"Płacę tylko gotówką i polecam to innym". Eksperci: To też generuje koszty
"Płacę tylko gotówką i polecam to innym" - taka zachęta do płatności banknotami i monetami coraz częściej udostępniana jest w mediach społecznościowych. Teza, którą chętnie dzielą się także przedsiębiorcy, głosi, że forma gotówkowa jest bardziej opłacalna zarówno dla sprzedawcy, jak i klienta. Tymczasem, jak wskazują eksperci, zarówno obrót gotówkowy, jak i bezgotówkowy, wiąże się z kosztami.
- W sieci popularność zyskuje treść anonimowego autora, który zachęca do płatności gotówkowych.
- Zdaniem autora oraz osób, które udostępniają treść posta, płatności kartowe obarczone są kosztami w przeciwieństwie do gotówki.
- Jak wskazują eksperci, obsługa płatności zawsze generuje koszty, niezależnie od ich formy.
Od listopada 2022 roku w mediach społecznościowych coraz większą popularnością cieszy się tekst nieznanego autora, który zachęca do porzucenia płatności bezgotówkowych na rzecz banknotów i monet. Przytaczamy oryginalną treść:
"Mam w kieszeni banknot 50 zł. Idę do restauracji i zapłacę banknotem za obiad. Właściciel restauracji następnie wykorzystuje banknot do zapłaty za pranie. Właściciel pralni następnie wykorzystuje banknot, aby zapłacić fryzjerowi. Fryzjer wykorzysta banknot na zakupy. Po nieograniczonej liczbie płatności nadal pozostanie banknotem 50 zł, który spełnił swoje zadanie dla każdego, kto użył go do płatności, a bank wyskoczył z każdej transakcji płatności gotówkowej. Ale, jeśli przyjdę do restauracji i zapłacę cyfrowo - karta, opłaty bankowe za moją transakcję płatniczą pobierane od sprzedawcy wynoszą 3 proc., czyli około 1,50 zł, podobnie jak opłata 1,50 zł za każdą kolejną transakcję płatniczą lub ponowne pranie właściciela lub płatności właściciela pralni, płatności fryzjera itp. Dlatego po 30 transakcjach początkowe 50 zł pozostanie tylko 5 zł, a pozostałe 45 zł stało się własnością banku dzięki wszystkim cyfrowym transakcjom i opłatom. Płacę tylko gotówką i polecam to innym".
Treść została już opublikowana w sieci przez wielu przedsiębiorców czy konsumentów, zniechęcając kolejne osoby do płatności bezgotówkowych. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że tezy podane w tekście nie są do końca zgodne z prawdą.
Zapytaliśmy przedstawicieli sektora usług płatniczych, czy i dlaczego autor cytowanego wyżej tekstu ma rację. Odpowiedzi otrzymaliśmy z dwóch banków oraz od jednego z agentów rozliczeniowych. Z każdej z nich wynika, że przyjmowanie płatności wiąże się z kosztami - dotyczy to zarówno gotówki, jak i płatności cyfrowych. Przedstawiciele firmy będącej dostawcą usług płatniczych podkreślają, że w przypadku gotówki może się to wiązać wręcz ze stratami.
"Przy gotówce przyczynami są: koszty błędów kasjera (za dużo wydanej reszty lub za mało przyjętych pieniędzy), kradzieże gotówki z kasy sklepu czy przyjęcie zapłaty fałszywym banknotem. W przypadku większych sklepów dochodzą koszty konwojowania utargu, czy też koszt czasu jego liczenia na koniec dnia. Znaczenie ma także wydłużenie czasu obsługi klientów. Tu dodatkowym kosztem jest też utrata klientów, którzy nie chcą stać w kolejce albo muszą pójść do bankomatu i już nie wracają." - informują w przesłanym komentarzu eksperci, dodając, że "nawet co drugi klient jest gotów zrezygnować z zakupu jeśli nie może zapłacić kartą".
