Najlepiej w funduszach
Pracownicze programy emerytalne (PPE), które działają od 1999 roku, są najważniejszym elementem III filaru. Pierwsze PPE w Polsce miało formę umowy z TFI.
Rynek ten w Polsce rozwijał się jak dotąd dość wolno. Chwilowe przyśpieszenie nastąpiło w 2005 roku, kiedy skokowy wręcz wzrost liczby programów był efektem zmiany przepisów. Pracodawcy oferujący grupowe formy oszczędzania inne niż PPE stracili - zgodnie z nową ustawą - prawo do nieodprowadzania składek obowiązkowych na ZUS. Jedynym rozwiązaniem było przekształcenie tzw. grupówek w PPE, a ustawodawca dał czas do końca 2005 roku. Zarejestrowano wówczas rekordową liczbę - 906 - nowych programów.
Dominują - zarówno pod względem liczby zarejestrowanych programów, jak również zgromadzonych w nich środków - programy oparte na umowach z funduszami inwestycyjnymi zarządzanymi przez TFI oraz umowy z towarzystwami ubezpieczeniowymi. Według danych KNUiFE (obecnie KNF), w 2005 roku ulokowanych w nich było 1,695 mld złotych, z czego najwięcej - 665 mln złotych - w programach tworzonych przez TFI.
Dają one możliwość oszczędzania w kilku funduszach o różnej strategii inwestycyjnej tego samego TFI. Pracownik przystępujący do PPE może wybierać pomiędzy wieloma funduszami i dywersyfikować ryzyko w zależności od wieku i indywidualnego poziomu akceptacji ryzyka. Dywersyfikacja polega tu na podziale składki i inwestowaniu jej w ustalonych proporcjach w fundusze o różnym poziomie ryzyka, przy czym podział może dotyczyć zarówno składki podstawowej - opłacanej przez pracodawcę, jak i dodatkowej - finansowanej przez pracownika.
Tutaj także efekty osiągane przez programy umocowane na funduszach, gdzie jest praktycznie 100 proc. alokacji składki i bardzo niskie koszty za zarządzanie (tzw. koszty roczne) - są poza konkurencją. Nic więc dziwnego, że taka właśnie forma uważana jest przez wielu ekspertów za najefektywniejszy model oszczędzania.
PPE z funduszami inwestycyjnymi są też najbardziej popularne wśród międzynarodowych firm działających w Polsce.
Cezary Burzyński, wiceprezes zarządu PZU TFI:
- PZU jest jedynym TFI na rynku, które specjalizuje się w obsłudze PPE. Zarządza 54 programami, w których uczestniczy ponad 51 tys. osób. Miesięcznie nabywane są jednostki uczestnictwa w ramach PPE za kilkanaście milionów złotych.
Ponadto jesteśmy jedynym TFI, które na tak dużą skalę przyjmuje wypłaty transferowe z innych programów (PZU Życie, Warta, Commercial Union, Hestia, Amplico Life). Tylko w ubiegłym roku przejęliśmy środki wartości kilkudziesięciu milionów. Jednak naszym największym kapitałem jest jasno zdefiniowany proces inwestycyjny i konsekwentne style zarządzania, nastawione na stabilność, kontrolę ryzyka i ochronę kapitału klientów funduszy.
Uważam, że perspektywy dla rynku PPE w Polsce są naprawdę dobre. Po pierwsze, pracodawcy coraz częściej szukają sposobu dodatkowej motywacji pracowników. W USA oraz w wielu krajach europejskich zakładowe programy emerytalne są wręcz częścią standardowego pakietu, jaki pracodawca proponuje pracownikom. Jestem przekonany, że w dłuższej perspektywie stanie się to standardem i w naszym kraju.
Po drugie, sami pracownicy, a zwłaszcza związkowcy, coraz lepiej zdają sobie sprawę, że dodatkowe oszczędzanie jest niezbędne. Można śmiało powiedzieć, że bez zaangażowania związków zawodowych rynek PPE w Polsce byłby znacznie mniejszy, jeśli w ogóle by istniał.
Dalszemu rozwojowi rynku pracowniczych programów emerytalnych będzie sprzyjał też fakt, że jest to bardzo korzystna forma oszczędzania na emeryturę.
I to nie tylko dlatego, że składkę płaci pracodawca, ale również dlatego, że koszty inwestowania są zdecydowanie niższe niż samodzielne inwestowanie w fundusze, a to przełożyć się może na wyższą emeryturę w przyszłości. Dodatkowo, ta forma oszczędzania zapewnia możliwość skorzystania z ulgi dotyczącej podatku od zysków kapitałowych.
