Eksperci wskazali lukę w wakacjach kredytowych. Ministerstwo nie rozwiewa wątpliwości
Brak jednolitych zasad i kalkulatorów liczenia wskaźnika do wakacji kredytowych spowoduje, że klienci w tej samej sytuacji dochodowej mogą być różnie potraktowani, czyli jedni się załapią, a inni nie. Odpowiedź Ministerstwa Finansów nie rozwiewa wątpliwości.
Pośrednicy finansowi i bankowcy sygnalizowali, że będą problemy z wyliczaniem wskaźnika uprawniającego do skorzystania z wakacji kredytowych. Każdy ubiegający się o odroczenie w zapłacie raty będzie musiał samodzielnie wyliczyć dochód z ostatnich trzech miesięcy. Nie zawsze będzie to łatwe, bo trzeba uwzględnić premie, nagrody, a w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą niektórzy wykazują przychód, a nie dochód.
Pomocne mogłyby być oficjalne kalkulatory, ale na to się nie zanosi, a z odpowiedzi Ministerstwa Finansów - zdaniem ekspertów - wynika, że niektórzy kredytobiorcy mogą być poszkodowani. Dlaczego?
Tak jak wcześniej zapowiadano, będzie wprowadzone kryterium (choć obniżone i łatwiejsze do spełnienia) obciążenia ratą - jeśli ta pochłania minimum 30 proc. dochodów gospodarstwa domowego liczonego jako średnia za poprzednie trzy miesiące (wyjątek dla rodzin z co najmniej trojgiem dzieci). Kwota kredytu, którego spłatę można zawiesić nie może przekraczać 1,2 mln zł.
Wskaźnik raty do dochodu trzeba policzyć samodzielnie i, jak pisaliśmy w środę, pośrednicy już sygnalizują, że zwracają się do nich klienci z pytaniami, między innymi o to, jak premie roczne liczyć do średniej z trzech miesięcy oraz jak liczyć dochód przy działalności gospodarczej na ryczałcie.
Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytania Interii o to, czy będą oficjalne kalkulatory dla poszczególnych źródeł dochodów wynika, że raczej nie ma takich planów. Resort finansów w odniesieniu do konkretnych pytań wyjaśnił w odpowiedzi, że mają być stosowane takie zasady, jak przy Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
"W przypadku skorzystania z tzw. wakacji kredytowych przepisy dotyczące wyliczania wskaźnika Rata do Dochodu odsyłają do zasad wykorzystywanych przy aplikowaniu o wsparcie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Kredytobiorca będzie mógł zgłosić się do swojego banku o wskazanie właściwego sposobu obliczenia wartości wskaźnika RdD (analogicznie jak przy wsparciu z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców). Każdy rozpatrywany przypadek jest inny i wymaga indywidulanego wyliczenia" - poinformowało nas biuro prasowe.
Eksperci mają jednak wątpliwości, czy przy wakacjach kredytowych, dużo bardziej masowych niż FWK, sprawdzi się ta sama metoda.
- Rzeczywiście, projekt ustawy, w zakresie RdD odsyła do ustawy o wsparciu kredytobiorców. Co istotne, ustawa o FWK również posługuje się pojęciem dochodu i również nie precyzuje, w jaki sposób ten dochód ustalać. Art. 6 ust. 2c wskazuje, że klient chcący skorzystać ze wsparcia w ramach FWK składa wniosek, w którym oświadcza pod rygorem odpowiedzialności karnej, wartość RdD za miesiąc poprzedzający miesiąc złożenia wniosku. Pojęcie dochodu z kolei zaczerpnięto z ustawy o pomocy społecznej, która stanowi, że za dochód uważa się sumę miesięcznych przychodów z miesiąca poprzedzającego złożenie wniosku lub w przypadku utraty dochodu z miesiąca, w którym wniosek został złożony, bez względu na tytuł i źródło ich uzyskania, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, pomniejszoną o (i tutaj pojawia się lista pomniejszeń). Wydaje się, że banki mają już w tym zakresie pewne utrwalone procedury, co jednak nie zmienia faktu, że aby wspomóc kredytobiorców i uniknąć składania nieprawdziwych oświadczeń, przydałby się oficjalny kalkulator - ocenia w rozmowie z Interią Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich.
- Moim zdaniem samodzielne wyznaczenie RdD będzie trudne, biorąc pod uwagę przepisy ustawy o pomocy społecznej. Z pewnością banki będą w tym swoich klientów wspierać, podobnie jak to ma miejsce przy aplikowaniu o FWK - dodaje Wachnicka.
Wyjaśnienia Ministerstwa Finansów nie rozwiewają wątpliwości doradców kredytowych. Bo takie podejście może w praktyce powodować nierówne traktowanie ludzi będących w tej samej sytuacji.
- Jeśli dobrze zrozumiałem wyjaśnienie Ministerstwa Finansów, to zasady ustalania dochodu netto mają być wskazane przez bank, który udzielił kredytu. Czyli zakładam, że dochód netto może być liczony tak, jak dziś jest liczony przy wyznaczaniu zdolności kredytowej w danej instytucji. To powodowałoby pewną nierówność w traktowaniu kredytobiorców. Banki bowiem różnią się w stosowanych regulacjach wyznaczania dochodu netto. Szczególnie jest to widoczne przy rozliczaniu działalności na zasadzie ryczałtu. Ze względu na brak ewidencji kosztów każdy bank estymuje dochód netto na podstawie przychodu i stawki opodatkowania. To powoduje, że z tego samego przychodu w różnych bankach wyjdzie różna kwota netto. Dotyczy to także najpopularniejszych umów o pracę. Tu też banki mają w różny sposób akceptują, lub nie, poszczególne składowe dochodu jak premie, prowizje, dodatki, nagrody - mówi Krzysztof Bontal, ekspert kredytowy Proferto i redaktor portalu Pierwszemieszkanie.com.pl.
Jak zaznacza, gdyby to miało tak wyglądać, to może doprowadzić do sytuacji, gdzie gospodarstwo domowe mogłoby skorzystać z wakacji kredytowych w banku X, ale nie kwalifikowałoby się na nie przy takim samym kredycie w banku Y.
- Spodziewałbym się raczej tego, że wszystkich kredytobiorców będą dotyczyć te same regulacje i zasady. Problem mogą mieć też banki. Jeśli obecnie nie mają w procedurach wyznaczania dochodu netto jako średniej z 3 ostatnich miesięcy, to czy na potrzeby wakacji kredytowych będą takie regulacje musiały stworzyć? Co jeśli dziś kredytobiorca ma dochody ze źródła, którego dany bank nie akceptuje przy udzielaniu nowych kredytów? Czy bank będzie przyjmował zero (niemożliwe) czy będzie musiał specjalnie tworzyć regulacje, żeby móc ten dochód jednak wyliczyć? - wylicza wątpliwości Krzysztof Bontal.
Warto przy okazji zaznaczyć, że jednocześnie z nowymi wakacjami kredytowymi wprowadzone zostaną zmiany, dzięki którym znacznie łatwiej będzie można skorzystać z pomocy w spłacie rat w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. To jest główne narzędzie i zostało kilka lat temu stworzone właśnie by ulżyć w czasowych problemach ze spłatą rat mieszkaniowych.
O pomoc z FWK będą mogli ubiegać się kredytobiorcy w trudnej sytuacji finansowej, u których rata przekracza 40 proc. dochodu gospodarstwa domowego (obecnie wskaźnik ten wynosi 50 proc.).
Zwiększy się także kwota dochodu, która uprawnia do uzyskania wsparcia lub pożyczki na spłatę zadłużenia. Ze wsparcia Funduszu będzie można skorzystać, jeżeli miesięczny dochód gospodarstwa domowego, pomniejszony o miesięczne koszty obsługi kredytu mieszkaniowego, nie będzie przekraczał dwuipółkrotności kryteriów określonych w ustawie o pomocy społecznej (w przypadku gospodarstwa jednoosobowego to 1940 zł, a w przypadku gospodarstwa domowego wieloosobowego to 1500 zł pomnożone przez liczbę członków gospodarstwa domowego kredytobiorcy). Obecna wartość to dwukrotność tej kwoty (odpowiednio 1552 zł oraz 1200 zł).
Monika Krześniak-Sajewicz