PKO BP potrzebuje 2 mld zł

Rozmowa z Gościem Pulsu: Henryka Pieronkiewicz, prezes PKO BP SA.

Rozmowa z Gościem  Pulsu: Henryka Pieronkiewicz, prezes PKO BP SA.

- Czy zna Pani Andrzeja Chronowskiego, nowego Ministra Skarbu?

- Tak znam go jeszcze z czasów kiedy nie był ministrem.

- Czy wie Pani jakie ma pomysły na prywatyzację PKO BP SA?

- Nie, jeszcze z nim na ten temat nie rozmawiałam, ale to dlatego, że dopiero od niedawna jest Ministrem Skarbu. Będę usilnie zabiegała o spotkanie z nim w tej sprawie możliwie jak najszybciej.

- Rząd planuje rozpoczęcie prywatyzacji PKO BP na 2001 rok. Czy nie obawia się Pani efektów gorączki wyborczej?

- O to powinien się martwić przede wszystkim właściciel, oczywiście jeśli poważnie myśli o swojej własności. Ale ja się też martwię, bo bez prywatyzacji banku trudno będzie podtrzymać jego dynamiczny rozwój i sprostać coraz bardziej wyrafinowanej konkurencji.

Reklama

- Wielokrotnie powtarzano, że po prywatyzacji PKO BP SA powinno pozostać w polskich rękach. Ale Alicja Kornasiewicz, tuż przed swoim odejściem ze stanowiska wiceministra skarbu, uznała, że dobrym pomysłem na prywatyzację PKO BP byłoby połączenie go z bankiem już sprywatyzowanym, czyli mającym właściciela zagranicznego.

- Mówiąc szczerze moja koncepcja prywatyzacji - której szczegółów nie chciałabym jeszcze ujawniać - nie pokrywa się z przedstawioną przez minister Kornasiewicz. Ale i tego pomysłu nie można z góry odrzucić. Po dogłębnej analizie może się bowiem okazać, że tylko taka prywatyzacja umocni pozycję banku. Jednak ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie oczywiście właściciel.

- Połączenie z jakim partnerem dałoby umocnienie pozycji PKO BP?

- Trzeba jasno powiedzieć, że większy efekt rynkowy uzyskali byśmy gdyby pozwolono nam stworzyć grupę bankowej z firmą ubezpieczeniową, szczególnie działającą na rynku ubezpieczeń na życie. Jak pokazują doświadczenia innych krajów powoli przesuwa się ciężar oczekiwań klientów indywidualnych z klasycznej obsługi bankowej na ofertę bliższą ubezpieczeniom. Jeśli więc myślimy o stworzeniu dla PKO BP perspektyw rozwoju w przyszłości, to powinniśmy szukać partnera, z którym mógłby zaoferować komplementarną obsługę bankowo-ubezpieczeniową - to, co na Zachodzie określa się jako bancassurance.

- Gdyby jednak partnerem PKO BP miał być bank...

- ...to powinna być to instytucja praktycznie nieobecna na rynku bankowych usług detalicznych, posiadająca ogromne zapotrzebowanie na pasywa i równocześnie posiadająca klientów zaciągających bardzo wysokie kredyty. Nie dam się namówić na wskazanie konkretnych kandydatów. Tym bardziej, że my sami też zwiększamy aktywność w tych dziedzinach. Coraz odważniej wchodzimy na rynek obsługi korporacji. Uczestniczymy we wszystkich największych konsorcjach kredytowych. Jesteśmy liderem rynku emisji obligacji m.in. dla samorządów. Umożliwia nam to na dywersyfikowanie źródeł dochodu banku, a równocześnie budowę lepszej struktury aktywów dochodowych.

- Podstawą przeprowadzenia prywatyzacji PKO BP mają być gwarancje Skarbu Państwa na portfel starych kredytów mieszkaniowych.

- Myślę, że ten kluczowy dla nas problem zostanie rozwiązany do końca tego roku. Projekt odpowiedniej ustawy zaakceptował już KERM. Sądzę, że rząd rozpatrzy ją na najbliższym posiedzeniu i zostanie ona skierowana do parlamentu.

- Czy z punktu widzenia PKO BP lepsza jest gwarancja SP na portfel starych kredytów mieszkaniowych, czy dekapitalizowanie banku?

- Na szczęście jedno nie wyklucza drugiego, ponieważ uzyskanie gwarancji jest warunkiem koniecznym, ale nie wystarczającym. Szacujemy, że do końca przyszłego roku PKO BP SA będzie wymagać dekapitalizowania rzędu 2 mld zł.

- Ale przecież budżetu państwa nie stać na taki dodatkowy wydatek!

- Chcę wyraźnie powiedzieć, że dekapitalizowanie może być rozłożone na raty - szacujemy, że do końca tego roku bank potrzebuje 500 mln zł, co da mu możliwość funkcjonowania zgodnie ze wszystkimi normami ostrożnościowymi i utrzymania dynamiki rozwoju.

Po drugie, nie musi to być dekapitalizowanie w postaci gotówki. Fundusze banku można podnieść przekazując pakiety akcji spółek będących w posiadaniu Skarbu Państwa.