Długoterminowemu oszczędzaniu, zresztą nie tylko w PPE, ale i w IKE, sprzyjałoby wprowadzenie zachęt podatkowych "na wejściu", czyli możliwość odpisywania zainwestowanych kwot od podatku PIT. Byłby to oczywiście bieżący koszt dla budżetu państwa, ale za to ogromna inwestycja w przyszłość. Poza tym, dodatkowe inwestycje przyszłych emerytów stymulują rozwój gospodarki, ponieważ w bardzo dużym stopniu środki te lokowane są na giełdzie.
Niewątpliwie dla rozwoju rynku PPE korzystna byłaby liberalizacja przepisów ustawowych dotyczących szczególnie rejestracji programów w KNF.
Sebastian Buczek, prezes zarządu ING TFI:
- Obecnie ING TFI obsługuje 60 pracowniczych programów emerytalnych, w których uczestniczy blisko 20 tysięcy osób. Aktywa zgromadzone przez uczestników PPE ING na koniec 2006 r. wyniosły ponad 121 mln złotych.
Wśród pracodawców, których obecnie obsługujemy, jeśli chodzi o liczbę uczestników, dominują podmioty reprezentujące branżę energetyczną (produkcja i dystrybucja) oraz firmy produkcyjne z branż dóbr szybko zbywalnych.
W grupie dużych pracodawców, tj. zatrudniających powyżej 200 osób, możemy dostrzec podział na firmy należące do globalnych koncernów, gdzie wprowadzenie PPE związane jest z realizacją jednolitej polityki w ramach grupy kapitałowej oraz pracodawców, u których wprowadzenie PPE podyktowane było koniecznością realizacji układów zbiorowych wynegocjowanych przez związki zawodowe.
Tempo rozwoju rynku PPE nadal nie jest tak dynamiczne, jak można byłoby oczekiwać. Sytuacja ta może się jednak stopniowo zmieniać, ponieważ wyraźnie spada poziom bezrobocia, rosną wynagrodzenia i w bliższej lub dalszej perspektywie coraz większa liczba pracodawców będzie chciała budować długoterminowe relacje ze swoimi pracownikami. PPE są w tym przypadku bardzo dobrym narzędziem motywacyjnym.
Małgorzata Góra, prezes zarządu Union Investment TFI:
- Union Investment prowadzi dziś tylko jeden pilotażowy program PPE, ale dzięki kilkuletniej jego historii jest to rozwiązanie sprawdzone i stanowiące rzeczywisty przykład dla potencjalnych odbiorców.
Jakie są zalety inwestowania przy pomocy PPE z punktu widzenia przeciętnego obywatela? Biorąc pod uwagę fakt, że mogą być one gromadzone przez pełny okres naszej działalności zawodowej (nawet kilkadziesiąt lat) - suma końcowa, jaką dodatkowo będziemy dysponowali na emeryturze, może być bardzo satysfakcjonująca.
Wbrew wielu zaletom PPE, jest to w dalszym ciągu produkt niszowy. Przez pierwsze lata po wdrożeniu reformy emerytalnej na taki krok decydowały się jedynie przedsiębiorstwa o wyjątkowo korzystnej sytuacji finansowej i to wyłącznie takie, którym wyjątkowo zależało na zatrzymaniu wybranej części najbardziej wartościowych pracowników.
Dziś sytuacja na rynku pracy jest na tyle odmienna, iż może się okazać, że produkt ten stanie się podstawowym elementem programów motywacyjnych czy lojalnościowych w każdej firmie. I niewątpliwie jest to szansa dla firm finansowych oferujących takie rozwiązania.
Konstrukcja PPE pozwala na elastyczne kształtowanie jego regulaminu tak, aby uwzględnić indywidualne potrzeby danej firmy i jej pracowników.
PPE oferowane przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) opierają się na inwestycjach przekazywanych przez przedsiębiorstwo środków w wybrane fundusze danego TFI, a mnogość tych ostatnich pozwala na bardzo precyzyjne skonstruowanie ostatecznej oferty.
Zaletą funduszowych PPE jest także przejrzysta, nawet kilkunastoletnia historia ich wyników, co pozwala pracodawcy oferującemu produkt pracownikom na drobiazgowe sprawdzenie wiarygodności i solidności firmy zarządzającej.
W mojej ocenie, ze względu na coraz mniejsze zaangażowanie państwa w działania prosocjalne, PPE to produkt, który będzie zyskiwał coraz większe grono zwolenników i być może stanie się koniecznością dla przedsiębiorstw, których wartością są ich pracownicy.
Anna Witkowska