Portfele topnieją

Od początku roku kapitalizacja warszawskiej giełdy spadła o blisko 2,8 mld zł. Najwięcej straciły spółki IT. Straciły też OFE.

Od początku roku kapitalizacja warszawskiej giełdy spadła o blisko 2,8 mld zł. Najwięcej straciły spółki IT. Straciły też OFE.

Od początku roku kapitalizacja warszawskiej giełdy (bez NFI) spadła o blisko 2,8 mld zł. Najwięcej straciły spółki IT. Spadek wartości udziałów dotkliwie dotyka inwestorów strategicznych. Straciły też OFE.

Ostatnie dwie sesje mocniejszych spadków spowodowały, że WIG20 znajduje się już tylko kilka punktów powyżej tegorocznego minimum. Od początku roku indeks stracił ponad 13%. Przecena walorów dużych spółek, które go tworzą, spowodowała, że kapitalizacja całej giełdy zmniejszyła się w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy z ponad 101,5 mld zł do blisko 98,7 mld zł.

Reklama

Dramatyczne załamanie koniunktury gospodarczej i giełdowej najbardziej dotknęło największą z notowanych spółek - TP SA. Jej kapitalizacja spadła z 19,6 mld zł do 16,8 mld zł. Dla jej inwestora strategicznego France Telecom oznacza to znaczny spadek wartości udziałów.

O 918 mln zł tańszy niż na początku roku jest BRE Bank, co oznacza dla Commerzbanku spadek wartości inwestycji rzędu 460 mln zł. BRE zajmuje również "wysokie" miejsce w zestawieniu akcjonariuszy giełdowych firm, których portfele zostały mocno odchudzone. Bank tylko w tym roku stracił ponad 125 mln zł na zakupie walorów Elektrimu i kolejne 79 mln zł na Szeptelu.

Stracił również Skarb Państwa. Na papierach PKN ORLEN (wspólnie z Naftą Polską) - ponad 241 mln zł. W przypadku przeszacowania udziałów w KGHM resort musiałby odpisać blisko 200 mln zł.

Źle wygląda także mierzona giełdowymi notowaniami opłacalność inwestycji Electricite de France w bardzo bezpiecznym, jak by się mogło wydawać, sektorze, czyli elektroenergetyce. Kapitalizacja wrocławskiego zespołu elektrociepłowni Kogeneracja spadła bowiem o ponad 375 mln zł.

Spadające ceny walorów na warszawskim parkiecie mocno uderzyły w fundusze emerytalne. Przykładowo, na koniec grudnia ubiegłego roku wartość akcji w portfelach wszystkich OFE sięgała przeszło 5,35 mld zł. Gdyby przyjąć, że ich wartość spadła w takim samym stopniu, jak zniżkowały główne indeksy giełdowe - WIG i WIG20 - łączne straty można by oszacować na od 400 do 700 mln zł.

Jednak fundusze emerytalne mają zwyczaj kupować akcje wtedy, gdy ich kursy spadają. Z jednej strony pozwala to tanio zwiększyć zaangażowanie w daną spółkę, z drugiej zaś - hamuje tempo spadku jej walorów. Mimo spadku WIG20 od początku roku o przeszło 13%, a WIG-u o ponad 7,6%, wartość walorów w portfelach funduszy wzrosła do końca lipca o przeszło 1,7 mld zł.

W rezultacie jednak systematyczne powiększanie portfela akcyjnego naraża fundusze na coraz większe straty. W wyjątkowo złym dla rynku akcji lipcu, gdy WIG20 spadł o 12%, a WIG o ok. 9%, wartość posiadanych przez OFE akcji stopniała o ok. 480 mln zł. I to mimo faktu, że fundusze kupowały wtedy akcje na potęgę. Gdyby powstrzymały się od zakupów, spadek wartości mógłby wynieść 600-800 mln zł.

Podobna sytuacja miała także miejsce w czerwcu, gdy indeksy również pikowały (WIG20 stracił w tamtym miesiącu przeszło 11%). Wartość akcji w portfelach funduszy stopniała wówczas o ok. 470 mln zł i to także pomimo faktu, że OFE wydały wtedy na nowe zakupy ok. 200 mln zł.

Michał Nowacki Marek Siudaj

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: kapitalizacja | fundusze | OFE | giełdy | WIG20 | WIG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »