Jaka fuzja Pekao z BPH?

Obawy rządu dotyczące fuzji drugiego i trzeciego banku w Polsce nie dla całego rynku są zrozumiałe. Ale nadzór bankowy je uwzględni.

Obawy rządu dotyczące fuzji drugiego i trzeciego banku w Polsce nie dla całego rynku są zrozumiałe. Ale nadzór bankowy je uwzględni.

W przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie Komisji Nadzoru Bankowego (KNB). Unicredito Italiano (UCI) czeka na odpowiedź nadzoru, czy może wykonywać prawo głosu z akcji BPH. Przejmując kontrolę nad HVB, Włosi stali się pośrednio właścicielami 71 proc. akcji polskiego banku. Do tej pory nie otrzymali jednak zgody KNB do wykonywania z nich głosów. Jak udało nam się ustalić, obecnie wniosek UCI analizowany jest przez Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego. Czeka on na uzupełnienie informacji.

Obawy ministra

Tymczasem KNB przy wydawaniu zgody weźmie prawdopodobnie pod uwagę wątpliwości, jakie wobec UCI ma rząd. Resort finansów przedstawił je w dokumencie Fuzja UCI-HVB i jej konsekwencje dla Polski", opisanym we wczorajszym numerze PB. Ministerstwo podkreśla, że głównymi akcjonariuszami UCI, posiadającymi 22 proc. akcji są cztery fundusze non-profit o nieznanych celach strategicznych i układzie właścicielskim. - Także pochodzenie środków jest przedmiotem analiz organu nadzoru (GINB). Rozumiem, że wyniki tych analiz zostaną, zgodnie z procedurą, przedstawione członkom KNB przed podjęciem decyzji przez komisję - mówi Cezary Mech, wiceminister resortu finansów i zarazem zastępca przewodniczącego KNB.

Reklama

Jego zdaniem, przy podejmowaniu decyzji nie powinno zostać żadnych niewyjaśnionych kwestii. - Negatywny wpływ ewentualnej fuzji Pekao z BPH chyba nie powinien budzić wątpliwości - mówi Cezary Mech. I dodaje, że nie wiadomo, czy w ogóle do niej dojdzie, skoro zastrzeżenia ma resort skarbu, który wezwał Włochów do zaprzestania naruszania umowy prywatyzacyjnej Pekao (zdaniem MSP, zobowiązali się oni nie inwestować w konkurencyjne banki, a takim jest BPH - przyp. red.).

- Fakt złamania umowy prywatyzacyjnej przez UCI powinien być jedną z przesłanek branych pod uwagę przez KNB przy ocenie wpływu nabywcy akcji na ostrożne i stabilne zarządzanie bankiem - uważa minister. Autorzy analizy obawiają się nadmiernej koncentracji rynku. Szacują, że w wyniku fuzji Peka z BPH pracę może stracić 5-6 tys. osób. Zdaniem Cezarego Mecha, brak racjonalnych przesłanek do drastycznych redukcji zatrudnienia w poslkich bankach. Te bowiem mogą się rozwijać, skoro suma kredytów w stosunku do PKB jest w naszym kraju znacznie mniejsza niż w starej UE.

Argumenty do obalenia

Nie wszyscy się jednak zgadzają z argumentacją rządu. - Trudno zrozumieć postępowanie resortu finansów. Te analizy są mało merytoryczne, a ich argumenty są zasłyszane w mediach i łatwo je obalić. Nawet patrząc przez pryzmat koncentracji, po fuzji polski rynek nadal będzie znacznie bardziej rozdrobniony niż unijny - ocenia Marek Juraś, szef działu analiz DM BZ WBK. Jego zdaniem, mimo wszystko do fuzji dojdzie. Trudno znaleźć prawne argumenty do jej zablokowania - mówi Marek Juraś. W tym tygodniu ma minister skarbu ma spotkać się z UCI. Jak twierdzi Barbara Kasprzycka, rzecznik MSP, konkretny termin jest ustalany.

Beata Tomaszkiewicz

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: nadzór bankowy | fuzja | pekao | jacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »