BPH pójdzie do podziału?

UniCredito Italiano może sprzedać część placówek i markę BPH w zamian za zgodę rządu na fuzję Pekao z tym, co zostanie z Banku BPH. Taką informację podał wczoraj "Financial Times", powołując się na źródła zbliżone do rozmów między włoskim bankiem a przedstawicielami polskiego rządu.

Tego typu spekulacje pojawiały się już wcześniej. Mówiły o tym telewizyjne "Wiadomości", informując o efektach spotkania premiera Kazimierza Marcinkiewicza z prezesem UCI Alessandro Profumo.

Pod znakiem zapytania

- Byłoby to jakieś rozwiązanie - mówi Marcin Materna, analityk sektora bankowego w Millennium DM. - Trudno tylko ocenić jego realność - zauważa Marek Juraś z DM BZ WBK.

Kto mógłby kupić placówki i szyld BPH? - Ta marka była w ostatnich kilkunastu miesiącach bardzo mocno promowana. Placówki i klienci również mają dużą wartość. Myślę, że zainteresowani mogliby być ci, których na naszym rynku jeszcze nie ma, albo ci, którzy chcieliby być w czołówce, a w tej chwili są "w drugiej lidze" - mówi prezes jednego z banków detalicznych.

Reklama

Czarnecki, Solorz,

a może... PZU

Na rynku spekuluje się, że placówki BPH mógłby odkupić Leszek Czarnecki, główny właściciel Getinu Holding, do którego należy szybko rozwijający się Getin Bank, lub Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Polsatu i niewielkiego Invest-Banku. Czy są zainteresowani? - Bez komentarza - mówi Grażyna Bukowska, rzeczniczka Getinu Holding. Z. Solorz stwierdził w rozmowie z PARKIETEM, że nie dostał żadnej propozycji tego typu. Dodał, że nie wie, jak by się zachował, gdyby ją otrzymał.

Zdaniem M. Jurasia, trudno sobie wyobrazić, by rząd chciał wspierać prywatnych inwestorów. - Jeśli ten pomysł w ogóle jest rozważany, to za najpoważniejszego kandydata do odkupienia placówek i marki BPH uważam PZU. Dałoby się to "sprzedać" jako starania na rzecz budowy polskiej grupy finansowej - ocenia Juraś.

Zachować jak najwięcej

Pekao i BPH dysponują w sumie ok. 1,3 tys. oddziałów. M. Juraś z DM BZ WBK szacuje liczbę "dublujących się" placówek (czyli takich, które włoski inwestor chciałby zlikwidować) na 100-200. Ile mogłyby one kosztować? - W tej chwili otwarcie niewielkiego oddziału, zatrudniającego do 10 osób to dla banku wydatek do miliona złotych. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tym wypadku chodziłoby zapewne o placówki razem z klientami i ich rachunkami. W tym wypadku kwotę należałoby pomnożyć razy trzy - analizuje Juraś. Specjaliści nie są natomiast w stanie oszacować, ile UniCredito mogłoby dostać za markę BPH.Możliwe, że w trakcie negocjacji z UniCredito strona rządowa chciałaby nakłonić Włochów do wystawienia na sprzedaż większej liczby placówek BPH. - Trzeba jednak pamiętać, że Włosi będą chcieli jak najwięcej zachować dla siebie - zastrzega M. Materna.

Rozmów ciąg dalszy

Na dzisiaj zaplanowano trzecie spotkanie przedstawicieli rządu i włoskiego inwestora. Premier Marcinkiewicz sugerował, że porozumienie z Włochami może być zawarte przed 5 kwietnia. Na ten dzień zaplanowane jest posiedzenie Komisji Nadzoru Bankowego, poświęcone wnioskowi UniCredito o wykonywanie prawa głosu z akcji BPH. UCI stało się właścicielem BPH w wyniku przejęcia niemieckiego HVB. Według PAP, gotowa już jest odpowiedź polskiego rządu na list Komisji Europejskiej w sprawie podstaw blokowania przez rząd fuzji Pekao i BPH.

Politycy o pomyśle sprzedaży części oddziałów i marki BPH

Artur Zawisza kandydat PiS na szefa bankowej komisji śledczej

Zadowalające jest każde rozwiązanie, które nie narusza umowy prywatyzacyjnej i nie prowadzi do "nadkoncentracji" rynku. Tylko że jeśli najpierw nastąpi przejęcie BPH przez UniCredito, a dopiero później pozbycie się oddziałów, to te warunki nie zostaną spełnione.

Rafał Wiechecki kandydat LPR na członka komisji śledczej

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że PiS zgodzi się na takie rozwiązanie, żeby potem móc przedstawić je społeczeństwu jako sukces. Byłoby to jednak dziwne, skoro w tej chwili ministerstwo skarbu uważa, że UniCredito złamało umowę prywatyzacyjną.

Cezary Grabarczyk poseł Platformy Obywatelskiej

Cieszy mnie sam fakt poszukiwania kompromisu. Pojawiło się już tyle negatywnych ocen skutków wojny z bankami, że musi to budzić w PiS refleksje. Pytanie, czy rząd musiał narażać cały system bankowy na zawirowania i problemy.

Urszula Zielińska, Łukasz Wilkowicz, Marta Chmielewska-Racławska

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »