Ostateczny koniec kredytów walutowych dla zarabiających w złotych
Od 1 lipca w pełni obowiązuje Rekomendacja S, zgodnie z którą waluta kredytu musi być zgodna z walutą największej części dochodu. W praktyce oznacza to, że kredyt w euro czy we frankach dostaną tylko ci, którzy w tych walutach zarabiają.
Ze względu na niewielką ofertę banków i mniej korzystne warunki kredytowania osoby zarabiające w walutach mniej popularnych niż euro mogą mieć problem z dostępem do kredytu w Polsce. Nie będzie to jednak miało dużego wpływu na akcję kredytową, bo takich osób nie jest dużo, a poza tym większość banków te rozwiązania wdrożyła już kilka miesięcy temu i pożycza właściwie tylko złotówki.
1 lipca tego roku wszystkie banki musiały wdrożyć m.in. rekomendację szóstą z Rekomendacji S Komisji Nadzoru Finansowego. Zgodnie z nią, osoby osiągające dochody w innej walucie niż złoty nie będą mogły zadłużyć się w krajowej walucie. I vice versa: zarabiający w złotych nie będzie mógł zaciągnąć kredytu np. w euro. Rekomendacja stanowi, że waluta kredytu musi być zgoda z walutą najwyższego dochodu - jeśli kredytobiorca osiąga dochody w różnych walutach.
- Jeżeli najwięcej zarabiamy w euro, to kredyt musimy zaciągnąć w euro. Jeżeli natomiast zarabiamy w funcie, to kredyt musimy zaciągnąć w funcie - tłumaczy Michał Krajkowski, analityk DK Notus.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Problem w tym, że o ile kredyty w złotych są powszechnie dostępne, o tyle kredyty w euro ma w ofercie tylko kilka banków, a do tego są one udzielane na mniej korzystnych dla kredytobiorców warunkach, z wysokimi marżami. Jeszcze większy problem mają osoby zarabiające w innych niż euro walutach.
- Kredyt w funtach ma w swojej ofercie tylko jeden bank na polskim rynku. Kredytów w koronach norweskich nie ma, więc osoby pracujące w Norwegii, zarabiające w koronach norweskich, kredytów w Polsce w tej walucie nie zaciągną - mówi Michał Krajkowski agencji informacyjnej Newseria Biznes.
Dotyczy to nie tylko osób, które pracują i mieszkają za granicą - dotyczy to też Polaków mieszkających w Polsce, ale zarabiających w obcych walutach - jak na przykład marynarze. Te osoby będą miały praktycznie uniemożliwiony dostęp do kredytów hipotecznych. Zdaniem analityka DK Notus, nie powinno to wpłynąć znacząco na rynek kredytów.
- W pewnym stopniu oczywiście wpłynie to na ograniczenie akcji kredytowej. Ale te osoby nie stanowią bardzo dużej części rynku. Poza tym pamiętajmy, że część banków tę rekomendację wdrożyła już dawno. To nie jest tak, że wszystkie banki czekały z tym do końca czerwca - wyjaśnia analityk DK Notus.
KNF nowe rozwiązania tłumaczy ryzykiem kursowym. Jej zdaniem, po wprowadzeniu zmian nie będzie już dochodzić do sytuacji, w której rata kredytu - ze względu na zmianę kursu - gwałtownie wzrośnie dla kredytobiorcy, który na przykład zarabia w złotych, a ma kredyt w euro.