Za granicę idziemy
Zarządzający aktywami otwartych funduszy emerytalnych coraz bardziej łakomie patrzą na możliwość inwestycji na giełdach zagranicznych. Na rynku panuje opinia, że w Polsce w tej chwili nie ma szansy na właściwą dywersyfikację ryzyka inwestycyjnego.
Powszechne towarzystwa emerytalne najprawdopodobniej w tym roku rozpoczną inwestycje zagraniczne. Powodem jest utrzymująca się bessa na warszawskiej giełdzie oraz chęć dywersyfikacji portfela inwestycji. Jako pierwszy do chęci ulokowania aktywów OFE w akcjach spółek notowanych na zagranicznych giełdach - w Stanach Zjednoczonych, Europie bądź Japonii - przyznał się Piotr Szczepiórkowski, prezes największego na rynku PTE Commercial Union. Przepytani przez agencję Reutersa szefowie innych PTE również myślą o tego typu inwestycjach - nie tylko w akcje, ale i w papiery dłużne.
Nad zagranicznymi obligacjami zastanawia się np. Tomasz Frontczak, prezes PTE AIG zarządzającego portfelem o wartości ok. 1,3 mld zł. Dla nas inwestycje zagraniczne to nie tylko giełda, ale również papiery dłużne. Jest to związane z długoterminowym charakterem działalności funduszu. Interesują nas zatem długoterminowe obligacje, chociażby 30-letnie obligacje amerykańskie - mówi prezes Frontczak. Jego towarzystwo nie planuje jednak natychmiastowych zakupów. Chce najpierw skupić się na monitorowaniu polskiego rynku akcji, żeby wychwycić moment, w którym zacznie on wzrastać.
Bardziej sceptyczny co do obligacji zagranicznych jest Aleksander Romanowski, szef PTE Sampo. Kwestia inwestowania za granicą w instrumenty dłużne stoi pod znakiem zapytania z uwagi na dysparytet stóp procentowych. Natomiast akcje mogą być interesujące - uważa Aleksander Romanowski.
Szefowie funduszy, są za to zgodni co do tego, że limity inwestycyjne na zagranicę powinny zostać zwiększone. Obecne prawo zezwala na lokowanie za granicą najwyżej 5 proc. aktywów OFE. Dozwolone instrumenty finansowe to notowane na giełdach akcje i obligacje, papiery skarbowe i certyfikaty inwestycyjne. Zwiększaniu limitów jest przeciwny Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Mniejszy byłby popyt na instrumenty skarbowe, niewykluczone, że zachwiałby się kurs walutowy, a trzecim elementem mogłoby być spowolnienie tempa wzrostu gospodarki - twierdzi Marcin Krupa, szef departamentu polityki finansowej UNFE.