Ważą się losy 15 mln Polaków!
W mijającym tygodniu węgierski rząd ogłosił że chce przejąć kontrolę nad wartymi 14,6 miliardów dolarów aktywami zarządzanymi przez fundusze emerytalne, aby obniżyć poziom deficytu budżetowego oraz długu publicznego. U nas, dyskusja nad zmianami które czekają fundusze emerytalne zbliża się ku końcowi.
Termin konsultacji społecznych w sprawie założeń nowelizacji ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych upłynął w piątek. Zgodnie z nimi, mają powstać dwa subfundusze emerytalne A i C. Pierwszy inwestowałby dynamicznie, głównie w akcje. Drugi - bezpiecznie, przede wszystkim w obligacje. Obecnie istniejące fundusze inwestujące w sposób mieszany - w akcje i obligacje - byłyby stopniowo likwidowane.
Na 5 lat przed emeryturą wszystkie środki ubezpieczonych byłyby przekazywane do subfunduszu C, zaś na 10 lat przed emeryturą każdy mógłby zdecydować, czy jego pieniądze już mają trafić do subfunduszu C, czy też mają jeszcze zostać w subfunduszu A (maks. 5 lat). Inna propozycja dotyczy zmniejszenia od 1 lipca 2011 r. opłaty pobieranej od składek przekazywanych do OFE - do 2,3 proc. (obecnie 3,5 proc.), a od 2012 r. - do 2 proc. Zespół ministra w KPRM Michała Boniego, który przygotował założenia, proponuje też m.in. likwidację od 1 stycznia 2014 r. akwizycji na rzecz OFE.
Na stronie KPRM widnieją uwagi zgłoszone przez: NSZZ Solidarność, OPZZ, ZRP, GPW, NBP, ZUS, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych, Polską Izbę Ubezpieczeń, Polskie Stowarzyszenie Inwestorów Kapitałowych, Powszechne Towarzystwo Emerytalne Pocztylion-Arka, Powszechne Towarzystwo Emerytalne Polsat, Izbę Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych.
Swoje opinie nadesłały też resorty: rolnictwa, sprawiedliwości, spraw zagranicznych, pracy. Na temat projektu wypowiedziało się również Rządowe Centrum Legislacji oraz rzecznik ubezpieczonych. Na stronie brakuje natomiast opinii organizacji pracodawców i niektórych związków. 25 listopada w sprawie projektu ma się zebrać Komisja Trójstronna.
Zdaniem minister pracy Jolanta Fedak, zmiany w OFE, przygotowane przez zespół Michała Boniego, są korzystne wyłączenie dla towarzystw emerytalnych. Jej zdaniem, proponowane zmiany w funkcjonowaniu OFE nie spowodują, że system emerytalny stanie się tańszy, ponieważ zostaje wprowadzona nowa opłata, tzw. solidarnościowa. System ten nie będzie też prostszy i bezpieczniejszy - oceniła. Dobrym pomysłem jest wprowadzenie subfunduszu, w którym środki zebrane na emeryturę będą inwestowane bezpiecznie i nie będą podlegały wahaniom giełdowym.
Pozytywnie projekt oceniły wcześniej organizacje pracodawców i Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych. Według Izby, Pracodawców RP oraz Związku Rzemiosła Polskiego (ZRP), zmiany w przepisach dotyczących OFE są pozytywne głównie dlatego, że mają charakter kompleksowy, a ich celem jest poprawa efektywności Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Negatywnie oceniają założenia jednak związki zawodowe.
W założeniach zespołu Boniego znalazła się też propozycja zmniejszenia od 1 lipca 2011 r. opłat pobieranych od składek ubezpieczonych przez Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) - do 2,3 proc. (teraz jest to 3,5 proc.), a od 2012 r. - do 2 proc. Mniejsze byłyby także opłaty pobierane przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne za zarządzanie OFE.
Z przykładów podanych przez Boniego w KT wynika, że jeśli w 2010 roku roczna opłata od składek wszystkich ubezpieczonych wynosi 611 mln zł, to w 2013 roku byłoby to 453 mln zł. Roczna opłata za zarządzanie w kwocie 939 mln zł w 2010 roku, w 2013 wyniosłaby zaś 787 mln zł. Według doradcy premiera Michała Boniego proponujemy obligacje emerytalne emitowane przez Skarb Państwa i adresowane do OFE jako element składek emerytalnych, nie pociągałyby za sobą bezpośredniego przepływu gotówkowego via ZUS, co dałoby ulgę finansom publicznym i powstrzymało narastanie długu.
_ _ _ _ _
proponowane jest by od stycznia cała składka emerytalna trafi do ZUS, albo radykalnie, do 3 proc. zmniejszą się wpłaty od Otwartych Funduszy Emerytalnych. Byłby to jeden ze sposobów rządu na łatanie dziury budżetowej. Zmiany te mają pozwolić na utrzymanie bezpiecznego poziomu 55-procentowego progu ostrożnościowego długu finansów publicznych. O zawieszeniu przynajmniej na dwa lata przekazywania środków z budżetu do OFE mówił też wcześniej wicepremier Waldemar Pawlak.
Polska na forum UE zabiega bowiem o trwałe rozwiązanie gwarantujące, że transfery do OFE wcale nie będą powiększały długu i deficytu publicznego, postulując wcześniej nawet zmianę statystycznej metodologii liczenia długu, na co nie było zgody unijnych partnerów. Sprawa wróci na grudniowym szczycie UE 16-17 grudnia. "W tej chwili dla nas ważną rzeczą jest, żeby osiągnąć wynik, który by nas satysfakcjonował, który nie będzie stawiał Polski w gorszej sytuacji, jeśli chodzi o Pakt Stabilności i Wzrostu i traktaty" - powiedział Rostowski.
OPINIA INTERIA.PL
Ryzyko "radykalnych kroków" - jak likwidacja OFE - nie wydaje się teraz realna. Rząd nie będzie chciał zaszkodzić popytowi na akcje państwowych firm, w które inwestują prywatne fundusze emerytalne. Propozycja polegająca na okrojeniu składek trafiających do OFE lub wypłata składek nie w gotówce, lecz w postaci specjalnych obligacji, to cios uderzający w głównego rozgrywającego na warszawskiej giełdzie jakim są OFE. Z pewnością zaszkodzi to całemu rynkowi i wycenie akcji. Moim zdaniem, należy pójść w kierunku polepszenia efektywności pomnażania naszych składek. Teraz ważniejsze jest wprowadzenie zasady, że fundusz osiągający lepsze wyniki może pobrać większe opłaty, a ten, który ma niższą stopę zwrotu - mniejsze. W ten sposób fundusz, który lepiej zarządza naszymi pieniędzmi otrzymywałby część wypracowanego przez siebie zysku. Przypomnijmy, iż od początku 2010 r. liczba osób związanych z OFE zwiększyła się o 468 tys. osób. Do końca roku będzie ich blisko 15 mln.
Marcin Zabrzeski