Kolejny korzystny dla frankowiczów wyrok TSUE. Co dokładnie oznacza?
Wyrok w żaden sposób nie zmienia sytuacji banków ani kredytobiorców - skomentował najnowsze orzeczenie TSUE dotyczące osób posiadających kredyty indeksowane do franka szwajcarskiego Związek Banków Polskich. Zupełnie inne zdanie mają jednak na ten temat mają sami frankowicze oraz prawnicy reprezentujący ich w sądach. Tłumaczą oni, że dzięki unijnej decyzji kredytobiorcy zyskali nowe możliwości w sporach sądowych z bankami.
W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej po raz kolejny stanął po stronie frankowiczów. Zgodnie z orzeczeniem, w rozpatrywanej sprawie wykładnia prawa krajowego stoi w sprzeczności z prawem unijnym. Wyrok jest korzystny dla osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie.
W rozmowie z Interią radca prawny Radosław Górski, który reprezentował już frankowiczów przed TSUE, wskazuje, że Trybunał orzekł, że nie można uzależniać ani powstania należności kredytobiorcy z tytułu odsetek, ani biegu przedawnienia roszczeń banków od złożenia jakichkolwiek oświadczeń przez konsumentów. Tłumaczy, że jednocześnie Trybunał odmówił bankom prawa do pobierania odsetek kapitałowych, które byłyby należne w sytuacji, gdyby umowa była ważna.
- Wyrok dotyczy przede wszystkim dwóch zasadniczych i nierozstrzygniętych jeszcze w orzecznictwie zagadnień:
- za jaki okres frankowiczom należą się odsetki od kwot, których zapłaty domagają się od banków;
- w jaki sposób powinien być liczony termin przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału kredytu.
Niektóre sądy w Polsce, a także pełnomocnicy banków uznawali, że konsumentom nie należą się odsetki od kwot dochodzonych przez nich świadczeń do czasu aż nie złożą pisemnego oświadczenia o tym, że chcą nieważności umowy kredytu i rozumieją skutki tej nieważności. Zdaniem przedstawicieli banków również dopiero od daty złożenia takiego oświadczenia rozpoczyna swój bieg termin wymagalności roszczeń banków z tytułu zwrotu kapitału kredytu. Taka interpretacja przepisów prawa polskiego okazała się jednak całkowicie błędna - mówi Górski.
Wyjaśnia, że zgodnie z orzeczeniem TSUE złożenie oświadczenia przez frankowicza nie może uzależniać go od niezwiązania go z nieważną umową.
- W konsekwencji, w celu skorzystania z ochrony przewidzianej w dyrektywie 93/13/EWG, konsument nie musi złożyć sformalizowanego oświadczenia przed sądem. Z ochrony tej korzysta bowiem od razu. Może się jej ewentualnie zrzec, wyrażając dobrowolną i świadomą zgodę na dany warunek umowy (..) Oznacza to, że korzystna dla sektora finansowego interpretacja terminu przedawnienia roszczeń banków i należności konsumentów z tytułu odsetek jest błędna - ocenia radca prawny.
Nieco inną interpretację wyroku TSUE przedstawiają banki. Związek Banków Polskich mówi wręcz, że jest on "pozytywny z punktu widzenia stabilności sektora finansowego w Polsce".
"Dzisiejszy wyrok w żaden sposób nie zmienia sytuacji banków ani kredytobiorców. Z tego względu banki nadal stoją na stanowisku, że najlepszym sposobem rozwiązywania sporów pozostaje zawarcie ugody" - napisano w komunikacie po ogłoszeniu orzeczenia.
Z taką oceną wyroku nie zgada się Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
- Nie jest to prawda. Część sędziów, głównie Sądów Apelacyjnych w Warszawie stosowała taką wykładnię prawa, która pomniejszała w sposób istotny odsetki kredytobiorcom. Przy wyroku nawet korzystnym dla konsumenta bardzo często kwota była zbliżona zmniejszana np. o 40-50 tys. odsetek. TSUE się jasno wypowiedział, że uchwała Sądu Najwyższego, na podstawie której to robiono, jest sprzeczna z prawem unijnym, więc to dodatkowa korzyść dla kredytobiorców, w zależności, ile sprawa trwa. Im dłużej, tym tych odsetek jest więcej i musimy mieć świadomość że w ostatnich latach przy wysokiej inflacji i stopach procentowych te odsetki są bardzo duże. To będzie konkretna korzyść dla kredytobiorcy - podkreśla.
I dodaje, że jego zdaniem bankom teraz "przestanie się opłacać wydłużać procesy" i - co potwierdza stanowisko ZBP - będą dążyć do zawierania ugód.
ZBP jest zdania, że choć dochodzenie swoich praw przez frankowiczów nie może być uzależnione od złożenia od niego oświadczenia, jest jednak ono konieczne i może być złożone również poza sądem, co, zdaniem przedstawicieli sektora bankowego, jest zgodne z dotychczasowym orzecznictwem Sądu Najwyższego.
Adwokat Sebastian de Ostoja-Starzewski, który reprezentuje frankowiczów w wielu sporach z bankami tłumaczy, co w 2021 roku orzekł Sąd Najwyższy.
- Jednoznacznie stwierdził on, że konieczne jest złożenie oświadczenia przez konsumenta w sądzie dotyczącego skutków nieważności umowy kredytowej. Co więcej, Sąd powiązał tę kwestię z problemem wymagalności roszczenia, czyli ustaleniem daty, od której można rozpocząć naliczanie odsetek lub określić termin przedawnienia roszczeń. Orzeczenie TSUE wyraźnie mówi o braku konieczności złożenia takiego oświadczenia przez konsumenta, co otwiera drogę do naliczania odsetek znacznie wcześniej niż od dnia złożenia takiego oświadczenia i należy ten termin wiązać z wezwaniem do zapłaty. W wielu sprawach odsetki były naliczane właśnie w związku ze złożeniem takiego dokumentu, a kredytobiorcom nie był rekompensowany czas trwania procesu - mówi prawnik.
