Co piąty obywatel UE zagrożony ubóstwem. PE chce wyższego dochodu minimalnego
Parlament Europejski chce nowego prawa podnoszącego dochód minimalny w krajach członkowskich. Ma to pomóc w walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym w UE oraz rozwiązać kryzys związany z rosnącymi kosztami życia.
15 marca br. Parlament Europejski opowiedział się za wprowadzeniem nowego prawa, podnoszącego dochód minimalny w państwach członkowskich. Unijni politycy chcą, żeby był on wyższy niż krajowy próg dla osób zagrożonych ryzykiem.
- Systemy minimalnego wynagrodzenia są siatką bezpieczeństwa gwarantującą minimalne warunki życia dla ludzi, którzy nie mają odpowiednich zasobów, zatrudnienia, wynagrodzenia i nie są w stanie wyjść z tego kręgu - mówił podczas debaty w PE rumuński europoseł Dragos Pislaru z grupy Renew, autor rezolucji w tej sprawie.
Szacuje się, że niemal 95,5 mln mieszkańców, czyli 21,7 proc. całej populacji Unii Europejskiej jest zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Tak przynajmniej wygląda średnia unijna, bo sytuacja w poszczególnych krajach członkowskich jest różna.
Według Eurostatu najbardziej zagrożeni ubóstwem są Bułgarzy, a ubóstwo grozi co trzeciemu mieszkańcowi tego kraju. Po nich kolejno: Rumuni, Grecy, Hiszpanie, Łotysze, Włosi, Litwini, Portugalczycy i Estończycy. Wszystkie te państwa znalazły się powyżej unijnej średniej.
Najmniej Czesi - tu ubóstwem zagrożonych jest 10,7 proc. mieszkańców kraju. Niemcy zajęły na liście dość wysokie, bo 12. miejsce, Polska - 22.
Ryzyko jest większe w przypadku kobiet niż mężczyzn oraz w przypadku rodzin z dziećmi - z problemem ubóstwa boryka się co piąta rodzina. W jeszcze gorszej sytuacji są samotni rodzice, już co drugi z nich nie może sobie pozwolić na sfinansowanie niespodziewanych wydatków, jak np. wycieczki szkolne.
Z danych wynika też, że ponad 7 proc. mieszkańców UE, w tym jednej szóstej osób zagrożonych ubóstwem, nie stać na to, żeby choćby co drugi dzień zjeść posiłek składający się z mięsa lub ryb, a prawie 12 proc. doświadczyło problemów finansowych lub braków materialnych, z czego ponad 6 proc. poważnych. Sytuację pogorszyła pandemia i związany z nią kryzys ekonomiczny. Nie poprawiła jej wojna w Ukrainie, bo gwałtowny wzrost cen energii i inflacja sprawiły, że koszty życia w UE wzrosły jeszcze bardziej.
Unia Europejska chce zmniejszyć do 2030 r. liczbę osób zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym o przynajmniej 15 mln osób, w tym pięć milionów dzieci. Aby tego dokonać, Rada jeszcze w ub.r. przyjęła rekomendacje, aby państwa członkowskie ustaliły poziom dochodu minimalnego, a także umożliwiły ubieganie się o przyznanie dochodu minimalnego np. poszczególnym członkom rodziny.
- Bardzo ważne jest zwalczanie bezrobocia, bo to pomaga walczyć z ubóstwem. Ale wszystkie państwa powinny zadbać o to, żeby wprowadzić programy dochodu minimalnego - mówiła z ramienia Rady obecna podczas debaty w PE Jessika Roswall, szwedzka minister ds. UE.
Jesienią Komisja Europejska przedstawiła wytyczne co do tego, jak państwa UE powinny zmodernizować swoje systemy dochodów minimalnych, aby zwiększyć ich skuteczność i zredukować liczbę obywateli zagrożonych ubóstwem i zapowiedziała monitorowanie postępów. Parlament Europejski chce, żeby do 2030 r. dochód minimalny był wyższy i bardziej dostępny, w szczególności dla grup w trudnej sytuacji, np. osób bezdomnych lub młodych, które w wielu krajach nie mają dostępu do świadczeń, a często nawet wiedzy o nich.
Szacuje się, że dzisiaj nawet 30-40 proc. osób znajdujących się w grupie ryzyka nie pobiera świadczeń, chociaż ma do nich prawo. Powodów jest kilka: część z tych osób nawet nie wie, jakie ma prawa, inne rezygnują z powodu biurokracji, część, ponieważ wstydzi się sytuacji, w jakiej się znalazła. Dlatego instytucje unijne chcą, żeby państwa członkowskie uprościły i ułatwiły procedury oraz ustanowiły niedyskryminujące kryteria dostępności świadczeń.
- Każda osoba, która z jakichś powodów nie może pracować, powinna mieć dostęp do dochodu minimalnego. To zapewni tym ludziom godność i pozwoli na aktywny udział w społeczeństwie. Liczymy też, że będzie to zachęta dla osób, które chcą wrócić na rynek pracy - mówił w PE komisarz UE ds. zatrudnienia i spraw społecznych Nicolas Schmit.
Polityka społeczna i pracy leży w gestii państw członkowskich. I chociaż część eurodeputowanych jest za tym, żeby wprowadzić ogólnounijną dyrektywę odgórnie zobowiązującą kraje UE do podwyższenia poziomu dochodu minimalnego, to wielu jest przeciwnych temu rozwiązaniu.
- Problem ubóstwa i wykluczenia społecznego w UE po pandemii i przy rosnących kosztach życia ponownie stał się kwestią priorytetową, dotykającą wszystkie państwa członkowskie i ponad jedną czwartą naszych obywateli. System dochodów minimalnych to ważne narzędzie w walce z ubóstwem, ale nie jestem zwolennikiem tworzenia ogólnoeuropejskiej dyrektywy w tej sprawie - powiedział podczas sesji w Strasburgu Krzysztof Hetman, europoseł PSL.
Kompetencji państw członkowskich w tym zakresie broniła również eurodeputowana PiS Elżbieta Rafalska, która podkreśliła, że "wskazane cele należy realizować bez uszczerbku dla uprawnień państw członkowskich".
Komisja Europejska przyznaje, że zgodnie z traktatami polityka społeczna w tej chwili nadal pozostanie w gestii krajów członkowskich, co nie zmienia faktu, że instytucja będzie monitorować, czy państwa UE zgodnie z zaleceniami podwyższają dochód minimalny tak, żeby do 2030 r. osiągnąć ustalone cele w zakresie redukcji ubóstwa w UE.
- To ubóstwo ma twarz, ma nazwiska. Nie możemy zostawić milionów Europejczyków samym sobie. Na szczęście jest wola polityczna, żeby to zmienić. Musimy działać razem, bo nie łudźmy się, że z tych problemów wyjdziemy sami - powiedział komisarz Schmit.
Jowita Kiwnik Pargana, Redakcja Polska Deutsche Welle
Biznes INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Zobacz również: