Dlaczego nadal ufamy niewłaściwym ludziom?

Pomimo nieustannie docierających do nas doniesień o kolejnych oszustwach finansowych Polacy nadal ufają niewłaściwym ludziom. Co sprawia, że większość decyduje się na powierzenie pieniędzy niepewnym inwestorom? Na co być wyczulonym, gdy oferowany jest szybki, prosty i ogromy zysk?

Pomimo nieustannie docierających do nas doniesień o kolejnych oszustwach finansowych Polacy nadal ufają niewłaściwym ludziom. Co sprawia, że większość decyduje się na powierzenie pieniędzy niepewnym inwestorom? Na co być wyczulonym, gdy oferowany jest szybki, prosty i ogromy zysk?

Doniesienia o kolejnych ofiarach oszustw finansowych już nikogo nie zaskakują. Zasypywani setkami newsów o kolejnych przestępstwach powinniśmy zacząć wyciągać właściwe wnioski. Tak się jednak nie dzieje. Retoryka, jaką posługują się naciągacze, zdaje się całkowicie przyćmiewać zdrowy rozsądek i instynktowne podejrzenia, które powinny się w nas odzywać. W efekcie liczba przestępstw gospodarczych ciągle wzrasta. W roku poprzednim policja odnotowała 83 tys. wykroczeń na tym tle, co stanowi o 7,2 tys. więcej takich przypadków, niż w 2011 r. Zazwyczaj, choć nie zawsze, ofiarami padają drobni inwestorzy, ludzie powierzający swoje latami zbierane pieniądze, wabieni perspektywą szybkiego i łatwego zysku. Co sprawia, że ufamy niewłaściwym ludziom? Jaką strategię przyjąć, by nie paść ofiarą sprytnych naciągaczy?

Reklama

Zdaniem ekspertów z Saveinvest bardzo często naciągacze wykorzystują braki w edukacji ekonomicznej i gospodarczej swoich ofiar. Zazwyczaj, gdy zaoferowana została perspektywa szybkiego i kolosalnego zysku, nie dostrzega się potrzeby zadawania dodatkowych pytań. W obliczu "megazysku", jak można wnioskować, brak jest miejsca na zastanowienie. Społeczeństwo nie ma także zaufania do instytucji finansowych, u podłoża czego często spoczywa ich "czarny PR" kreowany w mediach. Wolimy zaufać pseudo-inwestorom, biznesmenom, mówiąc kolokwialnie, polecanym nam "pocztą pantoflową". Jesteśmy w stanie przyjąć za pewnik osobę, u której przykładowo, zainwestowała znajoma znajomej, niż sami sprawdzić danego inwestora. Poniższe przykłady dobitnie pokazują pewne mechanizmy działania oszustów i naciągaczy.

Jak pokazuje przykład Mirosława G. często ważne jest samo logo. W Łodzi prowadził on przez pięć lat agencję finansową, rekomendując swoje usługi zwierzchnictwem ING. Oferował ubezpieczenia i kredyty hipoteczne. Zupełnie przy okazji, jak udało się wykazać w trakcie śledztwa, zachęcał klientów do zakładania lokat oprocentowanych na 7%, wykorzystując w celach autopromocji i uwierzytelniania druki towarzystwa ubezpieczeniowego. Do tej ostatniej formy działalności nie miał prawa, jak zapewnia rzecznik ING. Wzbudzał w klientach zaufanie zasłaniając się logiem znanej instytucji. W efekcie ich oszczędności trafiły na jego prywatne konto bankowe. G. udało się oszukać 44 osoby na co najmniej 4 mln złotych. Trafił do aresztu, a prokuratura wciąż zbiera doniesienia o kolejnych jego ofiarach.

