Debata o wyższym wieku emerytalnym wróciła. Są kolejne głosy z rządu

- W rządzie nie ma dyskusji o podwyższeniu wieku emerytalnego, nie toczą się takie prace - mówiła w "Graffiti" w Polsat News Marzena Okła-Drewnowicz, minister ds. polityki senioralnej. Jej zdaniem konieczne jest tworzenie zachęt i danie wyboru. Podaje konkretne plany.

Po minister funduszy i polityki regionalnej Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz, która niedawno powiedziała, że temat podwyższenia wieku emerytalnego w Polsce trzeba będzie podjąć, teraz ministra ds. polityki senioralnej wraca do kwestii podniesienia wieku emerytalnego. Jej zdanie to niemal zupełne przeciwieństwo oceny koleżanki z rządu. Dlaczego Marzena Okła-Drewnowicz sądzi, że podwyżka wieku emerytalnego nie jest konieczna?

"Wiek emerytalny nie powinien być podwyższony"

W piątkowym "Grafiiti" w Polsat News Marzena Okła-Drewnowicz zapewniała, że podwyższenie wieku emerytalnego nie jest brane pod uwagę. W rządzie nie toczą się w tej kwestii prace i nie ma takiej dyskusji.

Reklama

- Życie w polityce nauczyło mnie, że wiele rozwiązań wprowadzanych w sposób formalny, ustawowy, na siłę, nie tylko nie spotyka się z aprobatą Polaków, ale przynosi skutek odwrotny - mówiła ministra ds. polityki senioralnej. 

Wspomniała także, że obecnie w rządzie wszyscy pamiętają skutki decyzji koalicji PO-PSL o podniesieniu wieku emerytalnego i czerwoną kartkę, którą w kolejnych wyborach partie te otrzymały od Polaków. Zapewnia, że wnioski zostały wyciągnięte i obecny plan jest inny.

- My tworzymy zachęty, dajemy wybór, nie zamierzamy tworzyć przepisu prawnego, który w sposób formalny będzie obligował ludzi do przechodzenia na emeryturę w wyższym wieku - mówiła.

Ministra zaznacza, że seniorzy w Polsce chcą pracować. Jej zdaniem ten system już działa, bo pracuje coraz więcej osób w wieku emerytalnym. Przypomniała też raport ZUS-u, który jasno pokazuje, że zaledwie w ciągu kilku lat liczba osób w wieku emerytalnym, które pozostają aktywne zawodowo, wzrosła o ponad 40 proc. Na koniec 2023 r. liczba pracujących emerytów wyniosła 854 tys. i była większa o 58 proc. wobec  liczby pracujących emerytów w grudniu 2011 r.

- Często spotykam się z osobami starszymi, które mi mówią: "My chcemy pracować" - ale jak pracować? W niepełnym wymiarze czasu pracy, chcą sobie dorobić do emerytury, a ta aktywność zawodowa w pewnym sensie jest dla nich formą takiej aktywności społecznej - tłumaczyła. 

Dłuższa aktywność zawodowa. Zachęty zamiast przymusu

Okła-Drewnowicz apeluje, aby tworzyć zachęty do pracy, a nie formalne uwarunkowania przymusu. - Wybór jest najlepszą formą zachęty - mówiła w Polsat News. 

Do kwestii podniesienia wieku emerytalnego odniosła się w piątek również Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, za sprawą której debata o wieku emerytalnym w Polsce rozgorzała na nowo. W porannej rozmowie na antenie Polskiego Radia szefowa MFIPR podkreśliła, że ewentualnie przesunięcie wieku obligującego do pobierania świadczenia od ZUS w górę nie zostanie wprowadzone przez obecny rząd. - Nie ma na to woli politycznej - dodała. Jej zdaniem w obliczu nasilającego się kryzysu demograficznego należy zachęcić seniorów do dłuższej aktywności zawodowej.

Bon senioralny przede wszystkim na wsiach

Minister wspomniała także, że ogromna przestrzeń do zagospodarowania dotyczy pracy osób starszych na rzecz innych osób starszych. Jak powiedziała, zakłada, że tylko po wejściu w życie bonu senioralnego potrzebnych będzie kilkadziesiąt tysięcy osób do pracy. Odniosła się także do częstej już teraz pracy kobiet w wieku emerytalnym na rzecz osób starszych na wsiach.

- My mówimy tak: możecie, czy też nawet potrzebujemy, żebyście pomagały, żebyście wykonywały pracę opiekunki, ale nie w szarej strefie, tylko chcemy tę pracę zalegalizować - mówiła ministra. 

Padła także propozycja m.in. dla pań z kół gospodyń wiejskich do zrobienia 30-godzinnego kursu, który da im uprawnienia do takiej opiekiBon senioralny to program, który skierowany będzie do seniorów w wieku 75+ i ich pracujących rodzin. Maksymalna wartość bonu senioralnego wyniesie 2 150 zł - co odpowiada połowie minimalnego wynagrodzenia w drugiej połowie 2024 r.

Renta wdowia niższa niż zakładano

Rentę wdowią może otrzymać nawet 2 mln seniorów. Świadczenie będzie przysługiwać osobom, które po śmierci małżonka otrzymują rentę rodzinną. Będzie jednak niższe niż zakładał to projekt obywatelski.

- To był projekt obywatelski, który trafił do sejmu jeszcze w poprzedniej kadencji. PiS nie był w stanie nawet przeprocedować tego projektu, bo nie byłby w stanie odpowiedzieć na ten projekt w nawet 10 procentach. My odpowiedzieliśmy w połowie - wyjaśniała Okła-Drewnowicz. 

Renta wdowia będzie wypłacana od 1 lipca 2025 r. w wysokości 100 proc. własnej emerytury i 15 proc. świadczenia zmarłego małżonka. Docelowo będzie to 25 proc., a ministra podkreśla, że rząd zostawia sobie przestrzeń do zmian w tym projekcie w 2028 roku. - Rada Ministrów będzie mogła po analizie całej sytuacji i możliwości podjąć decyzję o zwiększeniu tej kwoty.

Jak wskazała, możliwości rządu pozwalają obecnie na taki właśnie krok. Przypomniała, że rząd nie będzie odbierał seniorom także innych świadczeń, choćby 13. i 14. emerytury. 

Współpraca: Alan Bartman

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »