Naciągnięci na prąd - nie otwieraj drzwi akwizytorom z energetyki
Po całej Polsce krążą akwizytorzy, zachęcający do zmiany dostawcy energii. Oferują atrakcyjne stawki i obniżenie dotychczasowych rachunków. Ten, kto się skusi, może żałować swojej decyzji, gdyż zamiast jednego, będzie dostawał dwa rachunki.
Znów trzeba uważać, kogo wpuszczamy do domu. Tym razem po Polsce krążą przedstawiciele firm energetycznych próbujący namówić mieszkańców na zamianę dostawcy prądu. Metody ich działania budzą duże kontrowersje, bo aby zyskać klientów, najpierw wprowadzają ich w błąd. Kuszą tańszymi ofertami, ale jak się później okazuje - tylko kuszą, bo w rzeczywistości rachunki są o wiele wyższe od dotychczasowych, nawet więcej - przychodzą podwójnie.
Zaczęło się od akwizytorów, którzy informowali odwiedzanych mieszkańców, że ich dotychczasowy dostawca prądu zmienił nazwę w związku z przekształceniem spółki i konieczne jest zawieranie nowych umów. Akwizytorzy podsuwali klientom umowy do podpisu i obiecali szybko załatwić formalności. Później okazywało się, że dotychczasowy dostawca energii swojej nazwy nie zmieniał, a mieszkaniec podpisał umowę z zupełnie nową firmą. Ten, kto nabrał się na zapewnienia akwizytora, zostawał z dwoma umowami i podwójnymi rachunkami. Kiedy te nieuczciwe praktyki ujrzały światło dzienne, akwizytorzy znaleźli nowy sposób na zyskanie klientów. Teraz odwiedzają mieszkańców bloków i wmawiają im, że spółdzielnia, do której należą, zmienia dostawcę energii.
Kilka dni temu do drzwi pani Elżbiety, mieszkanki jednego z podkarpackich miast, zapukał młody, na oko 28-letni mężczyzna. Podał się za przedstawiciela "energetyki" i zapytał, czy dostała pismo ze spółdzielni, informujące o zmianie dostawcy prądu. Żadnego pisma nie dostała, ale zwiedziona tymi słowami zaprosiła mężczyznę do mieszkania. Ten wyjaśnił, że w związku z tym, że spółdzielnia, do której należy, zmienia operatora energetycznego, wszyscy mieszkańcy powinni podpisać nowe umowy. Poprosił o ostatnią fakturę za prąd i szklankę wody. - Usiadł i pierwsze co powiedział, to, że bardzo dużo płacę za prąd i zwrócił uwagę, że miałam nadpłatę. Tłumaczył, że po zmianach zapłacę nawet 50 zł mniej - opowiada. - Na kartce zaczął mi wyjaśniać, na czym ta zmiana będzie polegała. Wynikało z tego, że miesięcznie mam dostawać dwa rachunki. Jeden od dotychczasowego dostawcy, a drugi od nowej firmy. Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka ostrzegawcza i zapytałam, czy rzeczywiście przejście do nowej firmy jest konieczne dla wszystkich lokatorów, przecież nie po stronie spółdzielni leży wybór dostawcy. Przedstawiciel chwilę się wahał, ale odpowiedział, że obowiązku nie ma. Omal nie nabrałabym się na jego zapewnienia - mówi kobieta.
Sygnały na temat nieuczciwych akwizytorów-przedstawicieli firm energetycznych docierają już do rzeczników konsumentów. Nie są to nowe sprawy. - Trafiają do nas skargi dotyczące praktyk stosowanych przez przedstawicieli firm energetycznych. Więcej skarg otrzymywaliśmy w minionym roku, a dotyczyły firmy z siedzibą w Radomiu. W tym roku skargi dotyczą działalności firmy z Warszawy. Sposób działania jest taki sam - przekonanie konsumenta, że oferta wiąże się z działalnością dotychczasowego operatora energetycznego. To nic innego, jak wprowadzenie konsumentów w błąd.
- Konsumenci w zaufaniu podpisują umowę, nie czytając jej, w efekcie czego mija termin na jej rozwiązanie poprzez oświadczenie woli o odstąpieniu od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa - mówi Radomir Stasicki, miejski rzecznik konsumentów w Rzeszowie. I przypomina. - Przed podpisaniem umowy, każdy winien szczegółowo zapoznać się z jej treścią. Posiadając wiedzę o przedmiocie oraz stronach umowy, uniknąć można późniejszych problemów - mówi.
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze