Marek Belka jest bezpieczny
Marek Belka podejmując działania polityczne opisane przez "Wprost" dobrze wiedział, że nie zostanie za to odwołany.
Ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o Narodowym Banku Polskim (Dz. U. z 2013 r. poz. 908 , z późn. zm.1, tamże tekst ujednolicony), w rozdziale II, art. 9 opisuje, kiedy prezes NBP jest powoływany, przez kogo i na czyj wniosek:
Prezes NBP jest powoływany i odwoływany przez Sejm na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Kadencja Prezesa NBP wynosi sześć lat. Ta sama osoba nie może być Prezesem NBP dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.
3. Prezes NBP obejmuje obowiązki po złożeniu wobec Sejmu przysięgi następującej treści:
"Obejmując obowiązki Prezesa Narodowego Banku Polskiego przysięgam uroczyście, że postanowień Konstytucji i innych ustaw będę ściśle przestrzegać oraz że we wszystkich swoich działaniach dążyć będę do rozwoju gospodarczego Ojczyzny i pomyślności obywateli".
Przysięga może być złożona z dodaniem słów "Tak mi dopomóż Bóg".
4. Kadencja Prezesa NBP wygasa:
1) po upływie okresu sześcioletniego;
2) w razie śmierci;
3) w razie złożenia rezygnacji;
4) w razie odwołania.
5. Odwołanie Prezesa NBP może nastąpić, gdy:
1) nie wypełnia on swych obowiązków na skutek długotrwałej choroby;
2) został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo;
2a) złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;
3) Trybunał Stanu orzekł wobec niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
Marek Belka został powołany zgodnie z prawem, złożył przysięgę i ma kierować bankiem przez sześć lat, od 11 czerwca 2010 r. Nie zachodzi żaden z opisanych w ustawie przypadków wygaśnięcia kadencji - nie minęło sześć lat jej trwania, Belka żyje, (na razie) nie złożył rezygnacji i (na razie) nie został odwołany.Jeśli nie złoży rezygnacji, można go odwołać, lecz w bardzo konkretnych okolicznościach, które teraz nie zachodzą - nie jest długotrwale chory (nic o tym nie wiadomo), nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo, nie złożył on niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego, stwierdzonego prawomocnym orzeczeniem sądu i Trybunał Stanu nie orzekł wobec niego zakazu zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
Wobec tego na razie nie zachodzą żadne okoliczności formalne prowadzące do pozbawienia Belki stanowiska. Przestanie być szefem NBP, gdy złoży rezygnację. Jeśli będzie chciał trwać na swoim stanowisku do 2016 r., tak będzie. Tak w praktyce realizuje się zasada niezależności NBP i jej prezesa od bieżącej polityki. Paradoksalnie można się złożyć, że upadnie rząd, a Belka przetrwa tę zawieruchę.
Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL
- - - - -
Burza wokół Narodowego Banku Polskiego po ujawnieniu nagrań z udziałem jego prezesa. Padają pytania o dymisję Marka Belki.
W ujawnionych przez tygodnik "Wprost" nagraniach prezes banku centralnego zgadza się na ewentualne finansowanie deficytu państwa przez NBP, a jednym z warunków jest dymisja ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego. Bezpośredni skup obligacji rządowych przez bank centralny umożliwia przygotowywana nowelizacja ustawy o NBP, którą jutro ma zająć się rząd.
Analityk domu maklerskiego TMS Brokers Marek Wołos ostrzega przed złym wpływem zmiany prawa na wiarygodność banku. - W tej chwili ta nowelizacja nie jest konieczna - ocenia ekspert, według którego jest ona efektem gry politycznej. Według niego środki, którymi obecnie dysponuje NBP, w tym możliwość skupu papierów dłużnych na rynku wtórnym, są zupełnie wystarczające, co pokazały lata walki z kryzysem.
W ujawnionych nagraniach Marek Belka w nieprzychylny sposób wypowiada się na temat Rady Polityki Pieniężnej. Marek Wołos ocenia, że po takich słowach trudno sobie wyobrażać współpracę Rady z prezesem NBP, który jest jej przewodniczącym. Ekspert zastanawia się też, czy RPP nie będzie naciskać na prezesa Belkę, żeby ustąpił.
Marek Wołos zwraca uwagę, że skutkiem ujawnienia nagrań są słabe notowania złotego i spadki na giełdzie papierów wartościowych. (IAR)
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- - - - -
Szef NBP Marek Belka, bohater afery taśmowej, nie ma zamiaru podać się do dymisji. Taką deklarację prezes Narodowego Banku Polskiego złożył w TVN24.
"Z tego kurzu medialnego i krzyżujących się komentarzy wyłania się prawdziwszy obraz naszych rozmów. Dochodzimy do meritum, okazuje się, że była troska o państwo" - mówił "Faktom" Marek Belka. W ten sposób odniósł się do nagrania swojej rozmowy z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem ujawnionym przez "Wprost". Szef NBP podkreślił, że rozmowa miała charakter prywatny, a on jako obywatel ma prawo do własnych opinii. Belka podkreślił, że nie ma to nic wspólnego z niezależnością Narodowego Banku Polskiego.
Rozmówca TVN podkreślił, że obowiązkiem banku centralnego jest współpraca z rządem. Nie dotyczy to - mówił Belka - jedynie NBP, a wszystkich instytucji państwowych. I o tym była, jak tłumaczył, mowa podczas spotkania z ministrem Sienkiewiczem.
(IAR)