Czy kredyty w bankach wymykają się spod kontroli?
W raporcie KNF na temat sytuacji w sektorze bankowym można zauważyć duże zaniepokojenie szybko rosnącym odsetkiem zagrożonych kredytów. Aż o 17 proc. wzrosła liczba kredytów hipotecznych opóźnionych w spłacie powyżej 30 dni. W identycznym tempie przybywa kredytów zagrożonych udzielonych przedsiębiorcom.
Jak wynika z raportu Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), w 2012 r. nastąpił wzrost kredytów zagrożonych o 6,0 mld zł, tj. o 9 proc. i zwiększenie ich udziału w portfelu z 7,3 proc. do 7,7 proc. Najgorszą tendencję można obserwować wśród kredytów, które mogłyby mieć największy wpływ na zdynamizowanie wzrostu gospodarki - kredyty dla sektora przedsiębiorstw, kredyty dla drobnych przedsiębiorstw oraz kredyty mieszkaniowe. Jedyną grupą kredytów, których jakość poprawiła się w ubiegłym roku według KNF, są kredyty konsumpcyjne, ale Komisja zwraca jednocześnie uwagę, że poprawa może wynikać ze sprzedaży przez banki części zagrożonych kredytów.
Z danych przesłanych na konkurs Najlepszy Bank 2013 wynika, że w czterech bankach udział kredytów zagrożonych przekroczył 10 proc. Są to: Bank Gospodarstwa Krajowego - 17,37 proc., Santander Consumer Bank - 15,32 proc., BNP Paribas Bank Polska - 11,2 proc. i Bank BPH - 10,6 proc. Bardzo blisko tego poziomu jest również największy polski bank - PKO BP z udziałem kredytów zagrożonych na poziomie 9 proc. Kilka innych banków nie podało w ankiecie tej wartości, co pozwala przypuszczać, że jest to wskaźnik, którym nie mogą się pochwalić. W tej grupie są m.in. Getin Noble Bank, Euro Bank i Raiffeisen Bank Polska.
Bardzo niekorzystnie dla polskiej gospodarki wypada też analiza, w jakich grupach kredytów nastąpiło największe pogorszenie spłacalności rat. Komisja uznaje, że najgorszymi kredytobiorcami są obecnie przedsiębiorcy, czyli podmioty, które kredytują się na inwestycje, a nie konsumpcję, a więc w sposób najbardziej cenny dla całej gospodarki. W raporcie KNF czytamy: "W 2012 r. doszło do istotnego pogorszenia jakości kredytów sektora przedsiębiorstw, przejawiającego się w znacznym przyroście należności zagrożonych (o 4,8 mld zł; 17,6 proc.) i zwiększeniem ich udziału w portfelu (z 10,4 proc. do 11,8 proc.). Pogorszenie dotyczyło sektora MŚP (wzrost udziału kredytów zagrożonych z 12,3 proc. do 13,1 proc.), jak i dużych przedsiębiorstw (wzrost udziału kredytów zagrożonych z 7,4 proc. do 9,8 proc.). Podobnie jak w przypadku drobnych przedsiębiorstw, główną przyczyną pogorszenia jakości kredytów było postępujące osłabienie gospodarki, które przełożyło się na pogorszenie sytuacji finansowej części przedsiębiorstw.
W ujęciu branżowym, decydujący wpływ na pogorszenie jakości należności od sektora przedsiębiorstw, miało pogorszenie w branży budowlanej (wzrost należności zagrożonych o 4,0 mld zł), a w mniejszym stopniu w obsłudze nieruchomości (o 1,4 mld zł) i handlu (o 1,3 mld zł)".
Bardzo niepokojącym sygnałem jest też informacja, że kolejną grupą kredytobiorców, którzy popadają w problemy z płynnością, są osoby, które wzięły kredyty hipoteczne. Do tej pory osoby te finansowały branżę budowlaną, która przez wielu ekonomistów jest uznawana za motor rozwoju gospodarczego, jako branża, której intensywny rozwój przekłada się na rozwój wielu innych branż - m.in. sprzętu AGD, elektronarzędzi, tekstylnego, chemicznego.
"Jakość kredytów mieszkaniowych uległa pogorszeniu, co przejawiało się we wzroście kredytów zagrożonych (o 1,6 mld zł; 21 proc.) i zwiększeniu ich udziału w portfelu (z 2,3 proc. do 2,8 proc.), jak też w pogorszeniu ich spłacalności (wartość kredytów opóźnionych w spłacie powyżej 30 dni wzrosła o 1,6 mld zł, tj. o 17,3 proc., a ich udziału w portfelu zwiększył się z 2,8 proc. do 3,3 proc.)" - informuje KNF.
Komisja zwraca też uwagę, że nawet niewielkie procentowo pogorszenie jakości tego portfela jest bardzo niebezpieczne dla banków, ponieważ kredyty hipoteczne stanowią dużą część bilansu sektora. "Na koniec 2012 r. stanowiły one 35,4 proc. kredytów ogółem oraz 23,5 proc. sumy bilansowej sektora bankowego, przy czym w 99 w bankach odgrywających kluczową rolę na rynku udziały te były znacznie wyższe) oraz krótką historię większości kredytów (ponad 80 proc. wartości kredytów przypada na kredyty z lat 2007-2012)".
Nadzorca wymienia też inne zagrożenia, jakie generuje ten portfel kredytowy. Przede wszystkim sprawia on, że wahania kursów walut generują istotne zmiany możliwości konsumpcyjnych gospodarstw domowych, a nawet mogą doprowadzić do niewypłacalności. Dodatkowo Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) stwierdza, że wyniki zleconych przez urząd badań nie potwierdzają hipotezy o wysokich dochodach kredytobiorców walutowych. Większość tych kredytów została udzielona gospodarstwom domowym, których sytuację finansową można określić jako przeciętną.
Kolejne zagrożenie wskazywane przez KNF w przypadku dalszego wzrostu liczby zagrożonych kredytów hipotecznych to destabilizacja rynku mieszkaniowego i budowlanego. Mamy do czynienia z niewielką płynnością zabezpieczenia, jakim jest mieszkanie czy dom - na koniec 2012 r. liczba kredytów opóźnionych w spłacie więcej niż 30 dni zbliżała się, na niektórych rynkach, do 10 proc. całej oferty deweloperów. W przypadku gdy klienci banków lub same banki zaczną wystawiać na sprzedaż większą ilość nieruchomości, ich cena zacznie spadać. Będzie to miało negatywny wpływ na kolejnych kredytobiorców, ponieważ kolejni klienci będą mieli zabezpieczenie kredytu niższe niż wartość tego kredytu.
Już w tej chwili KNF wskazuje wysokie LTV znacznej części portfela kredytowego jako istotne zagrożenie. "Na koniec 2012 r. w portfelach banków było ponad 500 tys. kredytów o LTV > 80 proc., które stanowiły 51 proc. wartości całego portfela, w tym 238,8 tys. kredytów o LTV > 100 proc., które stanowiły 27,3 proc. wartości portfela, przy czym należy przypuszczać, że faktyczna liczba kredytów o wysokich LTV może być wyższa ze względu na niedoszacowanie przez banki obserwowanych w ostatnich latach obniżek cen nieruchomości. Wysokie LTV wzbudzają obawy o sytuację finansową banków w przypadku pogorszenia spłacalności tych kredytów (kwestia niskiej skali odzysku), jak też o sytuację gospodarstw domowych, które zostałyby objęte procesami windykacyjnymi (część z nich pomimo sprzedaży nieruchomości pozostałaby z bardzo wysokimi zobowiązaniami)".
Nadzorca dostrzega też zagrożenie jakie generuje zakończony niedawno rządowy program "Rodzina na Swoim". Po ośmiu latach dopłat gospodarstwa domowe będą musiały przejąć na siebie pełne koszty kredytów, co spowoduje skokowy wzrost wartości pojedynczej raty. Będzie to test, ilu kredytobiorców jest w stanie wygospodarować w swoim budżecie niezbędną dodatkową kwotę, a nie będzie to kwota mała. KNF jako przykład podał kredyt, którego rata przez pierwsze osiem lat wynosi około 1200 zł, a po zakończeniu dopłat wzrasta do około 1700 zł - wzrost o 38 proc.
Komisja Nadzoru Finansowego jako pozytywny wyjątek podała wzrost jakości kredytów konsumpcyjnych w 2012 r. Uległa ona poprawie, polegającej na zmniejszeniu stanu kredytów zagrożonych (-2,1 mld zł; -9,1 proc.) oraz opóźnionych w spłacie powyżej 30 dni (-2,4 mld zł; -9,3 proc.) i obniżeniu ich udziału w portfelu (do odpowiednio: 17,2 proc. i 18,9 proc.). Problem w tym, że w dalszym ciągu są to najgorzej spłacane kredyty, a poprawa mogła nastąpić nie na skutek poprawy sytuacji kredytobiorców, a jest efektem "czyszczenia bilansu" z aktywów o niskiej jakości, poprzez ich sprzedaż.
"Jakość pozostałych kredytów dla gospodarstw uległa pogorszeniu, przejawiającym się wzrostem kredytów zagrożonych (o 1,6 mld zł; 20,3%) oraz zwiększeniem ich udziału w portfelu (z 9,3 proc. do 10,5 proc.). Wynikało to z pogorszenia jakości kredytów operacyjnych udzielonych drobnym przedsiębiorstwom, a w mniejszym stopniu kredytów inwestycyjnych i pozostałych kredytów. Głównych przyczyn negatywnych zjawisk należy upatrywać w pogłębiającym się spowolnieniu gospodarki, które przekłada się na pogorszenie sytuacji finansowej części przedsiębiorstw lub ich kontrahentów" - podsumowuje KNF.
Jak pokazuje raport KNF, banki muszą obecnie uważnie monitorować jakość już udzielonych kredytów i w warunkach znikomego wzrostu gospodarczego nie mogą sobie pozwolić na ryzyko zwiększania akcji kredytowej w reakcji na obniżanie stóp procentowych przez RPP. Można wręcz spodziewać się zaostrzenia warunków udzielania kredytów, czego przykładem jest najnowsza rekomendacja KNF, żeby warunkiem udzielenia kredytu hipotecznego było posiadanie przez klienta 20 proc. wkładu własnego.
Maciej Goniszewski