"Posługiwanie się gotówką nie jest więc pozbawione kosztów. Z naszych podatków pokrywane są koszty produkcji monet i banknotów oraz utylizacji tych zniszczonych. Do tego dochodzą koszty skażenia środowiska w wyniku procesu produkcji czy utylizacji. W rzeczywistości, przedsiębiorcy korzystający z płatności elektronicznych chwalą to, że dzięki nim rosną ich obroty i zarabiają więcej" - podkreślają przedstawiciele agenta rozliczeniowego.
O tym, że obsługa gotówki również kosztuje, mówił komentarzu dla Interii Biznes także Tomasz Pol, dyrektor Departamentu Marketingu Bankowości Detalicznej w Banku Millennium:
- Bezpieczne przyjmowanie gotówki, przechowywanie jej w punkcie handlowym a także transport czy deponowanie w banku to realne obciążenia, który ponosi przedsiębiorca - stwierdził ekspert.
Zarówno gotówka, jak i płatności cyfrowe kosztują przedsiębiorców. Jak podkreślają przedstawiciele agenta rozliczeniowego, w tym drugim przypadku mogą się one różnić w zależności od dostawcy usług płatniczych.
"W Polsce rzeczywista marża w zdecydowanej większości przypadków oscyluje w okolicach 0,69 proc., czyli 0,69 zł za każde 100 zł przyjęte jako płatność kartą, niezależnie od liczby transakcji czy ich sumarycznej wartości. Nie ma nic wspólnego z 'kosmiczną' wartością podawaną przez autorów tej 'analizy' - czytamy w komentarzu dla Interii Biznes.
O kosztach płatności bezgotówkowych poinformowała Interię Biznes także Edyta Tararuj, dyrektor biura rozwoju produktów w Departamencie Produktów Klienta Indywidualnego w PKO Banku Polskim.
- Opłata jaką od płatności krajowej w terminalu POS otrzymuje bank - wydawca karty jest określona przez przepisy prawa i wynosi ona 0,2 proc. przy płatności kartą debetową (i jest na zbliżonym poziomie przy płatności BLIKIEM) oraz 0,3 proc przy karcie kredytowej. Do tej opłaty dochodzi jeszcze marża agenta rozliczeniowego oraz opłaty na rzecz systemu płatniczego - tłumaczy ekspertka.
- W przypadku płatności bezgotówkowych najczęściej mamy do czynienia ze stałym miesięcznym kosztem "abonamentu" za terminal płatniczy oraz prowizją naliczaną od poszczególnych transakcji. Prowizja zawiera w sobie m.in. tak zwaną opłatę interchange, której wysokość jest w Polsce określona w przepisach prawa oraz marży wybranego przez przedsiębiorcę dostawcy terminala - tłumaczył z kolei Tomasz Pol.
Przedstawiciel Banku Millennium dodaje, że od kilku lat funkcjonuje Fundacja Polska Bezgotówkowa, która zapewnia możliwość korzystania z terminali przez przedsiębiorców bez ponoszenia kosztów najmu urządzenia przez pierwsze 12 miesięcy oraz bez ponoszenia kosztów transakcji do określonego poziomu obrotów - 100 tys. zł
Edyta Tararuj podkreśliła, że "w obrocie bezgotówkowym uczestniczy kilka podmiotów: posiadacz karty płatniczej (lub użytkownik aplikacji bankowej), akceptant (czyli sklep lub punkt usługowy przyjmujący płatność), agent rozliczeniowy, system płatniczy (np. Mastercard, Visa), bank - wydawca karty.
- Wszystkie te podmioty - z wyjątkiem posiadacza karty - działają na zasadach komercyjnych w ramach ustalonych prawem krajowym i unijnym. Podobna sytuacja występuje też przy obsłudze płatności BLIKIEM - wyjaśnia ekspertka.
