Prasa: Niemcy już teraz pracują najdłużej w Europie
Niemieckie gazety krytykują propozycję przedłożoną przez radę naukową Ministerstwa Gospodarki, by podnieść wiek emerytalny do 68 lat. Określają debatę o emeryturach jako "nieuczciwą".
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
"Ludwigsburger Kreiszeitung" komentuje: "Liczba młodych ludzi pracujących zależy od wielu czynników, w tym od wskaźnika urodzeń, imigracji czy pogodzenia życia zawodowego z rodzinnym. (...) Kto postrzega długość czasu pracy jako rozwiązanie, ten idzie na łatwiznę. I to się też nie stanie, nie jest to politycznie wykonalne." Gazeta zauważa, że "w ogólnoeuropejskim porównaniu Niemcy pracują już najdłużej. I coraz częściej zadają sobie pytanie: po co?".
W "Volksstimme" czytamy: "Żadna z głównych partii nie ma spójnej koncepcji długoterminowego zabezpieczenia emerytur na podobnym poziomie jak obecnie. Dlatego wciąż na nowo pojawia się najprostsza propozycja: Starzejemy się, więc powinniśmy później przechodzić na emerytuję. W latach 2000-2019 wiek przechodzenia na emeryturę wzrósł z około 60 do 62 lat. Wielu robi to wcześniej, z niższą emeryturą. Po sześćdziesiątce raptownie spada wydajność pracy w rzemiośle, w szkole lub na linii montażowej. To część uczciwej dyskusji. Dla wielu osób przejście na emeryturę w wieku 68 lat oznacza, że wcześniejsze zakończenie działalności będzie okupione jeszcze mniejszą emeryturą. To dobrze, że minister finansów Olaf Scholz uważa, że nie jest to konieczne, ponieważ staliśmy się liczniejsi dzięki imigracji. To, czego nie mówi, to fakt, że zbyt mało imigrantów płaci składki emerytalne. Wniosek: Jedna z najważniejszych kwestii nie jest uczciwie omawiana lub jest wręcz wypierana".
Dziennik "Stuttgarter Nachrichten" zauważa: "Oczywiście, w starzejącym się społeczeństwie ważne jest zachowanie jak największej liczby osób w życiu zawodowym przez jak najdłuższy czas. Ale to można osiągnąć tylko wtedy, gdy osoby starsze mają większą elastyczność, tzn. mogą łączyć pracę zawodową z częściową emeryturą i dorabiać jako emeryci. Szwecja osiągnęła w ten sposób najlepsze na świecie wyniki w zakresie zatrudnienia osób 55 plus. Najwyższy czas, aby Niemcy wzięły przykład i skorzystały z okazji, by zrobić porządek. W przypadku dodatkowych dochodów emerytów i rencistów obowiązują dziś limity, których ‘nawet fachowcy nie potrafią wytłumaczyć’ - jak mówi ktoś, kto bez wątpienia jest fachowcem: Rainer Schlegel, szef Federalnego Sądu Społecznego".
"Praca do upadłego, to nie wchodzi w grę" - ostrzega "Pforzheimer Zeitung", zauważając, że 45 i jeszcze więcej lat życia zawodowego wytrzymują tylko nieliczni. "Fakt, że coraz więcej emerytów coraz dłużej żyje, jest miły, ale stwarza problem z finansowaniem, któremu nie sposób zaprzeczyć. Jednak okres pracy zawodowej nie jest jedyną zmienną do rozwiązania tego problemu. Istnieje wiele innych czynników. Na przykład coraz więcej pieniędzy zarabia się na inwestycjach i na wynajmie. Jak dotąd, nie wnoszą one nic do systemu ubezpieczeń społecznych. Albo: eksplodujące koszty emerytur urzędników państwowych. Jeśli ta grupa zostałaby wreszcie włączona do systemu emerytalnego, państwo mogłoby zaoszczędzić sporo pieniędzy. Pomóc mógłby także wyższy podatek od dziedziczenia dużych fortun" - proponuje komentator gazety.
Monika Sieradzka, Redakcja Polska Deutsche Welle