Poradnik dla zadłużonych (odc. 24): Rodacy, strzeżcie się "łatwych" pieniędzy!
Okres świąt i wakacji sprzyja temu, aby narobić sobie problemów do końca życia. Są to bowiem momenty, kiedy wzrasta zapotrzebowanie na ekstrawydatki, a teraz przecież można sięgnąć po brakujące środki na tyle sposobów... Od zawsze byłem wrogiem łatwych pożyczek, a co dopiero tak potwornie drogich "chwilówek", których obecny koszt miesięczny może wynosić nawet 27,5 proc. Przeczytaj uważnie: jest to koszt miesięczny, a nie roczny tej superpożyczki!
Jeśli myślisz czytelniku, że bulwersuje mnie zachłanność parabanków, vel firm pożyczkowych, jesteś w błędzie. Otóż bulwersuje mnie zupełnie co innego - fakt, że te firmy mogą legalnie w Polsce działać. W analizie tematu, jak to się stało, że Polska stała się ziemią obiecaną dla lichwiarzy z całego świata, nie sposób nie odnieść się do historii.
Być może części z państwa przynajmniej obiła się o uszy nazwa regulacji prawnych, potocznie zwanych "ustawą antylichwiarską". Był to krótki akt prawny z dnia 7 lipca 2005 roku, dotyczący zmian w Kodeksie cywilnym oraz w ustawie o kredycie konsumenckim z 20 lipca 2001 roku. Ustawa ta stanowiła pierwszy, bardzo sensowny krok na drodze do uporządkowania rynku finansowego. Ustawa zawierała m.in. poniższe zapisy (są to skróty odpowiednich artykułów):
Art.1 Par.2.1. Maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać czterokrotności wysokości kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (odsetki maksymalne).
(powyższy zapis dotyczył zmian w Kodeksie cywilnym - przyp. aut.).
Art. 3 ust. 3) Łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów związanych z zawarciem umowy o kredyt konsumencki (...) nie może przekroczyć 5 proc. kwoty udzielonego kredytu konsumenckiego.
Art. 3 ust. 4) Kto, zawierając z konsumentem umowę o kredyt konsumencki pobiera korzyści majątkowe przewyższające wysokość odsetek maksymalnych określonych przez ustawę, lub zastrzega sobie pobieranie tych korzyści podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2.
To był doskonały akt prawny: krótki, prosty i konkretny. Jak widać, gdyby ustawa to obowiązywała do dziś - udzielane pożyczki-chwilówki, tak mocno i wszędzie reklamowane, narażałyby pożyczkodawcę na odpowiedzialność karną.
Konrad Mazowiecki wpisał się niechlubnie w naszej historii za sprowadzenie w 1226 roku do Polski Krzyżaków. Kto zatem wpuścił do naszego kraju szeroką ławą lichwiarską szarańczę, zwaną firmami pożyczkowymi? Poprzedni rząd.
Ustawa z 2005 roku pewnie premierowi nie przeszkadzała, ale całkiem inaczej to wyglądało z punktu widzenia lichwiarskiego lobby. No i swego dopięli... Otóż, w kolejnym akcie prawnym, tj. w Ustawie z 12 maja 2011 roku (Ustawa o kredycie konsumenckim) przytoczone powyżej dwa zapisy ustawy "antylichwiarskiej", konkretnie: Art. 3 ust. 3) i 4), zostały uchylone...
Od dnia wejścia w życie tejże ustawy, tj. od końca 2011 roku, firmy pożyczkowe przy naliczaniu prowizji lub innych opłat (poza odsetkami) mogły sobie szaleć bez żadnych ograniczeń. Co gorsze - klientami (czytaj: ofiarami) firm pożyczkowych są na ogół nasi rodacy należący do najuboższej części społeczeństwa. Zwykle są to osoby o bardzo niskiej świadomości w sferze finansów, lub znajdujące się w tzw. sytuacji przymusowej.
Nowa ustawa o kredycie konsumenckim weszła w życie pod koniec grudnia 2011 roku. Wtedy nagle, jak grzyby po deszczu, zaczęły powstawać firmy pożyczkowe, oferując swój sztandarowy produkt: pożyczki-chwilówki.
Proszę zerknąć na poniższe zestawienie, dotyczące rozpoczęcia działalności w Polsce wybranych kilku firm (z kapitałem zagranicznym), należących do potentatów tej branży:
Firma 1. - w Polsce od 10.11.2011
Firma 2. - w Polsce od 02.12.2011
Firma 3. - w Polsce od 13.02.2012
Firma 4. - w Polsce od 27.02.2012
Firma 5. - w Polsce od 24.04.2012
Tak szybkie tempo "otwierania się" firm międzynarodowych na polski rynek jasno wskazuje, że była to układanka. Znaczy: ustawa z 12 maja 2011 roku, była to bardziej "ustawka", a więc akt prawny pisany na tzw. zamówienie specjalne.
Problem jest w tym, że z lichwiarzami jest podobnie jak Krzyżakami: łatwo się ich z Polski nie pozbędziemy.
Cieszy bardzo deklaracja ministra sprawiedliwości, że będzie z lichwą wojować. Pytanie tylko, czy skutecznie oraz kiedy lichwiarzy pokona i na jakich warunkach zostanie zawarty rozejm. Chociaż zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest w tym wypadku rozwód i w konsekwencji całkowita separacja.
Czym zatem grozi wyciągnięcie ręki po tak łatwe pieniądze? Problem jest w tym, że bardzo często odczuwamy brak jakiejś kwoty w portfelu, więc zbyt często, niemal bezmyślnie, korzystamy z chwilówek. Miesiąc jak z bicza trzasł, forsę trzeba oddać - oczywiście powiększoną słoną opłatę, która po regulacji wprowadzonej w marcu br. może wynosić 27,5 proc. kwoty pożyczki. Nie muszę pisać, że łatwo w ten sposób wpadamy w klasyczną pętlę zadłużenia, spłacając jedną pożyczkę kolejną, stale powiększając zadłużenie.
Po paru miesiącach mamy już typowe uzależnienie. Poza tym, skoro to takie proste i szybkie, sięgamy po chwilówkę - dopóki możemy - coraz częściej. Wszak tyle jest atrakcyjnych towarów, trzeba też kupić leki, zapłacić czynsz, itp. Prosta formuła uzyskania takiej pożyczki oraz jej mikra kwota bardzo usypiają czujność danej osoby, która dość szybko wpada w uzależnienie i zostaje chwilówkoholikiem.
Pewnie czytelniku sobie pomyślisz: skoro już się ktoś wpakował po uszy w chwilówki, to może złożyć wniosek o upadłość konsumencką. Złożyć wniosek każdy może, ale jeśli w zestawieniu do sądu przedstawiamy listę zobowiązań, na której jest 40 czy 50 pozycji (mamy takich klientów), jak przekonać sędziego, że nie było w tym działaniu rażącego niedbalstwa? Bo to z kolei może spowodować odrzucenie wniosku - tak rzecze stosowna ustawa.
Poza tym, dość często jest tak, że chwilówkoholik ma mieszkanie (własne lub lokatorskie), a wtedy chcąc skutecznie uzyskać status upadłego, musi zgłosić swoje M do masy upadłości. Po czym sprzeda je syndyk.
Jak się nietrudno domyśleć, lichwiarze łatwo pola nie oddadzą. Zgłoszony niedawno projekt ustawy antylichwiarskiej zapowiadany jest w mediach bardzo obiecująco, oto przykład:
"Resort Zbigniewa Ziobro skazuje branżę na śmierć. Opublikowany projekt nowelizacji ustawy antylichwiarskiej wymiecie większość instytucji z rynku".
Osobiście nie byłbym takim optymistą. Oto głos posłanki opozycji, pani Krystyny Skowrońskiej, na temat projektu ustawy, przedstawionego przez Ministerstwo Sprawiedliwości:
- Po lekturze opublikowanego projektu można odnieść wrażenie, że Ministerstwo Sprawiedliwości chce w praktyce zabronić pożyczania pieniędzy przez instytucje pożyczkowe - komentuje Krystyna Skowrońska (PO), wiceprzewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych.
Dodaje, że jeśli rzeczywiście taki jest cel - dobrze by było, gdyby resort sprawiedliwości przyznał to wprost.
Tak szanowna pani, tę finansową hałastrę należy z naszego kraju przepędzić! Chyba, że pani posłanka uważa, że pożyczanie pieniędzy niewykształconym finansowo emerytom, z kosztami prawie 30 proc. miesięcznie (!!!), to uczciwa transakcja. Czy pani także korzysta z tej formy pożyczek?
Przed kilku latu premier Donald Tusk zachował się jak rasowy szeryf i z dnia na dzień wyciął w pień handel dopalaczami. Moim zdaniem, takie samo działanie powinno mieć miejsce w stosunku do firm pożyczkowych, czytaj: lichwiarzy.
Dzisiejsza sonda: kto jest za rozwiązaniem, aby przepędzić na cztery wiatry lichwiarzy z Polski w tempie pendolino - naciska zieloną rączkę.
Krzysztof Oppenheim
- - - - - - - -
Krzysztof Oppenheim - ekspert finansowy od kredytów hipotecznych, restrukturyzacji i konsolidacji zobowiązań, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się także w upadłości konsumenckiej oraz w doradztwie przy oddłużaniu. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika "Dłużnik też Człowiek". Obecnie także Prezes Zarządu "Nieruchomości Boża Krówka"
Kolejne odcinki "Poradnika dla zadłużonych", autorstwa Krzysztofa Oppenheim, będą się ukazywać w Interii w każdy piątek. Zapraszamy do lektury!