Dobra strona konfliktu w PZU
Nie ma wątpliwości, że to właśnie "sprawa Eureko" zmobilizowała holenderski rząd, by wymóc na Komisji Europejskiej przygotowanie raportu na temat polskiej prywatyzacji, czy - jak wolą złośliwi - prywatyzacji po polsku.
W sprawie PZU nie ma dobrego rozwiązania. Oddanie kontroli nad największą polską firmą ubezpieczeniową holdingowi Eureko, którego tegoroczne wyniki raczej trudno uznać za sukces (nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że recesja ogarnęła całą branżę) może okazać się ryzykowne. Z drugiej jednak strony - pacta sunt servanta - umowy zostały podpisane i mają racje przedstawiciele Eureko, gdy twierdzą, że nie interesują ich zmiany koncepcji prywatyzacji w wykonaniu kolejnych ekip rządzących. Nie ma wątpliwości, że to właśnie "sprawa Eureko" zmobilizowała holenderski rząd, by wymóc na Komisji Europejskiej przygotowanie raportu na temat polskiej prywatyzacji, czy - jak wolą złośliwi - prywatyzacji po polsku. Raport, który ma się ukazać pod koniec mają z całą pewnością będzie pasjonującą lekturą. Jedyne czego wypada żałować, to tego, że powstanie tak późno.