Kredyt walutowy - jak go otrzymać? Czy warto?

Kończą się czasy, w których banki chętnie udzielały kredytów hipotecznych denominowanych do waluty obcej. Dziś otrzymanie kredytu walutowego jest trudne. Kto może go jeszcze otrzymać i na jakich zasadach - tłumaczą eksperci porównywarki finansowej Comperia.pl.

Sprawa wydaje się prosta - przyjęło się, że rata kredytu walutowego jest niższa niż kredytu w złotych. Wystarczy spojrzeć na oferty - rata przeciętnego standardowego zobowiązania na 300 tys. zł na 30 lat (20 proc. wkładu własnego) wynosi dziś ok. 2 tys. zł. Miesięczna rata identycznego kredytu, ale denominowanego do euro, to ok. 1 550 zł. Czy jest się więc nad czym zastanawiać? Niestety jest.

Identycznie wyglądała bowiem choćby sytuacja w połowie 2008 roku z kredytami we frankach szwajcarskich. Rata kredytu w szwajcarskiej walucie, zaciągniętego w sierpniu tamtego roku, była o przeszło 400 zł niższa niż analogicznego zobowiązania w złotych. Frank po niemal 4 zł był wówczas absurdalną wizją.

Reklama

Dziś położenie kredytobiorców wygląda zgoła inaczej. Frank jest wart niemalże dwa razy tyle, co w momencie zaciągnięcia kredytu i rata takiego zobowiązania wzrosła o 30 proc., do 2 tys. zł. Aktualnie przewyższa ratę kredytu w złotych zaciągniętego w tym samym czasie o 200 zł.

Wszystkie te różnice i wahania uzmysławiają, że kredyt walutowy to duże ryzyko. Zarówno wysokość raty zobowiązania, jak i wartość takiego kredytu (w przeliczeniu na złote), mocno fluktuuje wraz ze zmianami kursów walut. W przypadku kredytów w złotych, rata jest dużo bardziej stabilna, jej poziom wahań jest zależny jedynie od zmian rynkowych stóp procentowych.

Co prawda porównując oba zobowiązania z perspektywy np. 30 lat, czyli długości trwania takiego kredytu, z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać, że kredyt walutowy będzie mniejszym obciążeniem dla portfela klienta, ale pociąga on za sobą ryzyko (co uzmysłowiły zawirowania na rynku walutowym) i coraz trudniej go uzyskać.

Z udzielania kredytów we frankach szwajcarskich banki bardzo szybko się wycofały w III kwartale 2011 roku, gdy frank drożał niezwykle szybko, łamiąc kolejne bariery. Dziś kredyt hipoteczny we frankach jest właściwie niemożliwy do otrzymania. W ofercie ma go Nordea Bank, ale wymaga miesięcznych dochodów na poziomie minimum 15 tys. zł netto. Zaporowy warunek. Z obcych walut pozostaje więc jedynie euro. Ale...

Jak dostać kredyt w euro?

Rada dla osób, które chciałyby zadłużyć się w euro jest prosta, choć niestety dość trywialna - należy dobrze zarabiać. Niepewna sytuacja na rynku finansowym oraz spore wahania i wzrosty kursu euro spowodowały, że banki zaczęły bronić się przed rosnącymi kosztami finansowania akcji kredytowej, chcąc utrzymać dobrą jakość portfela kredytowego. Dlatego ostatnimi czasy albo po prostu wycofały kredyty w euro ze swojej oferty, albo zaczęły stawiać naprawdę trudne warunki kredytobiorcom (dotyczące wysokości ich zarobków).

Z udzielania kredytów hipotecznych w euro wycofały się Credit Agricole, PKO Bank Polski, DnB NORD i Kredyt Bank. Z kolei Alior Bank i Nordea Bank co prawda pozostawiły te zobowiązania w swojej ofercie, ale są one teraz zarezerwowane tylko dla osób o ponadprzeciętnych zarobkach. W Nordea Banku potrzebne są zarobki netto na poziomie 12 tys. zł miesięcznie, zaś w Alior Banku uposażenie netto w wysokości przynajmniej 15 tys. zł na miesiąc, i status klienta Private Bankingu. Kredyt w euro może zostać także udzielony osobie zarabiającej w tej walucie.

Swoje trzy grosze dokłada też Komisja Nadzoru Finansowego, dbająca o bezpieczeństwo sektora bankowego. Choć hipoteczne kredyty walutowe należą do najlepiej spłacanych zobowiązań Polaków, KNF zaczęła jeszcze mocniej dbać o to, aby ryzykowne kredyty w walutach obcych nie były produktami dla każdego. Rata kredytu walutowego (lub wszystkich zobowiązań osoby zaciągającej kredyt w euro) nie powinna przekraczać 42 proc. średnich miesięcznych zarobków netto klienta. W przypadku kredytów w złotych ta granica jest wyższa i wynosi nawet 65 proc.

Ci, którym niestraszne jest ryzyko walutowe, nie powinni zwlekać z zaciągnięciem kredytu w euro. Do jego otrzymania potrzebne są dość wysokie zarobki (nawet jeśli bank nie wymaga tak wysokich zarobków jak Alior Bank czy Nordea, to więcej jest skłonny pożyczać zadłużającym się w złotych), ale sytuacja będzie jeszcze trudniejsza. Jest wielce prawdopodobne, że kolejne banki mogą wycofywać kredyty w euro ze swoich ofert. Może się okazać, że najbliższe tygodnie czy miesiące to naprawdę ostatni dzwonek na zadłużenie się w europejskiej walucie.

Mikołaj Fidziński

Comperia.pl

Dowiedz się więcej na temat: kredyt | kredyt walutowy | złoty | kredyty walutowe | euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »