Model amerykański jeszcze (?) nam nie grozi

W Polsce coraz więcej poszkodowanych szuka sprawiedliwości w sądach, domagając się wysokich odszkodowań za poniesione szkody. Z pomocą ofiarom wypadków idą adwokaci, którzy coraz chętniej podejmują walkę o wysokie odszkodowania.

W Polsce coraz więcej poszkodowanych szuka sprawiedliwości w sądach, domagając się wysokich odszkodowań za poniesione szkody. Z pomocą ofiarom wypadków idą adwokaci, którzy coraz chętniej podejmują walkę o wysokie odszkodowania.

Poszkodowany, bez pomocy profesjonalisty w walce o odszkodowanie np. z zakładem ubezpieczeniowym, z góry skazany jest na porażkę. Zdaniem Janusza Popiela, prezesa stowarzyszenia "Alter ego", ubezpieczyciele stosują w takich sytuacjach różne sztuczki, chcąc zamknąć poszkodowanemu sądową drogę ubiegania się o odszkodowanie. Kwoty zasądzane przez sądy są tymczasem nawet kilkakrotnie wyższe niż kwoty, które dobrowolnie przyznają im zakłady ubezpieczeń. Ubezpieczyciele próbują np. wymusić na poszkodowanych zawarcie tzw. ugody, twierdząc, że bez podpisania tego dokumentu żadnego odszkodowania nie wypłacą. - To w konsekwencji utrudnia poszkodowanemu sprawne dochodzenie swoich praw na drodze sądowej - dodaje prezes "Alter ego".

Reklama

W Warszawie działa Centrum Pomocy Poszkodowanych w Wypadkach Drogowych. Codziennie można spotkać tam adwokatów oferujących bezpłatną pomoc ofiarom wypadków. Jeżeli poszkodowany chce, aby jego sprawa była prowadzona przed sądem, umawia się z adwokatem co do kosztów prowadzenia sprawy.

Rynek tych usług prawnych jest jednak znacznie szerszy. Przed sądami, szpitalami i urzędami skarbowymi funkcjonują tzw. naganiacze, oferujący kontakt z prawnikiem, który szybko i sprawnie udzieli pomocy. Tymczasem adwokaci i radcowie prawni mają zakaz reklamowania i narzucania swoich usług oraz zakaz umawiania się na honorarium określone wyłącznie w zależności od rezultatu.

Korporacje prawnicze od lat próbują walczyć z tym zjawiskiem, często nieskutecznie. Mecenas Jerzy Naumann uważa, że skuteczność walki z tym zjawiskiem w dużej mierze zależy od nastawienia samego środowiska, które musi nie tylko w sensie deklaracji, ale czysto praktycznym chronić swoje własne dobrze pojęte interesy. Jednym z takich ważnych interesów jest właśnie przestrzeganie zasad uczciwej konkurencji.

Polski rynek usług prawniczych wyspecjalizowanych w dochodzeniu odszkodowań nie upodobni się raczej do amerykańskiego - uważają eksperci. - Inny jest styl pracy adwokatów zza oceanu i w Europie. Inne są również proporcje. Europejskie sądy nie zasądzają tak dużych odszkodowań, jak w USA - podkreśla mecenas Naumann.

Tomasz Pietryga

Jak to się robi w Ameryce?
Wyjaśnia mecenas Piotr Nowaczyk, kancelaria prawna Salans
Styl prawników amerykańskich nie ma sobie równych. W sprawach pomocy ofiarom wypadków, błędów w sztuce lekarskiej i odszkodowań dochodzonych od szpitali i wielkich korporacji przypomina on podżeganie do pieniactwa procesowego. Prawnicy amerykańscy często czatują przed szpitalami i nagabują wypisywanych do domu pacjentów pytaniami o to, jak się czują itd. Nawet jeśli pacjent jest zdrowy i szczęśliwy, a operacja udała się, prawnicy wciskają wizytówki "na wszelki wypadek". Zdarza się, że pokusa u pacjenta jest tak silna, że przy pierwszych niepokojących objawach telefonuje do takiego prawnika. W USA nie ma praktycznie kosztów sądowych, nie trzeba więc wykładać "z góry" kilku procent dochodzonego roszczenia. Tym samym brak jest rozsądnej górnej granicy. Prawnicy amerykańscy umawiają się na z góry określony procent od wygranej. Również w tym przypadku, nawet przy podziale pół na pół, obie strony: pacjent i prawnik mają wspólny interes w zawyżeniu roszczenia. Pozwany szpital czy instytucja, musi w rocznym sprawozdaniu dla audytorów wykazać na koniec roku liczbę toczonych procesów, wysokość grożących odszkodowań i przewidywaną liczbę nowych roszczeń.
Wszystko to wpływa negatywnie na stan finansowy szpitala, jego stosunki z bankiem itd. Osobną sprawą jest reputacja szpitala, zagrożona procesami i relacjami prasowymi i telewizyjnymi z sali rozpraw. Wszystko to sprawia, że pozwany szpital (korporacja) zmierza do polubownego załatwienia sprawy, i to często bez względu na zasadność roszczenia. Pacjent otrzymuje część dochodzonego odszkodowania, prawnik bierze część swojej wygranej i cofa pozew, sąd umarza postępowanie, szpital oddycha z ulgą i wszyscy są zadowoleni.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: szpital | odszkodowania | adwokat | roszczenia | prawnicy | mecenas | Alex Minsky | Odszkodowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »