Bieda na emeryturze
Do grona instytucji bijących na alarm w związku z wysokością przyszłych świadczeń emerytalnych dołączył Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Symulacje UNFE pokrywają się z tym co wieszczą inni - może być bardzo źle.
Prezes UNFE Cezary Mech zastrzegł co prawda, że są to symulacje, ale jednocześnie podkreślił, że eksperci Urzędu do opracowania raportu o stopach zastąpienia wzięli pod uwagę bardzo wiele czynników takich jak np. wiek przechodzenia na emeryturę, średni wzrost płac w gospodarce, stopę bezrobocia, stopy zwrotu brutto funduszu emerytalnego, stopę zwrotu zakładu emerytalnego, opłaty przez nie pobierane, urlopy wychowawcze dla kobiet, wreszcie tzw. tablice dalszego trwania życia. Jak powiedział Mech stopa zastąpienia, która obrazuje relacje wysokości otrzymywanej emerytury do wynagrodzenia netto w dniu przejścia na emeryturę, w estymacji UNFE uwzględniono dwa sposoby jej naliczania. W pierwszym przypadku emeryturę odniesiono do ostatniego wynagrodzenia, w drugim średniego wynagrodzenia w gospodarce. W różnych wariantach nie ulega wątpliwości, że średnia emerytura dla mężczyzn będzie wynosiła ok. 43 proc. ostatniej pensji, w przypadku kobiet będzie to ok. 33 proc.
Przy wydłużeniu wieku emerytalnego dla kobiet odsetek ten niewiele się zwiększa; 3 ?5 proc. Wyniki do jakich doszli specjaliści z UNFE potwierdzają dane zawarte w raporcie NIK z połowy lutego br. Raport ten został mocno skrytykowany przez resort pracy i specjalistów od ekonomii emerytalnej. Jednak w ubiegłym tygodniu eksperci z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, również wyrazili obawy co do sytuacji kobiet, które na emeryturze korzystać będą ze świadczeń z pierwszego i drugiego filara.
Dlatego - jak powiedział Cezary Mech - trzeba bardzo energicznie wziąć się za rozwijanie trzeciego filara.
