W skrócie
- Piloci dronów coraz częściej naruszają prywatność właścicieli posesji, wywołując niepokój mieszkańców.
- Przepisy nie nadążają za technologią, a brak jednoznacznych regulacji utrudnia policji skuteczne działanie.
- Eksperci wskazują na potrzebę doprecyzowania przepisów i zwiększenia świadomości bezpieczeństwa w korzystaniu z tych urządzeń.
- Wśród pomysłów pojawia się m.in. wprowadzenie wysokości minimalnej przelotów dronami nad budynkami, wzorem 120 metrów, w które może wzbić się bezzałogowiec.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Latanie dronem nad prywatnymi posiadłościami budzi coraz więcej pytań dotyczących legalności takiego działania, a także prawa do prywatności właścicieli danego terenu. - Prawo nie nadąża za technologią - w przypadku dronów widać to wyjątkowo wyraźnie. Drony mogą "zaglądać" w okna, tworząc lukę w regulacjach dotyczących prywatności - mówi wprost w rozmowie z Interią Biznes Janusz Janiszewski, ekspert ds. lotnictwa, Forum Ekspertów Ad Rem i były prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP).
Loty dronami nad prywatnymi posesjami budzą coraz większe kontrowersje
Najwięcej emocji wywołują loty na niskiej wysokości, szczególnie gdy dron "wisi" długo nad jednym punktem, np. nad ogrodem lub w pobliżu okien - przyznaje Dagmara Spittal z DRON.edu.pl, ośrodka szkolenia i egzaminowania pilotów dronów. - Mieszkańcy odbierają to jako realne naruszenie prywatności. Drugim źródłem problemów jest hałas - drony potrafią być zaskakująco głośne, a uporczywe krążenie nad jedną posesją bywa odbierane wręcz jako forma nękania - wskazuje.
Choć o podobnych zdarzeniach można usłyszeć coraz częściej, ludzie niechętnie zgłaszają tego typu przypadki służbom. Kamil Wasilewski, adwokat specjalizujący się m.in. w tematyce dronów, przyznaje, że zdarza się, że ktoś zgłosi się do niego, żeby rozwiązać problem uciążliwych lotów dronami. - Najczęściej, jeśli dron tylko raz przeleci, ludzie machają ręką. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy loty się powtarzają albo ewidentnie wyglądają na złośliwość sąsiedzką, a nawet próbę filmowania domu - mówi Interii Biznes.
Dagmara Spittal przyznaje, że dla osób po szkoleniach obecne przepisy dotyczące korzystania z dronów są jasne, natomiast dla amatorów, którzy kupują drona "z półki" w markecie - już niekoniecznie. - Wielu początkujących zakłada, że skoro posiadają sprzęt, mogą latać wszędzie. Tymczasem przepisy unijne szczegółowo regulują minimalne odległości od ludzi i zabudowy, zależnie od masy drona. Brakuje jednak świadomości, że poza prawem lotniczym obowiązuje też prawo cywilne - dotyczące wizerunku, prywatności oraz miru domowego - dodaje.
Urząd Lotnictwa Cywilnego wskazuje wprost, że w pobliżu np. prywatnych posesji, operatorzy i piloci BSP "powinni ograniczyć do minimum trasy lotów nad takimi lokalizacjami i w ich pobliżu", a także "powinni planować trasy lotów w taki sposób, aby zminimalizować ryzyko uchwycenia osób przebywających w swoich np. prywatnych domach". Teoria to jednak jedno, a praktyka - drugie.
Maksymalna wysokość lotów dronami jest. Minimalnej wciąż brakuje
Kamil Wasilewski podkreśla, że trudno nawet jednoznacznie określić, co właściwie oznacza "przelot nad posesją". - Czy chodzi o jednorazowy przelot? Czym innym jest chwilowe zwisanie nad czyjąś działką - i to przez dłuższy czas - zauważa.
Do tego dochodzi kwestia wysokości lotu. Janusz Janiszewski z Forum Ekspertów Ad Rem przypomina, że przestrzeń powietrzna należy do państwa, a ziemia - do właściciela. A co jeśli dron leci 2 metry nad płotem, albo 2 cm nad powierzchnią gruntu? - Formalnie jest w powietrzu, więc sytuacja prawna nie jest jasna - mówi nam ekspert lotniczy.
Były prezes PAŻP-u wskazuje, że dziś przepisy stanowią, że lot powinien być wykonywany w "bezpiecznej odległości". Tylko że nikt nie potrafi określić, co to właściwie znaczy, a ustawodawca tego nie zdefiniował. - Obecne przepisy skupiają się na bezpieczeństwie lotniczym, prywatność jest praktycznie pomijana - mówi wprost. - Istnieją co prawda regulacje dotyczące minimalnych przewyższeń nad przeszkodami terenowymi i ograniczeń w locie nad skupiskami ludności - są one zawarte w przepisach wykonawczych oraz dokumentach Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) - wyjaśnia.
Rozwiązaniem mogłoby być np. wprowadzenie minimalnej wysokości przelotów dornami. Wasilewski wskazuje jednak, że tu pojawia się poważny problem. - Jak ustalić, czy dron był np. 20 czy 120 metrów nad posesją? Nikt tego nie zmierzy, a właściciel działki nie ma realnych narzędzi, by to udowodnić - ocenia.
- Trudno dziś wskazać, jakie minimalne wysokości lotu byłyby właściwe - mówi z kolei Janiszewski. - Czy 10 metrów jest bezpieczne? Jeśli dron spadnie, to spadnie - to samo dotyczy samolotu. Wysokość "bezpieczna" sama w sobie niewiele znaczy, bo ryzyko zawsze istnieje - dodaje.
Urząd Lotnictwa Cywilnego w odpowiedzi na nasze pytania przyznaje, że w polskim prawie nie istnieje definicja "niskiego lotu" nad przestrzenią prywatną. ULC twierdzi jednak, że wysokość ma być taka, aby "nie wzbudzać obaw o możliwe naruszenie prywatności, np. nie latać dronem na wysokości okien".
Dron nad głową. Co możemy zrobić?
Dagmara Spittal z DRON.edu.pl przyznaje, że loty dronami powinny odbywać się przede wszystkim z poszanowaniem prywatności mieszkańców. - Przepisy kategorii otwartej (obejmującej większość dronów konsumenckich) nie zakazują samych przelotów nad prywatnymi posesjami, o ile nie znajdują się one w strefach zakazanych. Kluczowe jest jednak etyczne podejście i zgodność z RODO. Operator powinien wykonywać loty na bezpiecznej wysokości, nie zawisać nad posesją i unikać kierowania kamery w stronę okien lub osób przebywających na terenie prywatnym - wyjaśnia.
W dodatku - jak wskazuje ekspert Forum Ekspertów Ad Rem Janusz Janiszewski - obecnie w Polsce każdy dron powyżej 250 g, posiadający urządzenia nagrywające (wideo lub audio), ma obowiązek zgłosić lot w systemie PANSA UTM. Operator musi opisać cel lotu i wykonać go zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Co jednak, jeżeli nad naszą posesją zobaczymy drona, który ingeruje w naszą przestrzeń prywatną? - Jeśli sytuacja powtarza się regularnie, jedynym organem, który może to zweryfikować i wyciągnąć konsekwencje, jest policja - wyjaśnia Kamil Wasilewski. Adwokat wskazuje, że w grę mogą wchodzić różne przepisy - od wykroczeń po Kodeks karny - ale to policja (i ewentualnie później sąd) ocenia, co właściwie miało miejsce. - Jedno to sam przelot nad posesją, a zupełnie czym innym jest np. wykonywanie zdjęć, nagrań czy inne naruszenia - dodaje.
Do tego na podstawie rejestrów PAŻP-u można próbować ustalić, czy w danym czasie ktoś taki lot zgłosił. - Jeśli to jest mniejszy statek - dobrze jest mieć nagranie czy zdjęcia dokumentujące zdarzenie - to ułatwia późniejsze ustalenia - uczula.
Zgłaszanie uciążliwych lotów nad domami służbom sugeruje także ULC. "Możliwe jest zgłoszenie danej sprawy na policję, w sytuacji gdy operacje bezzałogowego statku powietrznego (BSP) są natarczywe i noszą znamiona naruszenia prawa do prywatności" - wskazuje.
Policja ma związane ręce. Czy możemy strącić przelatujący dron?
Problem w praktyce polega jednak na tym, że nawet jeśli dron lata bardzo nisko nad posesją i zgłosimy to policji, często, zanim służby zdążą zareagować, dron znika i nie ma osoby nim sterującej, przez co policjanci mają związane ręce. Dlatego kolejną kwestią, która coraz częściej się pojawia, jest pytanie, czy w przypadku lotu drona na bardzo niskiej wysokości - na przykład wokół komina lub w bezpośrednim sąsiedztwie dachu - istnieje możliwość jego strącenia.
- Zniszczenie drona może skończyć się odpowiedzialnością za zniszczenie mienia. Trzeba mieć świadomość, że to "na własną odpowiedzialność" - ostrzega Kamil Wasilewski.
Do tego warto pamiętać, że drony mogą być używane również przez służby, np. przez straż miejską do kontroli tego, czym pali się w piecu. - Taki lot wygląda jednak zazwyczaj inaczej - te drony są większe i specjalistycznie wyposażone - wyjaśnia.
Konieczność doprecyzowania przepisów. Powstanie "katalog zasad" lotów dronami?
- Zmiany (w przepisach - red.) będą konieczne zawsze, bo technologia rozwija się szybciej niż prawo - mówi nam Spittal z DRON.edu.pl, nazywając obecne przepisy "dość zachowawczymi". - Prawo musi ewoluować, by umożliwić rozwój rynku i innowacji, jednocześnie zapewniając odpowiedni poziom bezpieczeństwa - dodaje.
W ocenie byłego prezesa PAŻP-u powinno zostać określone m.in., co operator drona może, a czego nie może nagrywać. - Należałoby stworzyć katalog zasad, np. zakaz nagrywania osób w budynkach, skanowania twarzy czy innych działań ingerujących w prywatność. Obecnie nawet przy lotach na wysokości 120 m nad wsiami lub małymi miasteczkami nie ma jednoznacznych regulacji w tym zakresie - można wykonywać ogólne ujęcia z powietrza, ale technicznie możliwe jest także nagrywanie szczegółów, które mogłoby naruszać prywatność - wymienia Janiszewski.
Jego zdaniem technologia już dziś pozwalałaby na znaczące zwiększenie ochrony prywatności i bezpieczeństwa obywateli przy użyciu dronów - brakuje jednak pełnej implementacji systemów i dedykowanych narzędzi dla obywateli i służb. - W uregulowaniu powinna pomagać technologia - np. poprzez dedykowane aplikacje dla obywateli, które umożliwiałyby sprawdzenie w czasie rzeczywistym, czy dany lot drona jest legalny. Takie rozwiązania są dziś technicznie możliwe, jednak w Europie jeszcze nie funkcjonują - zauważa ekspert lotniczy.
Janiszewski przypomina, że problemem jest np. brak pełnego wdrożenia systemu PansaUTM i specjalnego modułu dla służb porządku publicznego - planowanego w 2021 roku "Dynamic Safety and Security", który miał umożliwiać policji, straży miejskiej, straży pożarnej czy Wojskom Obrony Terytorialnej szybką identyfikację zagrożeń. - W 2021 roku w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO) zapisano środki na rozwój systemu PansaUTM, w tym na stworzenie w latach 2022-2025 specjalnego modułu dedykowanego służbom porządku publicznego. Do dzisiaj nie został on jednak wdrożony - przyznaje z żalem.
ULC w kwestii nowych przepisów przerzuca jednak odpowiedzialność na Brukselę. "Kwestie te są regulowane przez przepisy unijne. Obecnie nie ma szczegółowych planów prac legislacyjnych w zakresie doprecyzowania zasad lotów nad terenami prywatnymi. Zgodnie z obowiązującymi przepisami operatorzy/piloci SBSP nie mogą naruszać prawa do prywatności" - czytamy w przesłanej Interii Biznes odpowiedzi.
Rośnie świadomość bezpiecznego korzystania z dronów
Dagmara Spittal z DRON.edu.pl przyznaje, że obserwują rosnące zainteresowanie szkoleniami dotyczącymi korzystania z dronów. - Drony przestały pełnić rolę gadżetów - stały się profesjonalnymi narzędziami wykorzystywanymi w geodezji, budownictwie, rolnictwie czy ratownictwie. Jednocześnie rośnie świadomość hobbystów, którzy chcą latać legalnie i bezpiecznie, aby uniknąć wysokich kar związanych z naruszaniem stref czy zasad wykonywania lotów - wskazuje.
Janusz Janiszewski ostrzega jednak przed wprowadzeniem nowych regulacji. - Drony to technologia przyszłości, dlatego musimy podejść do tego rozważnie - wspierać rozwój technologii, ale jednocześnie wprowadzać regulacje chroniące obywateli, tak aby "nie wylać dziecka z kąpielą" - przestrzega i dodaje, że Polska nie powinna pójść w kierunku "wszystko pozwalamy" albo "wszystkiego zakazujemy".
Zapytaliśmy także Ministerstwo Infrastruktury, czy prowadzone są prace lub analizy dotyczące doprecyzowania przepisów w zakresie lotów dronów nad prywatnymi nieruchomościami. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją na stronie.
Sebastian Tałach















