Liczba emerytów rośnie - co to oznacza dla reszty społeczeństwa?
Liczba osób pobierających świadczenia emerytalne wciąż wzrasta - według danych ZUS ich liczba sięga 4,97 mln. Co to oznacza dla reszty społeczeństwa? Czy taka sytuacja nadwyręży budżet?
Polski publiczny system emerytalny oparty jest na zasadzie repartycji. W bardzo dużym uproszczeniu oznacza to, że ludzie obecnie aktywni zawodowo finansują świadczenia, które wypłacane są emerytom. System ten przestał zaspokajać oczekiwania społeczeństwa, gdy trendy demograficzne uległy znacznemu pogorszeniu - mamy bowiem do czynienia z tzw. "starzeniem się społeczeństwa". Dawniej opłacających składkę było dużo więcej niż pobierających emeryturę. Teraz sytuacja się odwróciła. Seniorów wciąż przybywa, a liczba ludzi w młodym wieku spada. Ponadto dużo więcej osób dożywa obecnie wieku emerytalnego, wzrasta tym samym długość okresu pobierania świadczeń (nawet już po uwzględnieniu podniesienia wieku emerytalnego).
Według danych przygotowanych przez ZUS w 2060 roku liczba Polaków w wieku nieprzekraczającym 18 lat zmniejszy się z 7,1 do 4,7 mln. W przeciwieństwie do tej tendencji, liczba emerytów gwałtownie wzrośnie - liczba osób w wieku poprodukcyjnym sięgnie 10,5 mln. Pod koniec ubiegłego roku aż 4,967 mln osób pobierało świadczenia emerytalne. Liczba przechodzących na emerytury, pomimo podniesienia wieku emerytalnego, nadal będzie wzrastać. Roczniki powojenne, bardzo liczne, kończą bowiem obecnie swoją aktywność zawodową. Nie mamy zatem do czynienia z sytuacją przejściową, a raczej permanentną, która nie daje nadziei na poprawę.
Wszystko to ma namacalny wpływ na sytuację finansową całego społeczeństwa. Na chwilę obecną Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, który to właśnie jest odpowiedzialny za wypłatę świadczeń emerytom, rocznie wspomagany jest kwotą ok. 50 mld zł, by móc wywiązać się ze wspomnianego zobowiązania. Ta sytuacja w przyszłości zdecydowanie nie ulegnie poprawie. Według wstępnych szacunków deficyt funduszu emerytalnego będzie systematycznie wzrastać, by w 2030 r. przekroczyć próg nawet 60 mld zł.
Jak z rosnącymi wydatkami związanymi z emeryturą może uporać się budżet? Pierwszym przewidywanym rozwiązaniem jest zmniejszenie wysokości przyznawanych świadczeń. Alternatywą jest podniesienie składek, czyli w praktyce podniesienie podatku. Żadne z tych rozwiązań nie jest satysfakcjonujące ani dla pokolenia młodszego (pracującego na składki) ani pokolenia, które zakończyło aktywność zawodową. Konkluzja jest jednoznaczna - publiczny system emerytalny nie daje gwarancji satysfakcjonującej wysokości otrzymywanych świadczeń. O emeryturę musimy zatem zatroszczyć się sami. W obliczu niekorzystnej demografii jedynym rozwiązaniem oferującym możliwość spokojnej i dostatniej emerytury jest więc indywidualne oszczędzanie lub inwestowanie - mówi Robert Tomaszewski z portalu grunttozysk.