Nielegalne praktyki PTE mogą narazić uczestników funduszy na znaczne straty finansowe

Zdaniem specjalistów, strata w wysokości prawie miliona złotych, do jakiej przyznało się największe towarzystwo emerytalne - Commercial Union - może być początkiem wykazywanych przez PTE strat.

Zdaniem specjalistów, strata w wysokości prawie miliona złotych, do jakiej przyznało się największe towarzystwo emerytalne - Commercial Union - może być początkiem wykazywanych przez PTE strat.

Nieoficjalnie mówi się, że straty CU mogą być kilkunastokrotnie wyższe. Problem ten może dotyczyć znacznie większej liczby towarzyst emerytalnych.

Część ekspertów twierdzi zgodnie, że realna strata Commercial Union jest znacznie wyższa niż ujawniony milion zł, lecz obecnie nie jest możliwym zmuszenie PTE, aby ją wykazało.

Gdy inwestor zakupił obligacje po relatywnie wysokich cenach, jakie ukształtowały się w połowie ubiegłego roku i trzymał te papiery do chwili obecnej, był narażony na znaczną stratę. Po pierwszej podwyżce stóp procentowych w listopadzie ub.r., część analityków prognozowała spadek stóp procentowych w pierwszej połowie tego roku. Jeśli by się tak stało ceny papierów wartościowych wzrosłyby znacznie, a PTE wykazałyby się znacznym zyskiem. Stało się jednak inaczej. Wraz z pogarszającymi się wskaźnikami makroekonomicznymi i wzrostem inflacji, Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny podniosła stopy procentowe w lutym. Po tych podwyżkach wzrosły one o 450 punktów bazowych. Spowodowało to drastyczny spadek cen obligacji. PTE, które licząc na redukcje stóp procentowych, dokupowało papiery dłużne mając znaczne straty. Z taką sytuacją mieliśmy prawdopodobnie do czynienia ostatnio, gdy Commercial Union było zmuszone poinformować o stracie miliona zł i wyjaśnić dziwny zakup papierow wartościowych po cenie przewyższającej ich cenę rynkową. Mechanizm jest prosty

Reklama

Aby wyjaśnić zagadkę, jak mogło dojść do takiej sytuacji, zapytaliśmy eksperta pracującego na rynku papierów dłużnych.

Mechanizm jest prosty. Towarzystwa ubezpieczeniowe kupowały papiery wartościowe, które "były parkowane" czyli pozostawały w banku. Dzięki temu firmy były w komfortowej sytuacji, że gdy ceny walorów spadały, to nie musiały wykazywać straty we własnym bilansie. Te papiery nie są bowiem zaksięgowane jako aktywa towarzystwa, ponieważ bank nie otrzymał jeszcze za nie gotówki, a pobiera jedynie opłatę za obsługę takiego portfela. Możliwe, że konieczność wykupu obligacji wraz z zapłatą za utrzymanie portfela przyczyniło się do straty CU - wyjaśnia jeden z dealerów papierów wartościowych.

Zawieranie przez PTE takich umów z bankami potwierdziły również niezależne źródła. Uważają one, że banki godzą się na taką sytuację, ponieważ PTE muszą płacić znaczne sumy za utrzymanie portfeli papierów dłużnych. Wzrost cen obligacji do poziomu pozwalającego na sprzedaż tych walorów może trwać miesiącami, a przez ten czas towarzystwa będą musiały nieustannie ponosić wysokie koszty ich obsługi. "Jestem przeciwny sztucznemu manipulowaniu jednostkami, gdyż jest to niekorzystne dla klientów. Uczestnicy fudnuszy powierzają swoje środki tym, którzy najlepiej zarządzają. Powinna więc być uczciwa konkurencja" - powiedział Paweł Wojciechowski, prezes PTE Allianz.

Ryszard Jach, były wiceprezes PTE Skarbiec-Emerytura uważa, że praktyki zawyżania wyników zarządzania, balansujące na granicy legalności, były już zauważalne od początku ich funkcjonowania.

"Już pierwsze transakcje inwestycyjne wykazały, że niektóre fundusze emerytalne dysponując jedynie składkami rzędu kilkuset złotych, były w stanie osiągnąć roczną stopę zwrotu wynoszącą setki procent. Gdyby tak wysokie stopy zwrotu utrzymywały się przez dłuższy czas, to możnaby stwierdzić, że mamy do czynienia z geniuszami inwestycyjnymi. Był to niewątpliwie pierwszy sygnał wskazujący, że w zarządzaniu aktywami funduszy dzieje się coś niedobrego" - podkreśla Ryszard Jach.

Zdaniem ekspertów, niemożliwe jest, aby legalną drogą osiągnąć tak wysokie stopy zwrotu. Szczególnie jeśli oprocentowanie papierów wartościowych jest na poziomie kilkunastu procent, a indeks giełdowy WIG wzrósł w tym samym czasie o kilkadziesiąt proc.

Zawyżanie stóp zwrotu

Częstą praktyką stosowaną przez towarzystwa jest sprzedaż posiadanych przez nie walorów, podmiotom od siebie zależnym, po zawyżonych cenach. Dzięki takim, nieetycznym transakcjom, znacznie wzrastała wartość jednostki rozrachunkowej oraz stopa zwrotu przez nie uzyskiwana.

Stopa zwrotu z zainwestowanych przez fundusze aktywów zaczęła, po pewnym czasie, spadać. Oznacza to, że część z nich zrealizowało stratę z inwestycji o wysokim stopniu ryzyka, lub zaczęła wykazywać realne zyski.

"Jeżeli przeanalizujemy zmiany rocznych stóp zwrotu, łatwo można dostrzec, że nasila się tendencja drastycznego ich spadku. Zachodzi tu relacja, im większa wartość środków zarządzanych przez poszczególne PTE, tym większy spadek rocznych stóp zwrotu. Może to oznaczać, że niektóre fundusze posiadły zdolność wykazywania się nadrealnymi stopami w trakcie zarządzania aktywami o małej wartości" - twierdzi Ryszard Jach.

Nie wydaje się, by ta umiejętność była najbardziej pożądana, zważywszy, że fundusze dysponujące powierzonymi przez klientów pieniędzmi powinny być w pełni wiarygodne.

Rozmywanie strat

Fundusze emerytalne, dzięki napływającym do nich składkom, systematycznie zwiększają swoje aktywa. Dzięki temu strata rzędu miliona złotych, gdy PTE dysponowało jedynie kilkadziesięcioma milionami, była widoczna. Obecnie, gdy te środki szacowane są na miliardy, znacznie łatwiej jest ukryć taką stratę.

Powszechnie sądzi się, że oprócz "parkowania" w bankach papierów wartościowych PTE stosowały inne techniki zawyżania ceny jednostki rozrachunkowej w celach głównie marketingowych. Towarzystwa kupowały walory od instytucji finansowych po bardzo korzystnej dla towarzystwa cenie, aby wykazać się zyskiem. Następnie odsprzedawano te papiery ze znacznym dyskontem, aby instytucja, z którą zawarto taką półlegalną umowę nie była narażona na straty - wyjaśnia Klaudiusz Wolny, wiceprezes Pocztowo-Bankowego PTE. Zwiększenie aktywów funduszy wraz z napływającymi składkami "rozwadniało" stratę poniesioną przez PTE. Taki mógł być powód milionowej straty wykazanej przez CU.

Legalną formą tej transakcji jest natomiast kupowanie walorów po cenach rynkowych. Takie umowy zawierają prawie wszystkie fundusze. W ten sposób ułatają bowiem płynność finansową.

Słaba kontrola UNFE

Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi nie dysponuje odpowiednimi środkami, by analizować podobne sytuacje. Otrzymuje bowiem informacje bieżące, które dotyczą przeprowadzania wszystkich transakcji zawieranych przez fundusze emerytalne.

Zdaniem ekspertów dealer, który kupił papiery wartościowe dla Commercial Union nie mógł tego zrobić bez akceptacji kogoś ze ścisłego kierownictwa PTE. Jest bardzo prawdopodobne, że szukając kozła ofiarnego zarządzający wysłali go na przymusowy urlop, do czasu aż sprawa ucichnie.

Więcej odpowiedzialnych

W większości firm informacje o podejmowaniu decyzji dotyczących inwestowania są poufne. Wiadomo jedynie, że w niektórych z nich stosowany jest system trójpoziomowy: strategiczny, taktyczny i operacyjny. Do kompetencji pierwszego z nich należy wypracowanie polityki inwestycyjnej. Różni się ona w zależności od danego funduszu. Różnice te dotyczą nie tylko spraw merytorycznych, lecz także stopnia szczegółowości. Przykładem może być wprowadzenie regulaminu, szczegółowo opisującego proces inwestycyjny. Na drugim - taktycznym poziomie rozpatrywane są sprawy związane z działaniem zespołu analizującego sytuację rynkową. Zaś ostatni, poziom operacyjny, to ten na którym dealerzy zawierają transakcje. W większości towarzystw mają oni ograniczoną swobodę inwestowania. Oznacza to, że są określone sumy, za które transakcja może być sfinalizowana. Powyżej ustalonych kwot każda operacja jest kontrolowana przez osobę ze ścisłego kierownictwa. Towarzystwa nie chcą ujawniać tych wartości, traktując je jako informację poufną. Nieoficjalnie PG dowiedział się, że nie wykluczone, iż w niektórych firmach w ogóle nie ma takich ograniczeń.

Najważniejsze by nie uszczuplać majątku klientów. Świadome zabieranie zysku uczestnikom jest naganne i szkodliwe. Wbrew temu, co się obiegowo mówi, nawet sztuczne zawyżanie jednostki rozrachunkowej jest w istocie na korzyść uczestnika. Fałszuje to natomiast obraz konkurencji między fudnuszami. Może to też stymulować do podjęcia błędnych decyzji tych, którzy chcą dopiero przystąpić lub zmienić fundusz - przekonuje Mariusz Dąbkowski, prezes PTE BIG Banku Gdańskiego.

Ryszard Jach nie zgadza się z opinią, jaką lansują niektórzy zarządzający, że na sztucznie zawyżonej wartości jednostki rozrachunkowej korzystają klienci, bo rośnie wartość ich pieniędzy. Tymczasem - jak wyjaśnia Raszard Jach - sztuczne zawyżanie stóp zwrotu powoduje, iż członkowie funduszu otrzymują mniej jednostek rozrachunkowych z uwagi na zawyżoną cenę, niż, gdyby takiego procederu nie było. Mamy instrumenty do tego, aby w pełni obserwować inwestycje dokonywane przez fundusze emerytalne. Do tej pory nie stwierdziliśmy żadnych inwestycji w podmioty zależne. Gdyby takie transakcje zostały zawarte urząd nałożyłby odpowiednie kary.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: nielegalne | fundusze | straty finansowe | uczestnicy | praktyki | PTE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »