BIK ostrzega: Nie daj się "zrobić w słupa"
Średnio 30 tysięcy złotych próbuje wyłudzić oszust, który wejdzie w posiadanie cudzych danych osobowych - wynika z analiz Biura Informacji Kredytowej. BIK ostrzega przed przestępcami i przekonuje, że nasz dowód osobisty jest dla oszustów cenniejszy niż nasza karta kredytowa.
Proceder wykorzystywania cudzych danych osobowych do wyłudzeń pieniędzy (kredytów) nie musi się wiązać z kradzieżą dowodu tożsamości. - Choć wydaje się, że własna tożsamość jest bezcenna, to obietnica łatwych pieniędzy może być na tyle kusząca, że są osoby, które decydują się na jej sprzedaż. Udostępniają swoje dane tożsamości ludziom wyłudzającym kredyty. Zostają tzw. słupami, wchodząc tym samym we współpracę z przestępcą. Sprzedawanie danych osobowych to przestępstwo w białych rękawiczkach, ale kara za współudział może wynieść nawet 8 lat pozbawienia wolności - przekonują eksperci BIK.
"Słup" to osoba, która kierowana chęcią łatwego zarobku, dobrowolne udostępnia swoje dane w celu wzięcia kredytu lub pożyczki, przy czym sama nie jest rzeczywistym kredytobiorcą. Udzielanie swoich danych osobowych, aby ktoś inny mógł wziąć kredyt nie jest jednak "niewinną przysługą". To pułapka i prosta droga do bankructwa. To także udział w przestępstwie.
Warto najprościej opisać mechanizm wyłudzania pieniędzy metodą "na słupa". "Słup" nie dostaje pieniędzy, które wypłaca bank czy firma pożyczkowa ani też nie jest gwarantem spłaty zaciągniętego zobowiązania. To najczęściej człowiek nieświadomy tego, że uczestniczył w przestępstwie, jednak świadomie wchodząc w porozumienie i współpracę ze sprawcami, wprost podlega się pod art. 297 § 1 kodeksu karnego.
Co więcej, to nie jedyny paragraf, pod który może podlegać takie działanie. Przedstawiciele Biura Informacji Kredytowej przestrzegają, że wyłudzenie kredytu, a więc osiągnięcie korzyści majątkowej, zazwyczaj związane jest z doprowadzeniem banku do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem. Stanowi to przestępstwo oszustwa, o którym mówi art. 286 par. 1 k.k., za które przewidziana jest jeszcze surowsza kara - od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
- Z poszukiwaniem "słupów" do wyłudzenia kredytów przestępcy nawet się nie kryją - informuje Marcin Gozdek, dyrektor Departamentu Rynku Detalicznego z Biura Informacji Kredytowej. - Liczą na naiwność osób młodych, ludzi z problemami finansowymi, czy po prostu na nieznajomość prawa - dodaje.
Serwisy internetowe oraz gazety lokalne pełne są ogłoszeń adresowanych do osób "chcących szybko zarobić", posiadających "czysty BIK" albo anonsów obiecujących "wysoką prowizję dla osób gotowych do wzięcia kredytu". Takie ogłoszenia można znaleźć w popularnych serwisach internetowych. Nie wolno na nie reagować, bo w ten właśnie sposób przestępcy poszukują łatwych ofiar do wyłudzeń kredytowych polegających na tzw. "braniu kredytu na słupa".
Jak wynika z dostępnych doniesień Policji, wyłudzenia "na słupa", należące do tzw. przestępczości gospodarczej, to obecnie najpoważniejszy obszar pracy policjantów. Przekazy medialne o zatrzymaniach zorganizowanych grup przestępczych przez służby policji, potwierdzają powszechność tego procederu oraz dokumentują statystyki o liczbie prób wyłudzeń na cudze dane.
Średnio przestępca, który wejdzie w posiadanie cudzych danych tożsamości próbuje wyłudzić kwotę blisko 30 tys. złotych - wynika z analiz Biura Informacji Kredytowej. Okazuje się, że nasz dowód osobisty dla przestępcy jest wart więcej niż karta kredytowa.
- Pomysłowość złodziei danych osobowych nie zna granic. Mogą podszyć się pod bank, firmę szukającą pracowników albo sklep internetowy - tłumaczy Marcin Gozdek z BIK. - Zawarte na naszym dowodzie osobistym dane, to cenny łup w rękach przestępców, bo mogą posłużyć zarówno do wyłudzenia pożyczki czy kredytu, jak i zakupów np. drogiego sprzętu na raty, telefonu komórkowego, wypożyczenia samochodu, a to wszystko na nasz rachunek - dodaje Gozdek.
Warto wiedzieć, że "słupem" można też zostać nieświadomie. Udostępniając nieznanej osobie swoje dane, takie jak adres, numer PESEL, miejsce urodzenia, a w szczególności skany lub kopie dokumentów tożsamości, naraża się na spłatę kredytu nawet na kilkaset tysięcy złotych, a ponadto na ryzyko, że na jednej pożyczce się nie skończy. Świadome użyczenie swoich danych i przyzwolenie, by ktoś inny wykorzystał je do wzięcia kredytu to przestępstwo. Samo przekazanie przestępcom własnego raportu z BIK informującego o dobrej historii kredytowej, to już zielone światło do popełniania przestępstw z naszym udziałem. Warto wiedzieć, że karane jest już samo ubieganie się o taki kredyt, nawet jeśli nie zostanie on przyznany. (js)