Kto zapłaci za nadzór?
Zapowiadana konsolidacja nadzorów nad ubezpieczeniami gospodarczymi i PTE ma nastąpić 1 maja br. Faktycznie przestaną więc wtedy istnieć Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi i Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń.
Kilka dni temu wiceminister finansów Jacek Bartkiewicz powiedział, że nowy, połączony nadzór powinien być finansowany przez uczestników rynku, czyli towarzystwa ubezpieczeniowe i emerytalne. Jego zdaniem - wątły, państwowy budżet nie pozwala, by w nowym urzędzie nadzoru udało się zatrudnić wybitnych fachowców kontrolujących podległe im podmioty. Zdaniem ministra, były już prowadzone rozmowy z przedstawicielami środowiska i byliby oni skłonni dyskutować o możliwości finansowania skonsolidowanego nadzoru. Jednak wg naszych informacji, byliby skłonni, ale w połowie.
To przerażający, bardzo niebezpieczny pomysł. Nadzór byłby w takim wypadku finansowany przez nadzorowanego, czyli faktycznie ubezwłasnowolniony - powiedziała nam Ewa Tomaszewska, przewodnicząca Komitetu Doradczego przy UNFE, przeciwniczka jego likwidacji i łączenia z nadzorem ubezpieczeń gospodarczych. Tomaszewska ujawniła nam, że na 29 bm. zwołała posiedzenie komitetu i chce, by zajął on stanowisko w tej sprawie.
Marek Wilhelmi z Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych jest ostrożny w ocenie pomysłów min. Bartkiewicza: Przede wszystkim oczekujemy poprawy sytuacji w dziedzinie konsolidacji, rozwiązania problemów z ZUS oraz koniecznych nowelizacji prawa. Generalnie chodzi o zmniejszenie kosztów systemowych i zwiększenie efektywności tak, by było to opłacalne dla członków funduszy i samych towarzystw.
Zdaniem Wilhelmiego finansowanie nadzoru przez towarzystwa emerytalne tworzy nową jakościowo sytuację, bo do tej pory był on finansowany z budżetu państwa. Te propozycje wyglądają nieco pakietowo, więc by móc się do nich odnieść, trzeba by było zobaczyć ów pakiet - powiedział nam Marek Wilhelmi.