Polskie uzdrowisko "widmo". Wydali miliony, by ściągnąć turystów z Rosji

Górowo Iławeckie leży zaledwie 15 km od granicy z Rosją. Przed wybuchem wojny opracowano plan rozwoju gminy, który zakładał budowę uzdrowiska. Liczono na kuracjuszy z Rosji. Pieniądze na realizację projektu uzyskano z UE. Teraz obiekty stoją puste, a nad samorządem zawisło widmo bankructwa.

Górowo Iławeckie w woj. warmińsko-mazurskim liczy zaledwie 3627 mieszkańców. Największym atutem gminy jest przyroda - ponad 75 proc. jej powierzchni znajduje się pod ochroną w ramach programu Natura 2000  "Ostoja Warmińska". Władze gminy postanowiły ten atut wykorzystać i opracowały plan rozwoju zakładający wybudowanie uzdrowiska w Nowej Wsi Iławeckiej, gdzie znajdują się złoża borowin.

Czytaj także: Sanatoria nakładają kary na kuracjuszy. Tej rzeczy robić nie wolno

Reklama

Ponieważ Górowo Iławeckie znajduje się tuż obok granicy z Rosją, liczono, że na kuracje będą przyjeżdżać turyści z obwodu królewieckiego. Samorząd otrzymał dotację z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego na budowę zakładu przyrodoleczniczego wraz z infrastrukturą techniczną. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" całkowity koszt inwestycji wyniósł 57 mln zł. "Sam zakład przyrodoleczniczy otrzymał dofinansowanie unijne w kwocie 32 mln zł. Dofinansowanie powstałych obiektów związanych z jego funkcjonowaniem wyniosło 7,3 mln zł" - wskazuje "GW". Budowa została ukończona, ale nowoczesne obiekty stoją puste, a Nowa Wieś Iławecka stała się uzdrowiskiem "widmem".

Czytaj także: Sanatorium na NFZ. Jakie trzeba spełnić warunki i ile kosztuje?

Plany samorządu pokrzyżowała bowiem wojna. Władzom nie udało się znaleźć inwestora, który tuż przy granicy z Rosją wybudowałby bazę hotelową. Teraz nad gminą zawisło widmo bankructwa, bo jeśli uzdrowisko nie ruszy, pieniądze trzeba będzie zwrócić. "Z odsetkami byłoby to 60 mln zł. To nie do udźwignięcia dla gminy z takimi dochodami jak nasza - mówi wójt Górowa Iławeckiego Krzysztof Baran. 

Samorządowiec podkreśla jednak, że robi wszystko, by tak się nie stało. Wciąż negocjuje z prywatnymi inwestorami, ma również plan awaryjny. "Rozmawiam na ten temat ze szpitalem powiatowym w Bartoszycach i ze Szpitalem Wojewódzkim. Plan C polega natomiast na tym, żeby operatorem była sama gmina" - powiedział "Gazecie Wyborczej". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uzdrowisko | Rosja | Królewiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »