Najwyższa emerytura w Polsce. Pracował 62 lata, nigdy nie brał L4
Najwyższa emerytura w Polsce należy do emeryta, któremu ZUS na Śląsku wypłaca miesięcznie 48 673,53 zł. Na takie świadczenie pracował 62 lata. Jednak już przed marcową waloryzacją 2024 roku był emerytalnym krezusem. Od 1 marca 2024 jego rekordowe świadczenie jeszcze bardziej wzrosło o 5261 zł.
- Najwyższa emerytura w Polsce wypłacana jest przez ZUS w Zabrzu. Oddział wysyła niemal 50 tys. zł świadczenia.
- Rekordzista na swoje świadczenie pracował ponad 60 lat. Ani razu nie był na L4.
- Przede wszystkim na wysokość tej emerytury wpływa fakt, że wniosek o nią złożył w wieku 86 lat.
Najwyższa emerytura w Polsce to 48 673,53 zł, które co miesiąc trafia do mieszkańca Śląska. Już w 2023 roku jego emerytura była rekordowa, wynosząc wówczas 43 412 zł. ZUS takiej emerytury jeszcze nie wypłacał. Po tegorocznej waloryzacji, zrealizowanej w oparciu o 12,12 proc. wskaźnika wzrostu rekordzista dostał 5261 zł więcej.
Na tak wysokie świadczenie mężczyzna pracował 62 lata, 5 miesięcy i 18 dni. W trakcie życia zawodowego ani razu nie brał zwolnienia lekarskiego. Swoje świadczenie emerytalne zaczął pobierać ponad 20 lat po wieku emerytalnym.
- Mężczyzna przeszedł na emeryturę w wieku 86 lat i ma za sobą ponad 62 lata i 5 miesięcy "czystej" pracy, bez zwolnień chorobowych i innych nieskładkowych okresów. Okresów nieskładkowych ma niespełna 5 lat - przekazała rzeczniczka śląskiego oddziału ZUS Beata Kopczyńska.
Nie tylko długość stażu pracy i brak L4 miały wpływ na wysokość rekordowej emerytury. ZUS sam przypomina, że im później zawnioskujemy o emeryturę, tym większą możemy dostać. To efekt zmniejszającej się z wiekiem średniej liczby miesięcy dalszego życia, a to przez nią dzielony jest kapitał przyszłego emeryta.
- Późniejsze przejście na emeryturę sprawia, że statystycznie średnie dalsze trwanie życia ulegnie zmniejszeniu. Zatem podstawę obliczenia emerytury będziemy dzielić przez mniejszą liczbę miesięcy, co daje nam wyższą emeryturę - podkreśla rzeczniczka śląskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Przemysław Terlecki