Giertych chciał więcej, ale nie dał rady

Czy nauczyciele mogą spać spokojnie mając takiego "anioła stróża"? Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zapewnia, że zrobił wszystko, by nauczyciele dostali w przyszłym roku podwyżki. Solidaryzując się z pracownikami oświaty ze smutkiem przyznał, że wysokość tychże podwyżek "nie satysfakcjonuje" go.

Społeczność nauczycielska tym bardziej nie jest uszczęśliwiona mizernymi podwyżkami w wysokości od 3 do 6 zł. Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego planuje przeprowadzenie w styczniu - lutym 2007 roku referendum w sprawie ostrzegawczego strajku - w reakcji na śmieszne podwyżki.

- Nie miałem możliwości politycznej, by wymusić więcej; taka jest realna sytuacja. Ze swojej strony zrobiłem wszystko, co jest możliwe, aby nauczyciele dostali więcej pieniędzy i dostali - w przeciwieństwie do innych sfer budżetowych - broni się minister edukacji. - Gdybym miał większą siłę w ramach koalicji, to na pewno zyskałbym więcej - dodał.

Reklama

Zaznaczył, że rzeczywista wysokość podwyżek dla poszczególnych nauczycieli zależy w dużej mierze od samorządów - jako organów prowadzących szkoły - gdyż system wynagradzania nauczycieli jest zdecentralizowany.

Podwyżki dla nauczycieli Giertych zapowiedział na początku maja - zaraz po objęciu funkcji w rządzie. Początkowo mówił o podwyżce rzędu 5 proc., później już 7 proc. Według resortu edukacji, potrzebne na to było 1,7 mld zł.

W trakcie prac nad przyszłorocznym budżetem okazało się, że kwota na podwyżki musi być niższa. W efekcie Ministerstwo Edukacji Narodowej wystąpiło o zwiększenie subwencji oświatowej o prawie miliard złotych.

Ostatecznie Sejm przyjął w połowie grudnia w poprawce do projektu ustawy budżetowej zwiększenie kwoty bazowej, służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli do poziomu 1835,31 zł, czyli o 2,2 proc.

Według ZNP, przy inflacji na poziomie 1,9 proc. oznacza to, że realny wzrost pensji nauczycielskich wyniesie w przyszłym roku tylko 0,3 proc, czyli nauczyciel stażysta otrzyma podwyżkę wysokości 3,18 zł, a nauczyciel dyplomowany - 6,27 zł.

Jednak czy wszystko już stracone? Giertych wyjaśnia, że w związku z decentralizacją systemu wynagradzania nauczycieli, w poszczególnych samorządach, a "nawet w większości", realna podwyżka dla nauczycieli to będzie więcej niż 2,2 proc.

Przypomniał także, że resort edukacji uzyskał ze środków unijnych 700 mln euro na organizację zajęć pozalekcyjnych w szkołach. - Kwota na zajęcia to także kwota współfinansująca wynagrodzenia nauczycieli - powiedział minister. Zaznaczył, że te pieniądze to również kwota niższa niż wnioskował, "też za mała w stosunku do potrzeb".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: edukacja | wysokość | chciał | nauczyciele | Roman Giertych | minister
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »