Jakubiak: Chcemy rekomendacje T i S napisać od nowa

- Chcemy rekomendacje T i S napisać de facto od nowa - powiedział we wtorek przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak. Rekomendacja T będzie dotyczyć kredytów konsumenckich, a rekomendacja S - hipotecznych.

- Jeśli chodzi o rekomendację dotyczącą kredytów konsumenckich, to zamierzamy w sposób odmienny podejść do dotychczasowych zasad związanych z udzielaniem tych kredytów. Chcemy te kredyty podzielić na trzy grupy: do 50 tys., między 50 a 100 tys. i powyżej 100 tys. - mówił Jakubiak.

Dodał, że od przedziału wysokości kredytu, o jaki będzie obiegał się klient, zależeć będzie "poziom szczegółowości oceny zdolności kredytowej".

- Chcemy zrezygnować z tego, co budziło duże wątpliwości w dotychczas obowiązujących rekomendacjach, czyli takiego pomieszania zdolności kredytowej z wiarygodnością kredytową (...). Chcemy też, aby to obowiązywało wszystkich, czyli wszystkie firmy pożyczkowe - wskazał.

Reklama

Jakubiak dodał, że im niższy kredyt, o jaki klient będzie się ubiegał, tym łatwiej będzie go otrzymać.

Szef KNF powiedział też, że Komisja chce zrezygnować ze wskaźnika długu do dochodu. - Uważamy, ze ten wskaźnik powinien być budowany przez same banki. Będzie to procedura wewnątrzbankowa, akceptowana przez radę nadzorczą - mówił.

Jakubiak bierze udział w Krynicy w Forum Ekonomicznym.

Zgodnie z obowiązującą od początku 2012 r. zmienioną rekomendacją S, banki, licząc zdolność kredytową klientów, muszą brać pod uwagę maksymalnie 25-letni okres spłaty kredytu, nawet jeżeli w rzeczywistości jest on zaciągany na dłuższy okres. Ponadto rata kredytu zaciągniętego w walucie obcej nie może przekroczyć 42 proc. miesięcznego dochodu. Zgodnie z wcześniejszą rekomendacją T, miesięczna rata kredytowa nie może przekroczyć połowy dochodów (w przypadku zarabiających powyżej średniej krajowej limit wzrasta do 65 proc. dochodów).

KOMENTARZ INTERIA.PL

KNF swoimi rekomendacjami zakręcił śrubę do tego stopnia, że wzięcie kredytu stało się dla normalnych ludzi niemożliwe. Największe straty w dłuższej perspektywie ponosi budownictwo - bez kredytów Polacy nie są w stanie budować domów czy kupować mieszkań przy tym (niskim) poziomie zarobków rodem z PRL. Teraz już wiadomo, że rygorystyczne rekomendacje były szkodliwe podobnie jak podwyżka stóp procentowych w maju - ruch ten był przestrzelony i błędny, do czego RPP nigdy się nie przyzna. Dlatego obniżka stóp w Polsce nastąpi zapewne w październiku a nie we wrześniu... Ot, taka gra pozorów.

Krzysztof Mrówka

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »