Polisa aż po grób
Przed 1 listopada mamy wysyp reklam ubezpieczeń nagrobków. Odszkodowanie otrzymamy, gdy na grób zejdzie lawina czy uderzy w niego piorun, ale gdy dojdzie do osunięcia się ziemi lub wylejemy wosk na płytę, możemy o tym zapomnieć - pisze "Metro".
Większość ubezpieczycieli zastrzega też, że nie odpowiadają za szkody powstałe wskutek zniszczenia lub uszkodzenia nagrobka w następstwie działań zarządów cmentarzy, przedsiębiorstw pogrzebowych lub firm kamieniarskich, które są najczęstszymi gośćmi na cmentarzach.
Ale firmy ubezpieczeniowe serwują też długą litanię, kiedy możemy liczyć na wypłatę odszkodowania. Na liście są m.in.: uderzenie pioruna, upadek statku powietrznego, wybuch, huragan, grad, lawina, pożar, a nawet trzęsienie ziemi.
Grobowe polisy obejmują także takie szkody jak upadek drzewa, dewastacja płyt czy ich kradzieży. Pieniądze się należą też, gdy zniszczeń dokona pracownik firmy kamieniarskiej, tak jak stało się niedawno w Łodzi, gdzie 2 mężczyzn uszkodziło 350 nagrobków o wartości prawie pół mln zł.
Jak wylicza "Metro", za ubezpieczenie nagrobka o wartości 5 tys. zł zapłacimy w SKOK Ubezpieczenia 75 zł rocznie, a w PZU - 65 zł.