Żałuję, że wcześniej nie zreformowaliśmy OFE

Żałuję, że wcześniej nie rozpoczęliśmy przebudowy składki na OFE, wtedy Polska byłaby w jeszcze lepszej sytuacji wobec nadchodzącego kryzysu - mówił w imieniu PO minister finansów Jacek Rostowski w debacie nt. gospodarki w TVN24.

 Żałuję, że wcześniej nie rozpoczęliśmy przebudowy składki na OFE, wtedy Polska byłaby w jeszcze lepszej sytuacji wobec nadchodzącego kryzysu - mówił w imieniu PO minister finansów Jacek Rostowski w debacie nt. gospodarki w TVN24.

Rostowski podkreślał, że zmniejszenie składki na OFE było tylko elementem naprawy finansów publicznych. "Żałuję, że dopiero z początkiem 2011 r. mogliśmy się wziąć do tego, ale wcześniej mielibyśmy do czynienia z wetem poprzedniego prezydenta, to był nasz główny problem" - mówił minister finansów.

- To są pieniądze emerytów i nie wolno nimi grać jak w kasynie. Obecny kompromis jest sensowny, rozsądny i powoduje, że Polska jest bezpieczniejsza w obliczu kryzysu. Dalsze sugerowanie, że są łatwe pieniądze w funduszach emerytalnych uważam za wręcz niemoralne - odparł Rostowski

Reklama

Minister finansów mówił też, że żałuje, iż wcześniej nie udało się wprowadzić "jednego okienka" dla przedsiębiorców oraz zastąpienia zaświadczeń oświadczeniami.

Odnosząc się do przedwyborczych propozycji PJN i SLD Rostowski powiedział, że - propozycje gigantycznych dodatkowych kosztów i obłożenia długiem to największe zagrożenie dla przedsiębiorczości. To mówienie o miłych rzeczach, które z powodu kosztów totalnie zrujnowałyby nasze finanse i gospodarkę.

Nie chcemy podnosić podatków i teraz nie ma takiej potrzeby, ale sytuacja jest niebezpieczna i musimy reagować elastycznie - powiedział minister finansów Jacek Rostowski w czasie debaty przedstawicieli PO, SLD, PSL i PJN.

- Absolutnie nie przewidujemy podniesienia jakiegokolwiek podatku, ale sytuacja jest niebezpieczna. Musimy umieć reagować elastycznie w zależności od sytuacji w najbardziej adekwatny sposób - stwierdził Rostowski.

W ostateczności, jeśli będzie trzeba, zrobimy to co konieczne z wielkim bólem. Ale teraz takiej potrzeby nie ma, mamy takie oszczędności, że powinniśmy móc nawet w sytuacji kryzysowej doprowadzić do likwidacji nadmiernego deficytu bez podwyżki podatków - oświadczył Rostowski.

Przypomniał, że w 2009 r. rząd, zamiast podnieść podatki, wprowadził wielki pakiet szczędnościowy, a wtedy SLD i PiS były przeciw takiemu rozwiązaniu.

Z kolei Leszek Miller mówił, że osobiście sprzeciwi się ewentualnej podwyżce podatków, choć nie wie, jak zachowa się SLD. Miller stwierdził jednak, że gdyby podwyżka okazała się konieczna, należałoby rozważyć wprowadzenie czterech lub pięciu progów podatkowych zamiast obecnych dwóch. Być może należałoby obniżyć najniższą stawkę z 19 do 18 proc, wprowadzić kolejne na poziomie np. 20 lub 22 proc. przy najwyższej 32 proc. - stwierdził b. premier.

Z kolei Leszek Miller, pytany, na czym można zaoszczędzić najwięcej, mówił, że trzeba zawsze zaczynać od mechanizmów prorozwojowych. -Jeśli wzrost będzie szybszy, to relatywnie dług będzie malał. Trzeba kierować uwagę na stronę dochodową i na mechanizmy, które zwiększają PKB - zauważył.

Jak dodał, w 2001 r., gdy obejmował rząd, krajowi groziło, że nie będzie w stanie realizować podstawowych świadczeń, a wzrost gospodarczy był bliski zera. Miller mówił, że obiecał wtedy, iż po pierwszym roku rządów wzrost wyniesie 1 proc., po drogim 3 proc. a po trzecim 5 proc. I tak się stało - podkreślił b. premier.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Minister finansów Jacek Rostowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »