Jak sprawdzić zdolność kredytową i czy można ją poprawić?
Dla banków potencjalni kredytobiorcy stają się coraz mniej pewnymi partnerami. Z powodu rosnących stóp procentowych szybko spada zdolność kredytowa Polaków. Z drugiej strony, klienci coraz bardziej narzekają na drogie kredyty. Obu stronom potrzebne jest nowe wyważenie proporcji między stopami, dochodami, kosztami i zdolnością kredytową. Tę ostatnią każdy klient banku może dokładnie sprawdzić i trochę poprawić.
Zdolność kredytowa to potencjalna możliwość spłacenia w określonym czasie pożyczonej kwoty wraz z naliczonymi odsetkami. Jej ocena jest ważna przede wszystkim dla banków, które przed wydaniem pozytywnej decyzji kredytowej chcą do minimum ograniczyć swoje ryzyko i upewnić się, że klient będziesz regularnie spłacał dług.
Weryfikacja zdolności kredytowej dzieli się na część ilościową i jakościową. Pierwsza z nich polega na sprawdzeniu sytuacji finansowej klienta i porównaniu przychodów z wydatkami. Banki biorą pod uwagę przede wszystkim:
- wysokość osiąganych dochodów oraz ich regularność
- wysokość miesięcznych kosztów utrzymania
- aktualnie spłacane zadłużenie
Analiza jakościowa polega natomiast na weryfikacji czynników, które mogą mieć wpływ na to, w jaki sposób klient będzie wywiązywał się ze spłaty rat. Są to:
- wiek
- stan cywilny
- liczba osób na utrzymaniu
- sytuacja zawodowa (zawód, staż pracy)
- historia kredytowa
Z Biura Informacji Kredytowej bank otrzymuje raport o zaciągniętych przez klienta kredytach i pożyczkach oraz ewentualnych zaległościach w spłatach rat. Brane są pod uwagę limity kredytowe w pełnej kwocie, nawet jeśli w momencie analizy klient ich nie wykorzystuje. W raporcie znajdują się też informacje z Biura Informacji Gospodarczej o długach innego typu, takich jak nieopłacone alimenty, czy rachunki za media.
Jeżeli w przeszłości dochodziło do częstych i rażących opóźnień w spłacie zobowiązań to potencjalny kredytobiorca musi liczyć się z odrzuceniem wniosku lub zaostrzeniem warunków finansowania, np. z koniecznością zapłaty wyższej prowizji lub przedstawienia dodatkowego zabezpieczenia.
Zdolność kredytowa wielu Polaków w ostatnich miesiącach drastyczne spadła. Jest ona szczególnie ważna dla osób, które chcą kredytem z banku sfinansować zakup mieszkania. Cykliczne podwyżki stóp procentowych przeprowadzane przez Radę Polityki Pieniężnej odbierają wielu ludziom taką możliwość.
Duża część nieruchomości jest w Polsce kupowana za gotówkę. Jednak udział transakcji nieruchomościowych wspomaganych pieniędzmi pożyczonymi od banków wciąż przekracza 50 proc. W tej sytuacji zdolność kredytowa oraz ceny nieruchomości to kluczowe parametry decydujące o tym, jaką część Polaków stać na własne mieszkanie. Z punktu widzenia nabywcy hipoteki o zdolności kredytowej przesądzają dwa główne czynniki - poziom jego zarobków oraz wysokość stóp procentowych, czyli zarazem koszt odsetkowy finansowania kredytu.
Biuro Informacji Kredytowej obliczyło, że w lipcu tego roku popyt na kredyty hipoteczne w Polsce był aż o 67 proc. mniejszy niż rok temu. Jeszcze wczesną jesienią zeszłego roku mieliśmy w Polsce niemal zerowe stopy procentowe. Wówczas koszty kredytów hipotecznych kształtowały się na poziomie 2,5-3 proc. w skali roku i nie były niczym niespotykanym, jeśli patrzeć na standardy w niektórych krajach rozwiniętych.
W kwietniu tego roku oprocentowanie hipotek wynosiło 6-6,5 proc. Wtedy też średnia wartość nowego kredytu mieszkaniowego osiągała poziom 350 tys. zł. Dziś banki dyktują klientom stawki nawet 10-procentowe. Przeciętny Polak musi więc co roku spłacać w przybliżeniu 35 tys. zł odsetek. Trzeba przy tym pamiętać, że w naszym kraju najbardziej popularne są raty annuitetowe (równe), co oznacza, że przez pierwsze lata kredytobiorca spłaca głównie odsetki.
Warto też przypomnieć, że w Polsce 35 tys. zł zarabia w skali roku (2900 zł miesięcznie) 3,8 miliona osób, czyli aż 29 proc. wszystkich pracujących etatowo. Ci ludzie - gdyby mieli kredyt o wartości 350 tys. zł - musieliby przeznaczać na odsetki wszystkie pieniądze, które dostają w postaci wynagrodzenia za pracę.
Fatalną informacją dla potencjalnych kredytobiorców jest ciągle rosnąca Inflacja - w sierpniu przyspieszyła do 16,1 proc. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że RPP przy najbliższej okazji (7 września) zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp procentowych i może to być ruch od razu o 50 punktów bazowych. Druga ewentualność to dwie podwyżki o 25 punktów - we wrześniu i październiku.
Tym samym stopa referencyjna NBP wzrosłaby z obecnych 6.5 proc. do 7 proc. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że rząd tworząc budżet na 2023 rok założył, że jeszcze w tym roku stopa referencyjna osiągnie poziom 7 proc., a rozluźnianie polityki monetarnej rozpocznie się dopiero w ostatnim kwartale przyszłego roku.
Z drugiej strony nie jest tak, że bankowcy zawsze zacierają ręce, gdy idą w górę stopy procentowe banku centralnego. Analitycy podkreślają, że od pewnego momentu cykl podnoszenia stóp zaczął być dla banków obciążeniem. Gwałtowne zaostrzenie polityki monetarnej prowadzi bowiem do poważnego ograniczenie akcji kredytowej dla klientów indywidualnych i przedsiębiorstw. Kolejne podwyżki stóp powodują, że ludzi i firm nie stać na zaciąganie nowych pożyczek, także dlatego, że niektórzy tracą zdolność kredytową.
Zaciągniecie kredytu konsumpcyjnego jest łatwiejsze niż hipotecznego, choćby z tego powodu, że w jego wypadku w grę wchodzą dużo mniejsze kwoty. Jednak także przy tej okazji badana jest zdolność kredytowa klienta. Najważniejszą zaletą kredytu konsumpcyjnego jest to, że pieniądze można przeznaczyć na dowolny cel. Najbardziej popularne są:
- kredyt gotówkowy (na zaspokojenie bieżących potrzeby konsumpcyjnych)
- kredyt na rachunku bieżącym (saldo konta osobistego może być ujemne, ale każdy wpływ w pierwszej kolejności spłaca kredyt)
- kredyt ratalny (używany najczęściej do sfinansowania zakupów sprzętu AGD i RTV)
- kredyt studencki (adresowany do osób uczących się, pozwala na sfinansowanie wydatków związanych z okresem edukacji)
Osoba sięgająca po kredyt konsumpcyjny musi wykazać się niezbędną zdolnością kredytową. W tym celu bank sprawdzi wysokość, jakość i częstotliwość osiąganych przez wnioskodawcę dochodów, a następnie obniży je o sumę comiesięcznych kosztów wynikających m.in. z konieczności utrzymania gospodarstwa domowego, czy spłaty innych kredytów i pożyczek.
Każdy potencjalny kredytobiorca powinien zająć się sprawdzeniem swojej zdolności kredytowej zanim uda się do banku po pieniądze. Klient powinien bowiem w przybliżeniu wiedzieć, o jak wysoką kwotę możesz wnioskować. W przeciwnym razie jego wniosek będzie "przestrzelony" i prawdopodobnie zostanie odrzucony przez bank. Sprawdzenie zdolności kredytowej jest wskazane zwłaszcza wtedy, gdy klient banku chce kredytem hipotecznym sfinansować zakup mieszkania.
Cała operację można przeprowadzić w oddziale banku (zazwyczaj także telefonicznie). Wygodniejszym i szybszym sposobem jest korzystanie z internetowych kalkulatorów zdolności kredytowej oferowanych przez różne portale. Kolejne kroki obliczania własnej zdolności online to zazwyczaj:
- wybór okresu spłaty (dla kredytu gotówkowego to maksymalnie 120 miesięcy, a dla kredytu hipotecznego 35 lat)
- wybór oprocentowania i rodzaju rat
- wprowadzenie danych o swoich zobowiązaniach (raty innych kredytów, limity na kartach kredytowych i stałe opłaty gospodarstwa domowego)
- określenie miesięcznego dochodu gospodarstwa
- wskazanie liczby osób w gospodarstwie
- kliknięcie "oblicz zdolność kredytową" ( pojawi się maksymalna kwota kredytu)
- kliknięcie "znajdź najlepszy kredyt" (pojawi się lista proponowanych ofert)
Bardzo ważną czynnością jest także zweryfikowanie swojej historii w BIK. Może się bowiem okazać, że w bazie znajdują się błędy, niepoprawnie zaktualizowane dane albo informacje o opóźnieniach w spłacaniu wcześniejszych zobowiązań wynikające z gapiostwa dłużnika.
Rosnące stopy procentowe obniżają zdolność kredytową wielu Polaków. Stąd zapewne niejeden potencjalny kredytobiorca chce wiedzieć jak można zwiększyć tę zdolność. Sposoby są, ale eksperci ostrzegają, by nie uciekać się do sztucznego zawyżania zdolności kredytowej przy pomocy sprytnych tricków, bo to w konsekwencji może sprawić, że zbyt wysoki kredyt "udusi" klienta banku.
Najczęstsze rady ekonomistów to:
- zwiększ swoje dochody (jednak zmiana pracy, albo upominanie się u szefa o podwyżkę może być trudne do przeprowadzenia)
- znajdź partnera do kredytu ( dodatkowymi kredytobiorcami mogą być np. rodzice młodej osoby, która kupuje mieszkanie)
- pozbądź się partnera do kredytu (jeśli partner życiowy ze związku nieformalnego nie ma wysokich dochodów, to lepiej samemu wystąpić o kredyt)
- zadbaj o wysoki wkład własny (przy kredycie hipotecznym, im wyższy wkład, tym niższy całkowity koszt kredytu, niższe oprocentowanie i mniejsza miesięczna rata)
- zadbaj o historię kredytową (spłacenie starych kredytów i zaległych rachunków poprawia sytuację)
- nie ograniczaj się do jednego banku (porównaj oferty, gdyż banki mają różne podejście do poszczególnych grup klientów)
- pomyśl, czy nie zrezygnować z niektórych kart kredytowych (dla BIK każda karta, czy limit debetowy na koncie to "otwarty rachunek", nawet jeśli z nich nie korzystamy)
Jacek Brzeski