Pokazali rachunek z Krupówek. "Wygrywa w kategorii paragony grozy 2025"
Wakacje jeszcze się nie zaczęły, a w mediach społecznościowych już publikowane są wakacyjne "paragony grozy". Jeden upublicznił profil "Spotted: Białystok". Rachunek pochodził z lokalu w Zakopanem i opiewał na 240 zł. "I to chyba wygrywa w kategorii paragony grozy 2025" - napisano w opisie wpisu.
Profil "Spotted: Białystok" zamieścił rachunek z restauracji na Krupówkach. Wpis wywołał lawinę komentarzy, a wielu internautów nie wierzyło, że paragon jest prawdziwy. Paragon zawiera cztery pozycje i opiewa na 240 zł. "I to chyba wygrywa w kategorii paragony grozy 2025" - stwierdził białostocki profil. Turyści, którzy odwiedzili lokal, zamówili dwie jajecznice - każda kosztowała po 67 zł. Do tego doszły dwie kawy cappuccino - jedna za 40 zł, a druga za 44 zł oraz oczywiście serwis, który wyniósł w sumie 22 zł. Dopisek "ros" wskazuje, że druga kawa była droższa o 4 zł, bo dodano do niej mleko roślinne.
Osoby wypowiadające się pod wpisem były podzielone w swojej ocenie "paragonu grozy" z zakopiańskiej restauracji. Jedni wskazywali, że takie ceny za kawę i jajecznice są przesadą, inni podkreślali, że w Zakopanem da się zjeść znacznie taniej i nikt nikomu nie każde stołować się w miejscach, gdzie jest drogo. Jak już wspominaliśmy - część osób stwierdziła, że paragon sfałszowano, żeby wywołać reakcję i dyskusję. Rachunek jest jak najbardziej prawdziwy. Jedna z restauracji na Krupówkach serwuje jajecznice i kawy w takich cenach.
To ten sam lokal, który w zimie odwiedziła influencerka Aga Testuje. "Wjechałam windą do miejsca ociekającego złotem i diamentowymi oscypkami" - recenzowała swoje odwiedziny we wspomnianym lokalu. Za kawę latte z ekspresu, brownie, kremówkę oraz serwis zapłaciła w sumie 145 zł. Nie miała jednak zastrzeżenia co do cen, ale do samej obsługi, która w jej opinii była "nieco zagubiona".
"Oczywiście staram się zrozumieć zamysł kawiarni. Ma być dla wybranych. Ma być luksusowo. Ale jak mam płacić za tę ideę blichtru i prestiżu, to wymagam więcej" - podsumowała wówczas influencerka.