Można też rozpocząć proces prywatyzacji PKO BP od przeprowadzenia zamkniętej emisji akcji z przeznaczeniem jej na dekapitalizowanie banku. Jeśli PKO BP nie wzmocnimy kapitałowo, to jego wycena będzie w istotny sposób odbiegała od rzeczywistej wartości mierzonej m.in. udziałem w rynku.

- Co jeszcze, poza potrzebami kapitałowymi, spędza Pani sen z powiek?

- Przede wszystkim, wdrożenie zintegrowanego systemu informatycznego. Jesteśmy w przededniu podpisania kontraktu na dostawę takiego systemu. To narzędzie wymusi zmianę stylu zarządzania i organizacji pracy w banku. Na początku wprowadzimy je w nowootwieranych nowoczesnych placówkach PKO BP. Później etapami będzie się odbywało przechodzenie ze starych systemów na nowe w "starej" sieci.

- W jakim czasie będzie możliwe uruchomienie nowego systemu IT?

- Chcemy podpisać umowę z dostawcą we wrześniu. Myślę, że po roku będziemy mogli otworzyć pierwszą w pełni zinformatyzowaną placówkę.

- Ile Państwo przeznaczyliście na inwestycje w technologie informatyczne?

- W tym roku około 300 mln zł.

- Ilu pracowników będzie musiało odejść z banku po wprowadzeniu tego systemu?

- Dzisiaj byłoby przedwcześnie o tym mówić. Nowy system, realnie oceniając, będzie wprowadzany w banku przez około pięć lat. Przez ten okres równolegle będzie działał stary system. By zapewnić w tym czasie obsługę klientów na wysokim poziomie nie może być mowy o poważnych redukcjach zatrudnienia.

- Czym się będą różniły nowo otwierane placówki od starych?

- W sensie merytorycznym niczym. Nadal będą obsługiwały przede wszystkim klientów indywidualnych oraz małe i średnie firmy. Różnica będzie polegała na organizacji obsługi, która ma być prostsza sprawniejsza i mniej pracochłonna. Już w tym roku zamierzamy otworzyć około 120 nowych placówek z myślą o szybkiej inplantacji nowoczesnego systemu informatycznego w przyszłości.

- Na jesień tego roku PKO BP zapowiadał wprowadzenie obsługi klientów przez Internet.

- Kończymy już fazę testów. Najdalej pod koniec września będzie to usługa dostępna dla klientów. Jednak ponieważ nie mamy na razie scentralizowanego systemu informatycznego, więc zaoferujemy tzw. osobny oddział internetowy. Klienci, który się na niego zdecydują, będą musieli otworzyć - za pośrednictwem dowolnie wybranej placówki - oddzielne eSuperkonto. Nie będzie zatem na razie internetowej obsługi obecnie funkcjonujących kont.

- Na jaką grupę klientów Państwo liczą?

- Obecnie z możliwości przeglądu salda przez Internet korzysta ponad 24 tys. osób. Jest to zatem pierwsza grupa potencjalnych użytkowników eSuperkonta.

- PKO BP jako jedna z kilku instytucji finansowych zamierza utworzyć bank hipoteczny. Czy wobec ryzyka kolejnej podwyżki stóp procentowych takie banki mają szansę na rozwój?

- To, że jeszcze nie mamy banku hipotecznego, działa na naszą korzyść. Nie ponosimy bowiem kosztów utrzymania takiej instytucji w sytuacji, gdy nie ma ona szans na ekspansję. Rzeczywiście budownictwo jest branżą niezwykle wrażliwą na tempo inflacji i stopy procentowe. Dopóki wzrost cen jest dwucyfrowy, dopóty nie może być mowy o dynamicznie rosnącym rynku kredytów hipotecznych. Zapotrzebowanie oczywiście istnieje, tylko że możliwości obsługi i spłaty tego kredytu są zdecydowanie mniejsze.

Drugim istotnym elementem koniecznym do stworzenia rynku na tę ofertę jest wykształcenie się klasy średniej. To ona kreuje popyt na tego typu usługi. Dopóki więc nie będziemy mieli ukształtowanej licznej klasy średniej, banki muszą bardzo ostrożnie wychodzić z ofertą kredytów hipotecznych.

- Bank ewidentnie przegapił szansę wejścia na rynek ubezpieczeniowy.

- Tak, to prawda, ale wszystko można jeszcze odrobić. Wspominałam o możliwości połączenia kapitałowego, ale nie jest to konieczne. Obecnie wystarczyłaby nam umowa o strategicznej współpracy z ubezpieczycielem. Mając tak potężną sieć oddziałów można ją wykorzystać do sprzedaży oferty ubezpieczeniowej.

- Ta sieć miała już być wykorzystana do sprzedaży jednostek uczestnictwa PTE, które stworzyliście z Bankiem Handlowym. Na tym polu nie udało się osiągnąć spektakularnego sukcesu. Jaka będzie przyszłość tego towarzystwa?

- Jest zbyt wcześnie by o tym mówić. Jak wiadomo, BHW pozyskał nowego inwestora strategicznego. Bardzo wiele będzie zależało od tego jak on będzie widział pozycję Handlowego w tym PTE. My jesteśmy otwarci na rozmowy na ten temat z Citibankiem. Sądzę, że do końca roku zapadną w tej sprawie rozstrzygnięcia. Na razie wszystko jest możliwe - także nasze wycofanie się z firmy emerytalnej.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | skarbu | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »