O manipulacjach kapitałem przy emeryturach
Wrzucam hasło "kapitał emerytalny" w wyszukiwarkę na Zus.pl. "Nic nie znaleziono!" - odpowiada automat. W przeciwieństwie do polityków nie wprowadza w błąd - pisze w dzisiejszym newsletterze businesstoday.pl Krzysztof Adam Kowalczyk, redaktor "Bloomberg Businessweek Polska".
Na dyskusję o podniesieniu wieku emerytalnego w zasadzie powinienem patrzeć bez emocji. Już dawno pogodziłem się z tym, że będę musiał pracować do późnej starości, a biorąc pod uwagę mój dość stresujący zawód, prawdopodobieństwo ujrzenia emerytury traktuję z równie dużym prawdopodobieństwem jak szansę na zobaczenie środka własnego ucha.
W targach o 67-letni próg nie rusza mnie ani namolna licytacja PSL matkami Polkami, ani miękkie stanowisko PO, ani kryterium uliczne PiS z udziałem seniorów, których reforma już nie dotyczy. Tak się w Polsce uprawia politykę - na rzeczywistość nie ma się co obrażać.
Wkurza mnie co innego: manipulacje, jakie uprawiają politycy, sugerując, że w ZUS odkładamy cokolwiek na emeryturę. Manipulacje utrudniające przeciętnemu Kowalskiemu zrozumienie istoty systemu emerytalnego, w którym ZUS nie jest miejscem odkładania jakichkolwiek oszczędności, a tylko pompą ssąco-tłoczącą, która wypłaci przyszłym emerytom tylko tyle, ile za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat wyrwie z kieszeni dzisiejszych niemowlaków.
Czytam we wczorajszych gazetach, że premier rozważa częściową emeryturę dla seniorów, którzy przed 67. rokiem życia "zgromadzą kapitał pozwalający na wypłatę minimalnego świadczenia". A na stronie Premier.gov.pl, że "od 1999 r. Polacy w większości sami gromadzą kapitał na swoją emeryturę". Czytam i szlag mnie trafia, bo jakkolwiek wirtualne zapisy na serwerach ZUS bywają nazywane kapitałem emerytalnym, to kapitału - czytaj: oszczędności - nie ma tam ani grosza. Całe nasze składki - z wyjątkiem okrawka trafiającego do OFE - wypłacane są na bieżąco dzisiejszym emerytom.
Im szybciej przeciętny zjadacz chleba zrozumie, że system emerytalny jest tylko specyficznym rodzajem piramidy finansowej, w której z przyczyn demograficznych ostatni wchodzący do gry "inwestorzy" pewnie nie zainkasują całej obiecanej wypłaty, tym większa szansa na akceptację dla podniesienia wieku emerytalnego. Trzeba tylko słowom "oszczędności" i "kapitał" nadać ich prawdziwe znaczenie.
Na końcu felietonu powinna być puenta. W jej poszukiwaniu wrzucam hasło "kapitał emerytalny" w wyszukiwarkę na stronie internetowej Zus.pl. "Nic nie znaleziono!" - odpowiada automat. W przeciwieństwie do polityków nie wprowadza w błąd.
Opr. KM
Biznes INTERIA.PL jest już na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z
informacjami gospodarczymi