Fala podwyżek ruszyła. Droższe abonamenty i wizyty

W obliczu kryzysu coraz częściej jesteśmy informowani o podwyżkach cen produktów bankowych. Bank prowadzący kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy kont może uzyskać liczący się wzrost przychodów, jeśli podniesie opłatę za prowadzenie rachunku czy korzystanie z karty choćby o złotówkę miesięcznie. Tylko we wrześniu nowe, mniej korzystne cenniki, zaprezentowało klientom kilka banków.

Od początku września więcej płacą klienci BOŚ. 3 zł miesięcznie trzeba płacić za używanie kart debetowych do większości rachunków. Wcześniej posiadacze sztandarowego produktu tego banku, czyli Konta bez Kantów, płacili za kartę 20 zł rocznie. Także 3 zł miesięcznie trzeba płacić za posiadanie limitu debetowego w rachunku. W cenniku pojawiły się też opłaty za przelewy środków na własny rachunek bieżący związany z działalnością gospodarczą (6 zł za operację) i za zamknięcie konta przed upływem 90 dni od jego otwarcia (35 zł). Podrożały również konta osobiste wycofane ze sprzedaży, z których jednak korzysta nadal część klientów z dłuższym stażem.

Reklama

Sprawdź logo na bankomacie

Od października więcej zaczną płacić klienci Kredyt Banku. Posiadacze wybranych rachunków będą musieli staranniej niż dotąd wybierać urządzenia, z których wypłacają gotówkę. Skróci się bowiem lista partnerów banku umożliwiających bezprowizyjne wypłaty. Z tej listy wypadną m.in. maszyny BGŻ czy sieci Cash4You. Na szczęście ta zmiana nie obejmie posiadaczy kont umożliwiających darmowe korzystanie z całej krajowej sieci, a więc np. Ekstrakonta Plus. Bank likwiduje też program Razem, dzięki któremu część klientów płaciła niższy miesięczny abonament za konto. Wprowadza także opcjonalne opłaty za karty wydawane do kilku typów kont (dotyczą one tylko klientów, którzy zbyt rzadko wyciągają kartę z portfela w sklepach i punktach usługowych), a także za prowadzenie Ekstrakonta Plus (w wysokości 7 zł). By jej nie ponosić, trzeba będzie zasilać konto wynagrodzeniem w kwocie nie niższej niż 1 tys. zł miesięcznie.

Droższe abonamenty i wizyty w placówkach

Stosunkowo mało dotkliwe są zmiany, jakie w swoich cennikach wprowadzi pod koniec października BGŻ. Tu podrożeją głównie wybrane operacje zlecane przez telefon lub wykonywane osobiście w placówkach. Jedynie posiadacze kilku rachunków starego typu będą musieli płacić nieco więcej za przelewy internetowe (1 zł zamiast 0,5 zł za operację, jednak dopiero po wyczerpaniu darmowej puli). Nieznacznie (od 0,6 zł do 2 zł) pójdą w górę miesięczne opłaty za prowadzenie większość kont osobistych. Nie zmieni się jedynie abonament za najmocniej promowany rachunek w tym banku, czyli Konto Plus z Programem Premia+. Jego aktywni posiadacze wciąż będą mogli liczyć na wypłacany przez bank bonus w wysokości 1% najwyższego wpływu na konto. Zdrożeje za to korzystanie z kart kredytowych banku.

Na początku września podrożały usługi Getin Banku. Zmiana dotyczy Konta Internetowego, czyli produktu dawno wycofanego ze sprzedaży, jednak wciąż używanego przez klientów na zasadzie praw nabytych. Dotąd ten rachunek był bezwzględnie darmowy, obecnie z miesięcznej opłaty zwolnieni są tylko klienci, którzy w ciągu miesiąca wydają minimum 400 zł kartą debetową do rachunku lub mogą się pochwalić zewnętrznymi wpływami na konto na poziomie minimum 750 zł miesięcznie. Gdy żaden z tych warunków nie jest spełniony, prowadzenie konta kosztuje 9,99 zł miesięcznie.

Zagrożone premie za aktywne używanie karty

Wyższe stawki miesięcznych opłat za kartę debetową (pobieranych warunkowo) oraz nowa prowizja za tzw. przelewy natychmiastowe (Przelew24) - to zmiany zapowiadane przez BZ WBK na połowę października. Jednak najbardziej dotkliwym dla klientów ruchem jest częściowy demontaż programu moneyback, z którego korzystali posiadacze kart wydawanych do dwóch typów kont osobistych. Dotąd otrzymywali oni 1 proc. zwrot wszystkich kwot wydanych bezgotówkowo. Po zmianach będą nim objęte wyłącznie transakcje na stajach benzynowych, w sklepach spożywczych oraz super- i hipermarketach.

Wiele wskazuje na to, że to właśnie usługa moneyback może stać się w najbliższych miesiącach głównym obiektem działań oszczędnościowych banków. Dziś posiadacze wybranych rachunków są premiowani zwrotem 0,5% do 3% wartości kwot wydanych kartą - albo u wszystkich sprzedawców, albo tylko w punktach z wybranych branż. Ten bonus finansowany jest z opłaty interchange, a więc pieniędzy, które punkt przyjmujący płatność płaci bankowi-wydawcy karty. Jednak wkrótce to źródło stanie się mniej obfite. Po wielomiesięcznej dyskusji na temat wysokości stawek intrerchange, które w Polsce są jednymi z najwyższych na świecie i pod naciskiem organizacji zrzeszających sprzedawców obie wiodące organizacje kartowe zgodziły się na ich niewielką redukcję od początku 2013 r. Dla banków może to być pretekstem, by pogorszyć warunki programów premiowych dla klientów.

Na razie premie za aktywne posługiwanie się kartą dość skutecznie bronią się przed podwyżkami. Na najpoważniejsze cięcie zdecydował się, i to już na początku kwietnia br., Bank BPH. Bank obniżył wysokość premii moneyback wypłacanych posiadaczom kart kredytowych, dotyczy to jednak tylko tych klientów, którzy umowę o kartę zawarli 2. kwietnia lub później. Klienci z dłuższym stażem wciąż otrzymują je na dotychczasowych, czyli korzystniejszych zasadach.

Źródło: Idea Expert

Dowiedz się więcej na temat: bank | prowizje | opłaty | kont
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »