Nowi kredytobiorcy z ostrzejszymi warunkami? To może być cena pomocy obecnym
Poluzowanie warunków umożliwiających skorzystanie z Funduszy Wsparcia Kredytobiorców (FWK) jest dobrze oceniane, ale każdy kij ma dwa końce. Proponowane warunki są tak ustawione, że w efekcie może to pogorszyć sytuację osób, które dopiero chcą zaciągnąć kredyt na mieszkanie, bo banki będą musiały bardziej restrykcyjnie liczyć im zdolność.
Zliberalizowanie warunków umożliwiających skorzystanie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców generalnie przez większość instytucji zostało dobrze ocenione, ale ich ustawienie na zaproponowanym poziomie, w połączeniu z progiem RDR (rata do dochodu) dla wakacji kredytowych na poziomie 35 proc. może znacznie pogorszyć sytuuję tych, którzy dopiero chcą pójść do banku po kredyt mieszkaniowy. Może się okazać, że go nie dostaną.
Przypomnijmy, że projekt ustawy autorstwa Ministerstwa Finansów zakłada przedłużenie wakacji kredytowych na kolejny rok w wymiarze po jednym miesiącu w kwartale, ale pod warunkiem, że rata kredytu przekracza 35 proc. dochodów gospodarstwa domowego. Jednocześnie znacznie łagodzi warunki uprawniające do skorzystania z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (wystarczy, że rata pochłania co najmniej 40 proc. dochodów, podczas gdy do tej pory było to 50 proc.), a także drugie kryterium - poprzez podniesienie krotności minimum dochodu rozporządzalnego po odjęciu kosztów obsługi kredytu na osobę w gospodarstwie domowym (przy czym w projekcie zakładano pierwotnie, że zwiększy się z 2 do 3 krotności, ale ma być podniesione z 2 do 2,5).
Każdy kij ma dwa końce i to, co może być ułatwieniem w spłacie dla obecnych posiadaczy kredytów mieszkaniowych, może być groźne dla tych, którzy dopiero chcieliby zaciągnąć kredyt na mieszkanie. Przed takim negatywnym skutkiem ostrzegają nie tylko kredytodawcy, ale także NBP.
- Banki będą musiały dość mocno ograniczyć zdolność kredytową, żeby nie udzielać kredytów osobom, które już na dzień zawarcia umowy spełniają przesłanki wsparcia z FWK. Zwracaliśmy na to uwagę MF, wskazując jednocześnie, że w pełni popieramy liberalizację zasad dostępu i podwyższenie kwoty wsparcia, ale uważamy, że trzeba to dobrze policzyć. Z kolei przy wakacjach kredytowych ustawienie DTI 35 proc. powoduje ryzyko reklasyfikacji do "koszyka 2", co wiązałoby się z koniecznością dotworzenia rezerw i dodatkowym kosztem około 6 mld zł - mówi Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Bankowcy w uwagach do projektu zwracali uwagę na skutki przewymiarowania dostępności FWK poprzez zbyt niskie RdD oraz zbyt wysoki parametr minimalnego dochodu rozporządzalnego po odjęciu kosztów obsługi kredytu, które wymuszą zmianę polityki kredytowej skutkujące jej zaostrzeniem, co przełoży się na ograniczenie zdolności kredytowej i obniżenie dostępności kredytów. Tym bardziej, że w tym roku należy spodziewać się aktualizacji kwoty minimum socjalnego (zgodnie z ustawą ta aktualizacja następuje co 3 lata).
Na to, że zbyt radykalna zmian może się dobić czkawką o uderzyć w tych, którzy dopiero chcą pójść do banku po kredyt zwracają też uwagę pośrednicy kredytowi i NBP. - Za niewskazane należy uznać sytuację, w której kredyt udzielony zgodnie z rekomendacjami nadzoru od razu spełniałby kryterium uzyskania wsparcia z tytułu złej sytuacji finansowej kredytobiorcy - napisał NBP w opinii do projektu.
Zaskoczeniem może być, że w swojej opinii to tych skutków nie odniosła się do tego KNF, która ustala reguły polityki kredytowej w ramach których muzą poruszać się banki, między innymi wydaje rekomendacje, wyznacza bufory bezpieczeństwa przy liczeniu zdolności itd.
Także pośrednicy kredytowi przyznają, że granica określająca sytuację, w której rata zbyt mocno przygniata domowy budżet, została ustawiona na poziomie, który obecnie daje "zdrową" zdolność kredytową.
- W przypadku przyznawania kredytu hipotecznego osobom bez dzieci, o przeciętnych dochodach, zwykle granicą bezpieczeństwa jest rata stanowiąca ok. 40 proc. dochodu. W przypadku wyższych dochodów i braku dzieci zdolność kredytowa dość często pozwala uzyskać kwotę, przy której taki próg zostanie przekroczony. Obniżenie progu możliwości skorzystania z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców do 40 proc. spowoduje więc, że jeśli banki niczego nie zmienią, to część osób, która zaciągnie kredyt od razu będzie mogła domagać się pomocy. Istnieje więc ryzyko, że część banków zareaguje na nowy próg obniżając dostępną kwotę kredytową dla części wnioskodawców - mówi Interii Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Bankowcy zwracali uwagę, że jeśli minimum socjalne zostanie podwyższone, to zwiększenie kryterium dostępności do FWK na trzykrotność ustawi te kryteria na absurdalnym poziomie. Wygląda na to, że autorzy projektu częściowo wzięli to pod uwagę, przynajmniej w odniesieniu do warunku dochodu liczonego do minimum socjalnego.
Według nowej wersji możliwe będzie skorzystanie ze wsparcia, jeżeli miesięczny dochód gospodarstwa domowego pomniejszony o miesięczne koszty obsługi kredytu mieszkaniowego nie będzie przekraczał dwuipółkrotność kryteriów określonych w ustawie z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej. Pierwotnie projekt zakładał zwiększenie go z dwu- do trzykrotności. Jednocześnie nie ma być bardziej zwiększona sama kwota maksymalnego wsparcia z FWK z dotychczasowego poziomu 2 tys. zł do 3 tys. zł (wobec 2,5 tys. zł w pierwszej wersji).
Monika Krześniak-Sajewicz