- Jeśli więc klient płaci za towar czy usługę np. 100 złotych, to akceptant (sklep/sprzedawca) otrzymuje tę kwotę po pomniejszeniu jej o prowizję uzgodnioną w umowie z agentem rozliczeniowym, który dostarczył mu terminal płatniczy POS i pośredniczy w dalszym rozliczeniu tej transakcji. Każdy z akceptantów ma swobodę wyboru agenta rozliczeniowego, jak również technologii - może wybrać typowy terminal POS działający jako osobne urządzenie, co wiąże się z miesięczną opłatę za dzierżawę na rzecz agenta. Można też wybrać przenośny czytnik kart łączący się ze smartfonem lub nawet tzw. "terminal w telefonie" w formie aplikacji na smartfonie - te dwa rozwiązania przeznaczone są raczej dla mniejszych akceptantów, ale zwykle nie wiążą się one z kosztami dzierżawy - dodaje.
Zarówno przedstawiciele agenta rozliczeniowego, jak i banku zwracają uwagę na preferencje konsumentów, którzy często wybierają płatności bezgotówkowe.
"Najnowsze badania pokazują, że płatność kartą jest dla 62 proc. Polaków preferowaną metodą płatności. Jedynie 26 proc. wskazuje na gotówkę, a 12 proc. nie ma zdania. Płatność kartą zapewnia też konsumentom dodatkowe bezpieczeństwo wynikające z tego, że wszystkie płatności są dodatkowo ubezpieczone na wypadek niedostarczenia zamówionej usługi lub produktu." - czytamy w przesłanym Interii komentarzu agenta rozliczeniowego.
Edyta Tararuj dodała, że "w przypadku, gdyby sprzedawca przyjmował wyłącznie gotówkę, klient mógłby zrezygnować z zakupu lub wybrałby ofertę innego sklepu, który przyjmuje płatności bezgotówkowe".
Tomasz Pol podkreślał z kolei, że coraz powszechniejsze stają się płatności telefonem:
- Każda forma płatności wiąże się z kosztami obsługi dla sprzedawcy. Patrząc z perspektywy konsumentów - w punktach akceptujących zarówno płatności gotówkowe jak i bezgotówkowe mogą oni dowolnie decydować w jakiej formie zrealizują płatność. Często decyduje wygoda oraz poczucie bezpieczeństwa. W ciągu ostatnich lat standardem stały się płatności zbliżeniowe kartą w terminalach. Obecnie ze względu na wygodę szybko rośnie liczba klientów banków decydujących się na korzystanie karty lub BLIK poprzez płatność mobilną tzn. przy wykorzystaniu telefonu zbliżanego do terminala w sklepie - podsumował przedstawiciel Banku Millennium.
Ostatnie dane Narodowego Banku Polskiego (NBP) wskazują na podobne koszty jednostkowe płatności gotówkowych, jak i kartowych.
"Z perspektywy kosztów społecznych najtańszym instrumentem płatniczym w 2018 r. okazały się polecenia przelewu, których koszt wyniósł 0,83 zł. Koszt tego instrumentu wzrósł o 0,11 zł (tj. 16 proc.) pomiędzy 2015 r. a 2018 r. Dla gotówki koszty jednostkowe wyniosły 1,36 zł (spadek o 0,02 zł, tj. o 1,4 proc.). Koszty kart debetowych wyniosły 1,4 zł (spadek o 0,4 zł, tj. o 22,1 proc.), zaś kart kredytowych wyniosły 2,1 zł (spadek o 0,15 zł, tj. o 6,5 proc.)." - czytamy w opracowaniu NBP.
Jednocześnie dane polskiego banku centralnego z 2021 roku wskazują, że "w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających badanie z gotówki skorzystało 97,8 proc. badanych, przy czym dla 17,3 proc. gotówka była jedynym wykorzystywanym instrumentem płatniczym. W tym samym okresie 82,7 proc. badanych skorzystało z bezgotówkowych instrumentów płatniczych, wśród których najpowszechniej użytym instrumentem była karta płatnicza - skorzystało z niej 81,7 proc. wszystkich respondentów (de facto wszyscy badani, którzy mieli karty płatnicze)."
Zarówno Visa, jak i Mastercard odmówiły komentarza na temat zasadności treści tekstu anonimowego autora. Odpowiedzi na zadane pytania nie otrzymaliśmy również jak dotąd od przedstawicieli Fundacji Polska Bezgotówkowa.
Paulina Błaziak
Zobacz również: