Górale z Zakopanego utyskują na turystów. "Hołota się zjechała"
W poniedziałek, 20 stycznia w 5 województwach ruszą ferie, a w Zakopanem pojawi się kolejna fala turystów. Część miejscowych wyczekuje ich przyjazdu niecierpliwie, gdyż zostawią u nich pieniądze, inni się niepokoją. Wytykają turystom złe zachowanie, hałasowanie, śmiecenie i załatwianie swoich potrzeb na szlakach.
Jak powiedział PAP Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej (TIG) na kilka dni przed rozpoczęciem ferii, obłożenie w hotelach i miejscach noclegowych wynosi 50-60 proc.
"Po ilości samych zapytań na poziomie recepcji widzimy, że zainteresowanie zimowym wypoczynkiem jest bardzo duże, natomiast nie wszystkie zapytania kończą się rezerwacją pokoi. W tym roku mamy dość nieszczęśliwy zbieg feryjnego kalendarza, ponieważ pierwszy turnus jest obciążony bliskością przerwy świąteczno-noworocznej. Na dodatek zaczynamy od małopolskich ferii, a Zakopane nie jest punktem pierwszego wyboru wypoczynku zimowego dla swojego województwa" - ocenił Wagner.
Przeczytaj: Nie Alpy i nie Zakopane. Ta miejscowość przeżywa najazd Polaków
Od 20 stycznia do 2 lutego ferie będą mieli uczniowie z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego. Tydzień później wolne zaczynają województwa - podlaskie i warmińsko-mazurskie, a 3 lutego - dolnośląskie, mazowieckie, opolskie, zachodniopomorskie. Na samym końcu - od 17 lutego, ferie będą mieć uczniowie z lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego.
Czytaj też: Policzyli zyski z jarmarku we Wrocławiu. Nie wystarczyłyby na choinkę
Niewielkie obłożenie nie cieszy górali, mają jednak nadzieję, że w kolejnych tygodniach będzie lepiej. Turystyka jest dla zimowej stolicy Polski ważnym źródłem dochodu, jednak popularność miejscowości ma swoje negatywne skutki.
W rozmowie z kobieta.wp.pl mieszkaniec Zakopanego pan Roman opowiadał o pijanych turystach, którzy urządzili sobie libację pod jego oknami w zeszłym roku. "Ulepili sobie bałwana, a później zaczęli wtykać w niego butelki i puszki po piwie, z których odpalali petardy. Dudnili przez dobre 20 minut, a gdy krzyknąłem, że zaraz zadzwonię na policję, uciekli, przy okazji rzucając kulą śniegu wprost w moją szybę. Hołota się zjechała" - mówił.
Z kolei prowadzący profil "Cepry w Zakopanem. Przewodnik tatrzański" pan Marcin powiedział kobieta.wp.pl, że złości go internetowa nagonka na turystów. W jego opinii to hipokryzja, gdyż mieszkańcy żyją z przyjezdnych. "Czasem to ich być albo nie być" - stwierdził.
Sam jest mieszkańcem Zakopanego i chociaż przyznaje, że duże grupy odwiedzających powodują pewne niedogodności, to nie uniemożliwiają funkcjonowania. Jako przykład podaje m.in. korki, na które skarżą się miejscowi.
"Zakopane jest na tyle małe, że w przeciągu 15-20 minut można dojść na piechotę w większość miejsc" - wyjaśnił. Niektórych zachowań turystów nie potrafi jednak zaakceptować - jest to śmiecenie, niszczenie podhalańskiej przyrody oraz załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych gdzie popadnie np. na szlakach. "To totalny brak kultury. Takie zachowania bardzo frustrują mieszkańców, tym bardziej że miasto zwiększyło ilość tanich, miejskich toalet dostępnych bez problemu, których wybudowano w zeszłym roku kilkanaście. W tej chwili nie ma problemu, z tym że kosztują one na przykład 10 zł. Na Krupówkach za 3 zł można znaleźć bardzo szybko przystępną miejską toaletę" - ocenił.