Stopy procentowe wzrosną, a złoty osłabnie?
Wielu ekonomistów spodziewa się, że dziś Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe o 75 punktów bazowych. Stopa referencyjna wzrośnie wówczas do 2 proc. Złotemu taka decyzja raczej nie pomoże - zdaniem analityków Banku Santander euro zdrożeje w najbliższym czasie z 4,58 do 4,65 zł. Eksperci Societe Generale spodziewają się, że z poziomu 4,65 zł wspólna waluta może przesunąć się nawet do 4,70 zł.
W ostatnich dniach złoty umocnił się do kilku najbardziej popularnych na świecie walut. Wcześniej jednak nastąpiła bardzo poważna jego deprecjacja. Kurs euro jeszcze niedawno plasował się powyżej 4,74 zł, co było jednym z najwyższych szczytów w historii. Ponad tym poziomem euro znajdowało się jedynie dwukrotnie - na początku 2004 roku oraz w lutym i marcu 2009 roku.
Ekonomiści Banku Santander są zdania, że ostatnie polepszenie notowań złotego miało kilka przyczyn. Pierwsza z nich to osłabienie dolara i poprawa nastrojów globalnych. Druga, to wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego, z których wynikało, że rysuje się perspektywa szybszych i mocniejszych podwyżek stóp procentowych. Trzecia, to pozytywny nagłówek w "Financial Times" na temat szans zatwierdzenia przez Brukselę polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Jednak analitycy banku są zdania, że "w zasadzie każdy z tych czynników ma szansę odwrócić się w najbliższych dniach". Między innymi dlatego prognozują, że tendencja wzmacniania się złotego nie utrzyma się zbyt długo i jeszcze w tym tygodniu kurs euro wzrośnie do 4,65 zł.
W podobnym duchu wypowiadają się eksperci Societe Generale. Ich zdaniem, jeśli notowania euro pozostaną powyżej 4,57 zł, to bardzo prawdopodobny jest potem ruch w kierunku 4,646 zł, a następnie 4,705 zł.
Analitycy Banku Santander są przekonani, że Rada Polityki Pieniężnej po raz trzeci z rzędu postanowi podnieść stopy procentowe. Nie wykluczają, że grudniowa podwyżka mogłaby wynieść nawet 100 punktów bazowych i że możliwe jest doprowadzenie głównej stopy NBP do około 3,5 proc. w ciągu 2-3 najbliższych kwartałów.
- My zakładamy jednak, że RPP w środę podniesie stopy o 75 punktów i jednocześnie zasugeruje możliwą przerwę w cyklu podwyżek - konkludują ekonomiści Banku Santander.
Podobnego zdania są analitycy Banku Pekao, którzy prognozują, że na najbliższym posiedzeniu RPP podniesie stopy o 75 punktów bazowych. - W przyszłym roku spodziewamy się czterech kolejnych podwyżek o 25 punktów. Odbędzie się to w tempie jedna podwyżka na kwartał - dodają przedstawiciele Banku Pekao. Oznaczałoby to, że stopa referencyjna wzrosłaby w tym miesiącu do 2 proc., a w przyszłym roku do 3 proc.
Katalizatorem zaostrzania polityki pieniężnej w Polsce jest wysoka inflacja, bijąca rekordy ostatnich dekad. GUS poinformował, że w listopadzie towary i usługi podrożały o 7,7 proc. Inflacja wyraźnie przekroczyła cel NBP (1,5-3,5 proc.). Prezes banku centralnego, Adam Glapiński, o dynamice cen przestał mówić, że jest "przejściowa" i zaczął ją nazywać "uporczywą".
Wysoka, bo wynosząca 4,5 proc. jest także inflacja bazowa. Ma ona szczególne znaczenie dla NBP, gdyż pomija ceny żywności i energii i w ten sposób lepiej odzwierciedla zmiany krajowego popytu.
Roman Ziruk, analityk Ebury, przypuszcza, że dziś RPP podniesie stopę referencyjną o 50 punktów bazowych do 1,75 proc., czyli do poziomu wyższego niż przed pandemią. - Zakładamy, że podwyżka o 50 punktów nie powinna być dla złotego niekorzystna. Ruch rzędu 75 punktów bazowych ma szansę wzmocnić polską walutę. Natomiast podwyżka tylko o 25 punktów prawdopodobnie przełożyłaby się na krótkoterminowe osłabienie złotego - konkluduje przedstawiciel Ebury.
Zdaniem Romana Ziruka, istnieją argumenty przemawiające zarówno za nieco silniejszą podwyżką niż o 50 punktów bazowych, jak i za ruchem o mniejszej skali. Bardziej śmiałe podnoszenie stóp może być spowodowane zaskakująco dużymi wzrostami inflacji w ostatnich miesiącach, a także dobrą sytuacją na polskim rynku pracy.
Łagodniejsze zaostrzanie polityki pieniężnej może mieć związek ze spadkiem cen niektórych surowców - przede wszystkim ropy naftowej. Jest też kilka argumentów, które mogą wykorzystać obie strony debaty - odkrycie nowego wariantu koronawirusa (omikron), tarcza antyinflacyjna, czy umocnienie złotego.
Eksperci Ebury zwracają uwagę na fakt, że w przeciwieństwie do tego, co stało się w grudniu 2020 roku, NBP nie interweniuje na rynku walutowym z myślą o osłabieniu złotego. Także w tej sprawie zmieniła się retoryka prezesa NBP, który oświadczył ostatnio, że "nie ma mocnej gospodarki bez mocnego złotego".
Jacek Brzeski