Dodaje, że wobec wyroku TSUE sytuacja ulegnie zmianie.
- Będzie to koniec interpretacji, które osłabiają ochronę konsumencką - podkreśla.
Sebastian de Ostoja-Starzewski wyjaśnia również kwestię obniżenia przez sąd kwot dochodzonych przez konsumenta od banku o równowartość odsetek, które bank otrzymałby, gdyby umowa pozostała w mocy.
- TSUE przypomniał, że prawo unijne stoi na przeszkodzie żądaniu przez bank rekompensaty wykraczającej poza zwrot kapitału oraz ustawowych odsetek za zwłokę, liczonych od dnia wezwania do zapłaty. Po raz kolejny TSUE okazał się prokonsumencki, a orzeczenie zachęci jeszcze większą rzeszę frankowiczów do wystąpienia na drogę postępowania sądowego. Decyzja Trybunału stawia banki w trudnej sytuacji, otwiera również nowe możliwości ochrony konsumenckiej w licznych procesach na terenie całego kraju - uważa ekspert.
- Wobec tego wyroku może okazać się, że w wielu przypadkach roszczenia banków o zwrot kapitału kredytu uległy przedawnieniu i kwoty wypłacone przez banki na podstawie nieważnych umów nie mogą już zostać odzyskane. Może więc okazać się, że frankowicz po stwierdzeniu nieważności umowy kredytu odzyska wszystkie wpłaty przekazane bankowi wraz z odsetkami już od wezwania do zapłaty aż do zwrotu świadczeń (korzyści frankowiczów z tytułu odsetek mogą być liczone nawet w dziesiątkach tysięcy złotych), zaś banki nie zdołają odzyskać nawet tylko kapitału wypłaconego kredytu. Trudno oszacować konsekwencje ekonomiczne takiego wyroku, z pewnością jednak byłyby dla banków szczególnie dotkliwe. Z pewnością po tym wyroku ugody z bankami zupełnie stracą na popularności - dodaje Radosław Górski.
ZBP przypomniał w swoim oświadczeniu, że TSUE nie wypowiedział się we wszystkich kwestiach, o które pytał warszawski sąd.
"Trybunał nie odpowiedział na kluczowe pytanie dotyczące przedawnienia roszczeń banków. Nie wypowiedział się również od którego momentu należy liczyć przysługujące konsumentowi odsetki. Te kwestie pozostawione zostały polskiemu orzecznictwu, które dotychczas było dla banków pozytywne w zakresie braku przedawnienia ich roszczeń." - wskazano.
W podobnym tonie wypowiadają się same banki.
- Trybunał nie odpowiedział na część zadanych pytań, w tym tych kluczowych dot. kwestii przedawnienia roszczeń banków oraz momentu, od którego należy liczyć przysługujące konsumentowi odsetki za opóźnienie. Powyższe kwestie zostały pozostawione do rozstrzygnięcia sądom polskim, które dotychczas w tym zakresie orzekały korzystnie dla banków - mówi mec. Kamil Biedroń, dyrektor Departamentu Obsługi Prawnej Biznesu w Santander Bank Polska.
- Tezy głoszone przez kancelarie frankowe przed dzisiejszym wyrokiem o tym, iż roszczenia banków uległy przedawnieniu uznać należy za bezpodstawne, a banki wciąż mają otwartą drogę do dochodzenia zwrotu kapitału wraz z ewentualnymi roszczeniami o koszt pieniądza w czasie (...) W naszej opinii najefektywniejszym sposobem rozstrzygania sporów są rozwiązania ugodowe, które są znacznie szybsze i tańsze od drogi sądowej - uważa przedstawiciel banku.
Arkadiusz Szcześniak uważa, że w najbliższej przyszłości banki będą musiały liczyć się nie tylko ze zwiększoną liczbą pozwów, ale i wzrostem kosztów.
- Trybunał jasno w pełnej treści uzasadnienia jasno wskazał, że oświadczenie wymagane jest jedynie wtedy, gdyby konsument nie chciał skorzystać z tej ochrony - czyli wie, że jest nieuczciwy zapis w umowie i ma prawo odstąpić od swojego roszczenia. Gdyby to był kredyt hipoteczny i po pół roku orientujemy się, że ma zapisy nieuczciwe, to nie zawsze chcemy, żeby to umowa upadła, bo na raz musimy wrzucić całą kwotę kapitału, co po pół roku spłaty kredytu może być po prostu niekorzystne. W tej sytuacji możemy złożyć oświadczenie, ale ono nie wpływa na to, od kiedy liczymy odsetki. Odsetki od teraz będą liczone od dnia pierwszej reklamacji bądź od dnia złożenia pozwu - czyli banki będą musiały jednak trochę więcej oddawać - wskazuje nasz rozmówca.
Jednocześnie podkreśla, że do tej pory zapadło wiele wyroków, gdzie odsetki należne frankowiczom zostały znacząco zmniejszone.
- Jeżeli ktoś stracił 40-50 tys. zł, to zgodnie z prawem unijnym jeżeli decyzja została wydana z naruszeniem prawa unijnego, to może mieć roszczenie wobec Skarbu Państwa. Nie zdziwię się jeżeli takie sprawy trafią przeciwko Skarbowi Państwa. Zapłacimy za to wszyscy, że Sąd Najwyższy przyjął taką, a nie inną interpretację - prognozuje prezes SBB.
Paulina Błaziak