowiązku bez przyjęcia odpowiednich rozwiązań ustawowych - wyjaśnia Interii prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Jest jeszcze jedna rzecz, mianowicie wolność działalności gospodarczej, która wbrew konstytucji podlega ograniczeniom a to dlatego, że zakazuje się - w czasie, w którym nie obowiązuje stan nadzwyczajny - prowadzenia działalności gospodarczej - dodaje prawnik. Jak tłumaczy, wolność prowadzenia działalności gospodarczej nie może być uzależniania od naruszania praw obywateli, którzy chcą z tej wolności gospodarczej innych osób korzystać.

- To byłaby sytuacja, w której chcesz iść do restauracji, to po pierwsze musisz się zaszczepić, chociaż nie ma takiego obowiązku, po drugie musisz ujawnić swoje dane dotyczące szczepienia osobie prywatnej, która te dane może wykorzystywać, przetwarzać w sposób, nad którym nie będzie kontroli. Dostęp do oferowanych usług byłby uzależniony od spełnienia warunków, których prawo nie przewiduje - mówi prof. Piotrowski.

"Pan premier Gowin certyfikat prawdomówności już ma"

O pomysł wdrożenia specjalnych certyfikatów zapytaliśmy również przedstawiciela branży gastronomicznej.

- Certyfikaty to świetny pomysł. Ja proponuję otworzyć gastronomię od najbliższego poniedziałku. Właściciel lokalu będzie pytał gości, czy byli szczepieni. Kto odpowie, że został zaszczepiony zostaje wpuszczony i obsłużony. Pan premier postawi przed każdym lokalem policjanta, żeby sprawdzał prawdomówność  gości. Pan premier Gowin certyfikat prawdomówności już ma, zapewniał publicznie, że każdy zamknięty lokal gastronomiczny otrzyma pomoc, a jak na razie ok. 20 tys. lokali żadnej pomocy nie otrzymało - mówi Interii Sławomir Grzyb, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.

Przy okazji planów dotyczących utworzenia specjalnych certyfikatów szczepień warto też odwołać się do niedalekiej przeszłości. Uzależnienie dostępu do usług od posiadania specjalnego certyfikatu szczepienia mogłoby zakończyć się fiaskiem, podobnie jak realizacja wdrożonego podczas ubiegłorocznego lockdownu rozwiązania, które zakładało, że przy jednym stoliku w lokalu gastronomicznym naprzeciwko siebie może usiąść tylko rodzina lub osoby zamieszkujące w tym samym gospodarstwie domowym. Restauratorzy wskazywali wówczas, że nie mają uprawnień do sprawdzania tego, czy goście faktycznie są spokrewnieni lub mieszkają pod jednym dachem. Podobnych uprawnień może zabraknąć również w przypadku weryfikacji faktu zaszczepienia.

Paszporty covidowe

Pomysły na uzależnienie dostępu do niektórych usług od faktu zaszczepienia pojawiły się również na poziomie unijnym. Jak donosi "Rzeczpospolita", Unia Europejska chce do 25 czerwca wprowadzić tzw. paszport covidowy, który ułatwiłby podróże, ale też korzystanie z kin czy stadionów. Specjalne certyfikaty miałyby otrzymać osoby, które przyjęły podwójną dawkę szczepionki, przechorowały covid lub uzyskały ujemne wyniki testu na koronawirusa. Pozwoliłoby to na podróżowanie bez obowiązku odbycia kwarantanny po przekroczeniu granicy.

- To też budzi wątpliwości. Po pierwsze, nie wszyscy mają dostęp do szczepionek. Po drugie, nie ma unijnego obowiązku poddania się szczepieniom. Moim zdaniem te pomysły zmierzają w niedobrym kierunku, tzn. w kierunku zwiększenia kontroli nad jednostką i to jest rozwiązanie, które nie odpowiada relacjom między jednostką a władzą opartym na poszanowaniu wolności i godności jednostki - twierdzi prof. Piotrowski.

I dodaje: - Pandemia nie może być okazją po pierwsze do nieproporcjonalnego wzmocnienia władzy wykonawczej, a po drugie do spontanicznego ograniczania praw i wolności jednostki.

Dominika Pietrzyk

Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »