Rząd chce wprowadzenia renty wdowiej. Kwoty świadczenia będą jednak dużo niższe
Rząd chce wprowadzić tzw. rentę wdowią, ale jej wysokość będzie inna niż w projekcie obywatelskim, który jest w Sejmie. Po pierwsze dodatkowa część będzie niższa, najpierw 15 proc., a potem 25 proc. Jednocześnie maksymalnie ma wynieść trzykrotność najniższej emerytury, a nie trzykrotność średniej, czyli łączna kwota będzie o połowę skromniejsza.
O tym, że Rada Ministrów podjęła pozytywną decyzję w sprawie tzw. renty wdowiej premier Tusk i minister rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowali dziś na konferencji prasowej, ale nie podając szczegółów, jaką wersję świadczenia uzgodniono wewnątrz rządu.
Po południu ukazał się dokument ze szczegółami zmian wobec projektu obywatelskiego, który jest w Sejmie i czeka na drugie czytanie.
W ocenie rządu, projekt powinien być dalej procedowany, ale jednocześnie uzupełniony w parlamencie - zgodnie z uwagami przedstawionymi przez Radę Ministrów. Rząd deklaruje pełne współdziałanie w uzupełnieniu projektu i wypracowaniu jego ostatecznego kształtu.
Projekt wymaga dostosowania do możliwości finansowych budżetu państwa - zaznaczono.
Obecnie, w przypadku zbiegu prawa do kilku świadczeń emerytalno-rentowych obowiązuje zasada wypłaty jednego świadczenia. Osoba uprawniona do takich świadczeń musi dokonać wyboru, które świadczenie chce otrzymywać - swoje lub rentę rodzinną po małżonku. Teraz będzie można dodatkowo otrzymać część drugiego świadczenia.
W ocenie Rady Ministrów, pełna i właściwa realizacja tego celu wymaga doprecyzowania kręgu osób uprawnionych do renty rodzinnej, które mogą skorzystać z reguły zbiegu, która przewidziana jest w projekcie. Dotyczy to także rozważenia ostatecznego kształtu limitu podlegających wypłacie świadczeń w zbiegu tak, aby z rozwiązania mogły korzystać przede wszystkim osoby starsze, w stosunku do których zachodzi rzeczywiste ryzyko degradacji ekonomicznej gospodarstwa domowego wskutek śmierci małżonka. Stąd też proponowany limit świadczeń w zbiegu, aby tzw. rentę wdowią wypłacać bez konsekwencji zmniejszania sumy świadczeń w zbiegu do limitu wynoszącego trzykrotność najniższej emerytury.
W ocenie rządu pożądane jest także, aby projekt wszedł w życie od 1 stycznia 2025 roku, z zastrzeżeniem, że nabycie prawa do korzystania ze świadczeń według reguły zbiegu i wypłata świadczeń na jej podstawie następowałyby od 1 lipca 2025 roku. Rozwiązanie to jest konieczne, aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz inne organy emerytalno-rentowe mogły odpowiednio przygotować się do wykonywania tego zadania.
Ma być również zaktualizowany tzw. kroczący model dochodzenia do ostatecznej, docelowej wysokości drugiego, podlegającego wypłacie świadczenia w zbiegu. Ma uwzględniać z jednej strony potrzebę realizacji celów projektu, a z drugiej możliwości finansowe budżetu państwa, Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz Funduszu Emerytalno-Rentowego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Według rządu, drugie świadczenie powinno wynosić:
- od 1 lipca 2025 roku do 31 grudnia 2026 roku w wysokości 15 proc.
- od 1 stycznia 2027 roku w wysokości 25 proc.
Oznaczałoby to koszty w kolejnych latach:
- w 2025 roku - od 3,2 mld do 4,2 mld;
- w 2026 roku - od 6,7 mld do 9 mld;
- w 2027 roku - od 11,9 mld do 15,8 mld
Kwoty te byłyby zależne od tego, czy z uprawnienia skorzystałoby 75 proc. czy 100 proc. jego potencjalnych beneficjentów. Po tym okresie, czyli w 2028 roku Rada Ministrów zweryfikuje wskaźnika wysokości świadczeń w zbiegu, aby ocenić możliwość i zasadność jego podwyższenia.
Duża zmiana dotyczy maksymalnej wysokości świadczenia, czyli nie trzykrotności średniej emerytury, co na dziś dawałoby to ok 10 tys. zł, ale trzykrotności najniższej emerytury co daje łączną kwotę 5,3 tys. zł.
Taki kierunek zmian proponował w rozmowie z Interią Tomasz Lasocki
Przypomnijmy, że projekt renty wdowiej trafił do Sejmu jako obywatelski, ale bazuje na wcześniejszym projekcie Lewicy i jest jednym ze sztandarowych programów tego ugrupowania. Wcześniej za rządów PiS był blokowany i trzymany w tzw. sejmowej zamrażarce.
Projekt znajdujący się w Sejmie zakładał, że owdowiała osoba będzie mogła zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku plus 50 procent swojego świadczenia. Łączna kwota pobieranych świadczeń nie będzie mogła jednak być wyższa niż trzykrotność wartości przeciętnej emerytury w Polsce, co na dziś wynosiłoby około 10 tys. zł brutto.
Jednocześnie zakładał tzw. model kroczący, czyli rozciągnięcie w czasie dojścia do docelowej wysokości łącznego świadczenia, najpierw byłoby to dodatkowo 15 proc., następnie 20 proc. i dopiero w trzecim etapie docelowe dodatkowe 50 proc.
Monika Krześniak-Sajewicz