A. Glapiński zdradził, co myśli o wakacjach kredytowych. Coś innego niż politycy
Przedłużanie powszechnych wakacji kredytowych jest zbędne, a nawet niewskazane ze względu na promowanie postaw moral hazard - ocenił prezes NBP Adam Glapiński na spotkaniu świątecznym online środowiska bankowego. W ten sposób szef banku centralnego odniósł się do projektów przedłużenia programu na 2024 rok.
- (...) odniosę się do koncepcji przedłużania powszechnych wakacji kredytowych na kolejny rok. NBP uważa je za zbędne, powtarzamy to kolejny raz, a nawet niewskazane, gdyż w długim okresie wspiera promowaniu postaw moral hazard (w wolnym tłumaczeniu: pokusy nadużycia - red.) - powiedział Glapiński.
Dodał, że osoby, które nadal będą odczuwać nadmierne obciążenia dochodów spłatami rat mogą skorzystać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców przy BGK, który sprawdza się dobrze i nadal dysponuje "znacznymi środkami".
W ten sposób prezes Narodowego Banku Polskiego odniósł się do projektów ustaw, których przepisy przewidują przedłużenie wakacji kredytowych na przyszły rok. Przypomnijmy, że pierwsza propozycja została złożona przez rząd PiS. W myśl tego rozwiązania kredytobiorcy mogliby odłożyć w czasie spłatę do czterech rat w skali 12 miesięcy, jeżeli kapitał kredytu wynosiłby mniej niż 400 tys. złotych. W przypadku pożyczek na większe kwoty, mieszczące się w przedziale od 401 do 800 tys. złotych, wakacje kredytowe obowiązałyby te osoby, dla których miesięczna rata przekraczałaby 50 proc. dochodu gospodarstwa domowego.
W czasie pierwszych spotkań X kadencji Sejmu swój projekt dot. wakacji kredytowych złożyli także politycy ugrupowań Trzecia Droga oraz Polska 2050. W przypadku tego projektu zawieszenie spłat kredytu byłoby możliwe, jeżeli wysokość raty przekraczałaby 40 proc. średniego dochodu za trzy miesiące poprzedzające datę złożenia wniosku.
Ten projekt ustawy został jednak przez autorów wycofany. Jak tłumaczył to lider Polski 2050 Szymon Hołownia, wewnątrz ugrupowań posiadających większość sejmową zdecydowano, że kwestie przyszłości wakacji kredytowych pozostawią nowemu rządowi, który uformuje się "w niespełna tydzień". Jednak jak podkreślił marszałek Sejmu, stanowisko w tej sprawie "musi być".
Oba projekty, o ile zostałyby wprowadzane we wspomnianych formach, oznaczałyby spory koszt dla sektora bankowego. W przypadku pomysłu PiS ostateczna suma, jaką w skali roku poniosłyby instytucje, była szacowana na poziomie 8 mld zł. Natomiast rozwiązanie zaproponowane przez TD i Polskę 2050, według obliczeń Związku Banków Polskich, kosztowałoby w 2024 r. ok. 1 mld zł. To natomiast może sugerować, że drugi z projektów znacząco zawęziłby grupę potencjalnych beneficjentów.