Koronakryzys: Zakupy na zapas i ich skutki
Na początku koronakryzysu papier toaletowy był towarem, który wyrywano sobie z rąk. Teraz jest go na półkach aż za dużo. Inne artykuły higieniczne wciąż cieszą się wzmożonym popytem.
Niemcy coraz mniej kupują na zapas. Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden poinformował, że najbardziej zmalał popyt na papier toaletowy. W ubiegłym tygodniu jego sprzedaż zmniejszyła się o prawie jedną trzecią (28 procent), w porównaniu ze średnią od sierpnia ubiegłego roku do stycznia roku bieżącego.
Na początku pandemii koronawirusa w niemieckich supermarketach i drogeriach półki z papierem toaletowym ogołocono do cna i jego sprzedaż trzeba było racjonować. Teraz jest go w bród.
Podobnie, jak podaje Federalny Urząd Statystyczny, wygląda sytuacja z makaronem i innymi artykułami mącznymi, których sprzedaż spadła o 30 procent.
Statystycy mówią o w pełni zaspokojonym popycie na te artykuły i dostrzegają oznaki dalszego powrotu do codzienności w postawach niemieckich konsumentów. Dowodzi tego także spadek popytu o 16 procent na przecier pomidorowy, który jeszcze niedawno był rozchwytywany.
Z drugiej strony w dalszym ciągu wzmożonym zainteresowaniem niemieckich nabywców cieszy się mydło, którego sprzedaż wzrosła o 3 procent, a zwłaszcza środki dezynfekujące, które najbardziej skorzystały na pandemii. Sprzedaje ich się aż o 152 procent więcej niż przed koronakryzysem, co wynika z rygorystycznego przestrzegania przez Niemców zaleceń dotyczących ochrony przed koronawirusem.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Utrzymuje się nadal wzmożony popyt na mrożone owoce. Sprzedaje się ich o 49 procent więcej niż w ubiegłych miesiącach objętych badaniami statystycznymi. Co ciekawe, po złagodzeniu niektórych przepisów związanych z epidemią koronawirusa, o 20 procent zmalało w Niemczech zapotrzebowanie na wino i o 13 procent - na prezerwatywy.
DPA, RTR/jak, Redakcja Polska Deutsche Welle