Znajomości i granie na emocjach

63-letnia emerytowana przedszkolanka sprytną oszustką finansową? Jak dokumentuje pomorska prokuratura - tak. Małgorzata L. za przywłaszczenie niemal 2mln zł usłyszała wyrok pozbawienia wolności na okres pięciu lat. Kto i dlaczego jej zaufał? Zaczęło się od grupy znajomych, którym pochwaliła się profesurą zdobytą w dziedzinie matematyki na jednym z niemieckich uniwersytetów i współpracą z NASA. Dodatkowo znajomości w niemieckich bankach miały zapewnić o intratnym charakterze inwestycji. Ludzie zaczęli ochoczo powierzać jej pieniądze, przekonani, że nie muszą weryfikować prawdziwości jej twierdzeń. Początkowo płaciła odsetki, czym udało jej się zwabić klientów spoza grona znajomych. Nagle jednak ślad po pieniądzach zaginął. Po interwencji organów ścigania okazało się, że były przeznaczane na luksusowe wycieczki. Czym zdobyła zaufanie ludzi? Po pierwsze zbudowała sobie wysoki autorytet, którego nikt nie próbował sprawdzić i zakwestionować. Po drugie wiedziała, że może odwołać się do naiwności i ambicji ludzi, których dobrze znała. Podobną strategię wyłudzania pieniędzy miał Piotr O., któremu w latach 90. udało się oszukać przedsiębiorców i firmy na łącznie ponad 40 mln złotych. W jego posiadłości śledczy znaleźli m.in. dokumenty zaświadczające o jego międzynarodowych kontaktach. Sam, w zależności od okazji, podawał się za lekarza, wybitnego finansistę, profesora, czasami nawet przekonywał o swoim arystokratycznym pochodzeniu, czy posiadaniu obywatelstwa Watykanu. Za wyłudzenia, które udało mu się udowodnić spędził kilka lat w więzieniu. Po jego opuszczeniu w 2009r. wrócił do swoich starych praktyk. Ponownie nawiązał współpracę z przedsiębiorcami - w ten sposób wyłudził kolejne 2,7mln zł od inwestorów prywatnych i 2,5mln od jednego z banków.

Nadal nie wiemy, komu ufać

Wciąż znacznie większe zaufanie pokładamy w znajomych, a sektor bankowy, czy sama giełda budzą w nas niechęć - mówi Robert Tomaszewski, prezes zarządzający spółką Saveinvest. Dla wielu osób inwestowanie pieniędzy to nadal materia bardzo skomplikowana. Nie rozumieją zasad rządzących ekonomią i inwestowaniem, niestety często wstydzą się pytać. Dlatego wolą formę interesów polegającą na prostym, ale jak im się wydaje zrozumiałym, "dogadaniu się", niż sprawdzanie i podpisywanie wielostronnych umów, czy umawianiu się na spotkania z doradcami. Skrupulatnie tę ludzką słabość wykorzystują naciągacze, których sprytna retoryka odwołująca się do emocji - ambicji i naiwności przede wszystkim - pozwala na rezygnację ze zdrowego rozsądku i powierzanie pieniędzy nieodpowiednim ludziom.

Jak i w co bezpiecznie inwestować?

Jak bezpiecznie inwestować - należy najpierw zdać sobie sprawę, iż inwestowanie nie jest jedynie domeną wybranych, a bezpieczeństwo lokowanego kapitału to sprawa kluczowa. Niezbędnym narzędziem do przeprowadzenia intratnej inwestycji jest dialog oparty na zaufaniu. Zawsze zależy szukać bezpiecznych, zyskownych, a przede wszystkim jasnych i przejrzystych rozwiązań inwestycyjnych. Trzeba również pamiętać o wyborze godnych zaufania ludzi, za których kompetencjami przemawiają namacalne dowody. Nie można unikać kontaktu z doradcami, należy szukać ich pomocy oraz korzystać z ich wiedzy i doświadczenia. W co bezpiecznie inwestować - analitycy rynkowi i specjaliści od nieruchomości odpowiadają - grunty. Te w Polsce stale zyskują na wartości, tendencja wzrostowa zdaje się utrzymywać mimo inflacji, czy wahań rynkowych. W dobie kryzysu ciężko o bezpieczniejszy i atrakcyjniejszy sposób na ulokowanie kapitału niż ziemia, która w odróżnieniu od innych produktów inwestycyjnych jest bardziej odporna na wahania rynkowe. Grunty jest jedyną zyskowną, bezpieczną i stabilną formą inwestowania kapitału.

Saveinvest
Dowiedz się więcej na temat: ludzi | parabanki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »