60 robotników oszukanych na 200 tys.

Ponad 60 polskich robotników budowlanych zatrudnionych przez polską firmę Westbud przy budowie centrum handlowego w Brunszwiku w Dolnej Saksonii domaga się wypłacenia zaległych wynagrodzeń na łączną kwotę 200 tys. euro. Zarobili po 1100 euro, a powinni dostać trzy razy więcej.

O manifestacji poinformował dziennik "Braunschweiger Zeitung". Wkrótce potem odezwał się prezes Westbudu, zapewniając, że zaległe wynagrodzenia zostaną wypłacone.

O co poszło?

Jak twierdzi szef regionalnej organizacji związku zawodowego IG Bau Horst Anutha, pracodawca nie przestrzegał przepisów o wynagrodzeniu minimalnym w branży budowlanej. W Dolnej Saksonii obowiązuje stawka minimalna w wysokości 12,30 euro za godzinę. Kontrole przeprowadzone przez niemiecki urząd celny wykazała nieprawidłowości. Za 280 godzin przepracowanych w miesiącu polscy robotnicy otrzymywali 1100 euro, zamiast co najmniej 3444 euro - powiedział Anuth. Dodał, że konta Westbudu zostały zablokowane, a firmie grozi kara finansowa.

Reklama

Czy generalny wykonawca zapłaci

Oszukani pracownicy zorganizowali demonstrację przed miejscowym ratuszem, domagając się wypłaty zaległych pensji - informuje dziennik "Braunschweiger Zeitung". Robotnicy byli zatrudnieni przy budowie centrum handlowego przez polską firmę Westbud, która ma siedzibę we Wrocławiu i Cottbus. W Niemczech działała jako podwykonawca koncernu budowlanego Hochtief w Essen.

Przedstawicielka Europejskiego Stowarzyszenia Pracowników Wędrownych (organizacja działa od ubiegłego roku, pomagając pracownikom w dochodzeniu roszczeń na terenie Unii Europejskiej) Agnes Jarzyna powiedziała, że koncern rozważa, jako wykonawca generalny, możliwość zaspokojenia roszczeń polskich pracowników. "Spodziewam się dziś popołudniu sygnału od Hochtief" - powiedziała.

Pensja będzie, ale w ratach

Prezes Westbudu Marian Karolczak mówi, że według jego informacji protestuje tylko 10 pracowników, którzy domagają się wypłaty za maj. Przyznaje jednak, że: "Faktycznie, kontrola z głównego urzędu celnego wykazała nieprawidłowości, w związku z tym zablokowano nam konta, na których jest 800 tys. euro i musieliśmy zejść z budów w Niemczech. Nie mówię, że nie dostaną wynagrodzenia, ale sytuacja się mocno skomplikowała" - powiedział, zapewniając, że zaległe wynagrodzenie zostanie wypłacone w ratach, a pierwsza transza wpłynie na konta pracowników w najbliższy poniedziałek.

Takich spraw jest wiele

Sprawa robotników z Brunszwiku to, jak twierdzi Agnes Jarzyna, jeden z wielu przypadków nieuczciwego traktowania zagranicznych robotników w branży budowlanej. "Gdy kończy się inwestycja, pracodawca podstawia pracownikom bezpłatny autokar, który odwozi ich do ojczyzny. Wynagrodzenie za ostatni okres pracy często przepada" - powiedziała.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: 'Robotnik' | konta | "Robotnik" | dziennik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »