W 2007 r. przywileje zrujnują ZUS

Dzięki dobrej koniunkturze i nowym miejscom pracy poprawia się kondycja finansowa ZUS. W 2007 roku do ZUS wpłynie ze składek rentowych więcej pieniędzy niż wyda on na renty. Eksperci uważają, że obecnie jest najlepszy okres na obniżenie kosztów pracy.

Zadłużenie FUS w bankach na koniec tego roku spadnie do około 3,4 mld zł. Jeszcze na początku tego roku zakładaliśmy, że wyniesie 4,7 mld zł - mówi Ireneusz Fąfara, wiceprezes ZUS

Sytuacja finansowa ZUS jest dobra. Terminowo wypłaca świadczenia i spłaca zadłużenie - podkreśla Ireneusz Fąfara, wiceprezes ZUS odpowiedzialny za jego finanse. Dodaje, że przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), do którego wpływają składki i który wypłaca świadczenia (administrowany przez ZUS) będą w tym roku wyższe od zakładanych o 1,4 mld zł.

Reklama

Przybywa etatów, rosną pensje

Stanie się tak głównie dzięki wyższym wpływom ze składek. Prezes Fąfara przewiduje też zmniejszenie zadłużenia ZUS w bankach.

- Na koniec ubiegłego roku dług ZUS w bankach wynosił 4,6 mld zł, a na koniec tego roku zmaleje do około 3,4 mld zł - podkreśla wiceprezes Fąfara.

Jego zdaniem zadłużenie to może spaść w 2007 roku do kwoty około 2,9 mld zł.

Na poprawę sytuacji finansowej FUS wpływa wysoki wzrost gospodarczy i dobra koniunktura. To powoduje wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń, od których odprowadzane są składki. Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w okresie III kwartałów wzrosło w stosunku do roku ubiegłego o 4,8 proc. Rosną więc przychody FUS. Przybywa też miejsc pracy i więcej osób płaci składki. W grudniu 2005 r. w urzędach pracy zarejestrowano 2,8 mln bezrobotnych. Na koniec listopada tego roku 2,29 mln.

- Plan FUS na 2007 rok zakłada, że sytuacja finansowa funduszu nie ulegnie pogorszeniu, a wynika to z pozytywnych prognoz wskaźników makroekonomicznych - zauważa wiceprezes Fąfara.

FUS to największy fundusz celowy w Polsce. W 2006 roku jego wydatki wyniosą 119,7 mld zł. To około 12 proc. PKB. Od kondycji finansowej FUS zależy nie tylko los milionów świadczeniobiorców, otrzymujących m.in. emerytury, renty, zasiłki chorobowe i macierzyńskie. Ma ona też wpływ na finanse państwa. FUS dotowany jest z budżetu, ponieważ wpływy ze składek nie wystarczają na sfinansowanie wypłacanych świadczeń.

Dotowany ZUS

Dotacja ta składa się z dwóch części. Pierwsza na kwotę 14,4 mld zł (finansowana z rozchodów, nie wydatków budżetu) wynika z tego, że ZUS przekazuje część otrzymywanych składek do otwartych funduszy emerytalnych. To koszt reformy emerytalnej. Ponoszony obecnie sprawia, że maleją zobowiązania ZUS w przyszłości, bo część emerytur wypłacą OFE. Druga dotacja jest przeznaczona na bieżące świadczenia. W 2006 roku wyniesie 23,9 mld zł.

FUS dzieli się jeszcze na 4 fundusze - emerytalny, rentowy, wypadkowy i chorobowy. To do nich wpływają określone składki (emerytalna do emerytalnego, rentowa do rentowego itd.). W dwóch ostatnich jest nadwyżka - więcej pieniędzy do nich wpływa niż wydają. Największy niedobór ma fundusz emerytalny. W tym roku wyniesie 19,7 mld zł.

Warto zwrócić uwagę, że poprawia się kondycja funduszu rentowego. W tym roku będzie miał sięgający 4 mld zł deficyt, ale w przyszłym roku - po raz pierwszy od kilkunastu lat - osiągnie 400 mln zł nadwyżki. To pewnie dlatego Ministerstwo Finansów, planując obniżenie kosztów pracy, zamierza zredukować właśnie składkę rentową. Ma ona w latach 2008-2009 zmniejszyć się o 6 pkt proc. - z 13 do 7 proc.

Dobry moment na obniżkę

Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan i członek Rady Nadzorczej ZUS, uważa, że poprawiająca się kondycja FUS i okres koniunktury gospodarczej to najlepszy moment na obniżanie kosztów pracy. Tłumaczy, że rośnie wtedy liczba osób pracujących i opłacających składki, rosną też pensje, a w ślad za nimi wpływy do ZUS i budżetu. A obniżanie kosztów pracy jest kosztowne i trudno to robić w okresie dekoniunktury.

- Jeśli zmiany takie nie będą przewidziane w ustawie budżetowej na 2008 rok, to nie uda się tego zrobić - ocenia Mordasewicz.

Przypomina, że w 2009 roku będą wybory i politycy nie będą wtedy skłonni do szukania oszczędności. Dlatego pozytywnie ocenia propozycję wicepremier Zyty Gilowskiej.

- Już dziś na wyrazy uznania zasługuje fakt, że rząd dostrzegł problem wysokich kosztów pracy i chce się nim zająć. Przy współpracy z partnerami społecznymi uda się wypracować korzystne rozwiązania - ocenia Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich.

Zastrzega, że stanowisko jego organizacja będzie mogła zająć po zapoznaniu się ze szczegółami propozycji MF. Podobnie uważa Jan Guz, przewodniczący OPZZ.

- Musimy zapoznać się z konkretną propozycją, a ponadto domagamy się od rządu poważnego traktowania konsultacji z partnerami społecznymi - podkreśla.

W opinii Jana Guza, każda propozycja, która ma na celu pozostawienie pracownikowi więcej pieniędzy w portfelu i dążąca do obniżenia kosztów pracy, jest cenna.

Przywileje zrujnują ZUS

Aby ZUS mógł w latach 2007-2011 wypłacić świadczenia, potrzebuje dotacji. Będzie to od 123,72 do 194,53 mld zł. Największy deficyt będzie miał fundusz emerytalny. W ciągu najbliższych 5 lat wyniesie do 194,53 mld zł. Dlatego trzeba uchwalić ustawy o emeryturach pomostowych.

- Jeśli zachowamy przywileje emerytalne, ZUS-owi grozi katastrofa - mówi Jeremi Mordasewicz.

Bartosz Marczuk

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »