Media i kryzys nie zmieniły stosunku Polaków do pieniędzy

Dom badawczy Maison wespół z Centrum im. Adama Smitha zaprezentował wyniki kolejnej edycji cyklicznego badania dotyczącego postaw Polaków wobec pieniędzy oraz instytucji i instrumentów finansowych. Badanie jest wspólnym przedsięwzięciem Centrum im. Adama Smitha, Domu Badawczego Maison oraz agencji MMT Management, zrealizowanym pod kierownictwem naukowym dr hab., prof. Uniwersytetu Warszawskiego Dominiki Maison.

Dom badawczy Maison wespół z Centrum im. Adama Smitha zaprezentował wyniki kolejnej edycji cyklicznego badania dotyczącego postaw Polaków wobec pieniędzy oraz instytucji i instrumentów finansowych. Badanie jest wspólnym przedsięwzięciem Centrum im. Adama Smitha, Domu Badawczego Maison oraz agencji MMT Management, zrealizowanym pod kierownictwem naukowym dr hab., prof. Uniwersytetu Warszawskiego Dominiki Maison.

Badanie zrealizowane w styczniu 2010 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie, jest "fotografią" stosunku Polaków do pieniędzy. Celem i założeniem było rzetelne przedstawienie postaw finansowych rodaków, nie wspierając żadnej z góry przyjętej tezy, opinii, czy poglądu.

Bankowcy czytajcie!

Badanie obrazuje najważniejsze trendy w postawach finansowych Polaków oraz ich świadomość ekonomiczną. Jest znakomitym narzędziem dla sektora finansowego, gdyż jest niezależnym i obiektywnym przedstawieniem pokazującym postawy i motywacje, opisującym stan świadomości ekonomicznej Polaków. Pozwala bankom i instytucjom finansowym na skuteczne strategiczne planowanie rozwoju w zakresie produktów i instrumentów finansowych. Jest również narzędziem przydatnym osobom odpowiedzialnym za komunikację marketingową w sektorze finansowym, gdyż umożliwia dostosowanie komunikacji do stanu świadomości i postrzegania odbiorców oraz trafnie wskazuje potencjalne grupy docelowe dla różnych produktów finansowych.

Reklama

Jak postrzegamy sytuację finansową?

W potocznej opinii Polacy są postrzegani jako malkontenci, tymczasem badanie wskazuje, że w subiektywnym poczuciu respondentów większość ocenia swą sytuację materialną jako średnią, co koreluje z obiektywnymi miernikami. Paradoksalnie najbardziej niezadowoleni pozostają ci, których zamożność jest nieco wyższa od tych, którzy oceniają stan swoich finansów jako średni. Dowodzi to, że czynnik mentalny ma znaczenie dla ocen i podejmowanych decyzji. Pamiętajmy o kontekście czasowym i sytuacyjnym badania - spowolnienie wzrostu gospodarczego i "propaganda klęski" w mediach. Statystyczny Kowalski okazał się odporny i nie zmienił zasadniczo postaw i ocen. Potwierdza to tylko wagę i wpływ czynnika mentalnego na nasze wybory. Ci, którzy stwierdzają, że ich sytuacja materialna jest średnia stanowią 47,4 proc. badanych. Ta grupa odnotowała wzrost - względem ubiegłorocznego badania o prawie sześć procent (5,9 proc.), podczas gdy liczba oceniających źle swoją kondycję finansową wynosi 16,3 proc. i zmniejszyła się o pięć procent. Chciałoby się wzorem kibiców po przegranym meczu powiedzieć - "panowie, nic się nie stało". Tym więcej, że populacja pozytywnie oceniających stan swoich finansów to 36,3 proc. i zmniejszyła się o mniej niż jeden procent, czyli w granicy błędu pomiaru.

Co przyniesie przyszłość?

Na pytanie - o zmianę sytuacji ekonomicznej na przestrzeni najbliższych 12 miesięcy 72,5 proc. badanych deklaruje przekonanie, że ich własna sytuacja nie ulegnie zmianie. W tej grupie odnotowano znaczny, bo ośmioprocentowy wzrost, który dokonał się kosztem pesymistów - 13,8 proc. odpowiedzi tj. mniej o sześć procent w porównaniu do roku poprzedniego. Po raz kolejny zatem swą moc ujawnia czynnik mentalny, niezależny od przesłanek obiektywnych i obrazu, jaki kreują media.

Wejść w obrót bezgotówkowy

Jak potwierdzają badania Money Track, wejście w obrót bezgotówkowy, obok czynników obiektywnych pozostaje w korelacji z kultem gotówki polegającym na traktowaniu tylko tej formy jako prawdziwego pieniądza. Osoby wykazujące silne natężenie takiej postawy mają trudności z akceptacją wirtualnych pieniędzy. Blisko trzecia część badanych deklaruje(26 proc.), że gdy ma pieniądze w banku, to czuje się jakby tych pieniędzy nie miała. 43 proc. respondentów woli otrzymywać pieniądze do ręki, tyle samo traktuje gotówkę jako jedynie prawdziwe pieniądze. Tak wyraźne "uzależnienie" od pieniędzy maleje w miarę wzrostu poziomu wykształcenia i dochodów. Miejsce zamieszkania różnicuje postawę wobec pieniędzy tylko w przypadku wsi. Kult gotówki pozostaje w ścisłym związku z korzystaniem z usług bankowych. Liczba kont systematycznie rośnie i osiągnęła poziom 80 proc. dorosłej populacji, lecz w tym przypadku mamy do czynienia z presją pracodawców, ZUS-u, etc. Z kart płatniczych korzysta już 59 proc. badanych, podczas gdy kartami kredytowymi posługuje się jedynie 16 proc. badanych.

Jak oszczędzamy?

Proste oszczędzanie to świadome odkładanie pieniędzy wynikające z zapobiegliwości. Postawa ta wiąże się nie tylko z obiektywną sytuacją finansową, lecz także z subiektywną jej oceną i cechami osobowości. Rzecz jasna dla jednego oszczędności to 30 tys. Na koncie, lub lokacie, podczas gdy kto inny ocenia jako posiadane oszczędności 100 odłożone na komodzie. Oszczędzamy głownie na poziomie deklaracji, gdyż wzrost wynagrodzeń postępuje szybciej niż oszczędności. Nawet w przypadku, kiedy nie starcza do przysłowiowego pierwszego, to zmienił się koszyk wydatków uznanych za niezbędnie potrzebne. Zmienne demograficzne nie różnicują istotnie stosunku do oszczędzania, poza wiekiem badanych - młodzi żyją tu i teraz. Cechy osobowości sprawiają, że osoby postrzegające siebie jako szczęśliwe oszczędzają częściej. Od postaw do zachowań droga równie niedaleka, gdyż osoby nieradzące sobie w życiu miewają kłopoty finansowe. Niezależnie jednak od wskazanych czynników 46 proc. respondentów zadeklarowało posiadanie oszczędności. Ważna zmienna, to stosunek do oszczędzania.85 proc. deklarujących pozytywne nastawienie do oszczędzania posiada oszczędności, podczas gdy w grupie o negatywnym nastawieniu jedynie 15 proc. Motywacje oszczędzających bywają zróżnicowane, gdyż w tej grupie znajdujemy przedstawicieli spełnionej elity, rozsądnych niematerialistów, uważających, że pieniądze są niezbędne do życia i rodzinnych przedsiębiorców, którzy nie dysponując wolną gotówką czują się szczęśliwi w codziennym życiu i często korzystają z kredytów.

Poza bankową rzeczywistością

Tradycyjne zainteresowanie banków ogranicza się tylko do 25 procentowej populacji, na którą to grupę składają się poza reprezentantami spełnionej elity, zarówno rozsądni nie materialiści, rodzinni przedsiębiorcy i sfrustrowani materialiści - do tej grupy zaliczono osoby, które pożądając pieniędzy boją się ich i postrzegają źle swój status materialny mimo obiektywnie dobrej sytuacji dochodowej. Przyszłość sektora stanowią jednak "dzieci wolnego rynku", to młodzi ludzie o silnych postawach materialistycznych, pozytywnie nastawieni do obrotu bezgotówkowego i optymistycznie nastawieni do przyszłości Polski i swojej własnej. Poza bankowym obrotem pozostają wycofani tradycjonaliści, osoby starsze, nieposiadające kont, często kobiety. Grupę tę cechuje negatywna postawa wobec banków jako instytucji, oraz skryci marzyciele - w tej liczbie przeważają osoby pasywne, o niskim statusie materialnym i ograniczonych oczekiwaniach.

W obecnej dobie brak pomysłu i wyraźnych przesłanek pozwalających na dotarcie z ofertą do grup upatrujących spełnienia życiowego w innych niż kryteria materialne obszarach. Przykład operatorów telefonii komórkowej jasno dowodzi, że można zróżnicowaną ofertą dotrzeć do wszystkich bez mała grup Polaków.

Maciej Małek

Kurier Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | Centrum im. Adama Smitha | procent | oszczędności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »