Kasy znikną - powstaną fundusze

Wszystkie trzy partie, które dzisiaj wchodzą w skład koalicji rządowej, w swoim programie miały likwidację kas chorych, więc pozostaje jedynie kwestia dopracowania szczegółów - mówił prof. Mariusz Łapiński w niedawnym wywiadzie dla radiowych Sygnałów Dnia.

Wszystkie trzy partie, które dzisiaj wchodzą w skład koalicji rządowej, w swoim programie miały likwidację kas chorych, więc pozostaje jedynie kwestia dopracowania szczegółów - mówił prof. Mariusz Łapiński w niedawnym wywiadzie dla radiowych Sygnałów Dnia.

Jeszcze dwa lata temu jednak, na posiedzeniu Klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej woj. mazowieckiego przestrzegał przed wprowadzaniem kolejnej reformy ochrony zdrowia. Dojdziemy do władzy, zlikwidujemy kasy chorych i teraz my będziemy robili reformę przez dwa lata, i tak samo jak AWS będziemy się męczyli z kolejną reformą opieki zdrowotnej. Nie. My po prostu musimy ten system naprawić - mówił.

Likwidacja kas chorych znalazła się także w programie Jarosława Kalinowskiego, prezesa PSL, kiedy kandydował on na prezydenta. Funkcjonowanie kas chorych i całego systemu ubezpieczeń zdrowotnych budzi nasze poważne obawy co do sprawnego funkcjonowania obecnie reformowanej opieki zdrowotnej. Jak dotychczas system ten jest niewydolny, promuje przerost biurokracji administracyjnej kosztem interesów osób - wtórował jego partyjny kolega Ryszard Stanibuła podczas debaty nad nowelizacją ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym.

Reklama

Wodą na młyn polityków domagających się rozwiązania kas chorych jest zeszłoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli o ich funkcjonowaniu. Według NIK dostęp do lekarzy specjalistów nie stał się łatwiejszy, a niesprawny system informatyczny i niekorzystne umowy z bankami sprzyjają marnotrawstwu pieniędzy. NIK krytykuje także limity świadczeń.

Przeciwni zamianie kas na fundusze są oczywiście kierownicy kas. Plan likwidacji kas chorych to plan destrukcji i nic więcej. Nie bardzo wiadomo, co zajmie ich miejsce. Tymczasem wypracowany w Polsce system jest najtańszy w Europie i efektywny, choć można go jeszcze ulepszyć - mówił na wczorajszej konferencji prasowej w Katowicach Andrzej Sośnierz, dyrektor Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych i przewodniczący Rady Dyrektorów Kas Chorych. Według niego, koncepcja zawierania kontraktów na świadczenia zdrowotne z samorządami stanowi zagrożenie dla niepublicznych placówek służby zdrowia, ponieważ samorządy chętniej będą przydzielały pieniądze publicznym, czyli swoim. Jego zdaniem, utworzenie kilku funduszy spowoduje, że będą one działać źle, obsługując zbyt wielu ubezpieczonych. Dyr. Sośnierz wypowiada się za to za łączeniem małych kas chorych, w których ubezpieczonych jest nie więcej niż 500 tys. osób. Fuzja taka wg. ustawy może nastąpić z własnej woli kas lub na mocy rozporządzenia Rady Ministrów, w razie gdy ustanowienie w bankrutującej kasie zarządu komisarycznego nie przyniosło poprawy jej sytuacji finansowej. Rząd może wówczas nakazać kasie połączenie z inną, lepiej prosperującą.

Inna koncepcja Andrzeja Sośnierza zmierzająca do ulepszenia systemu to przekazanie samym kasom obowiązku zbierania składek. Obecnie robią to ZUS i KRUS, za co pobierają 0,5 proc. sumy przekazanej kasie. W przypadku kasy śląskiej w przyszłym roku będzie to 23 mln zł.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: kasy chorych | fundusze | powstane | 'Kasa' | KAS | Mariusz Łapiński | kasy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »